krystalicznie czyste Morze Śródziemne w Agios Nikolaos
w tle jezioro Voulismeni
centrum Agios Nikolaos wokół jeziora Voulismeni, w tle port i zatoka
Spinalonga
Postanowiliśmy spędzić czas jak najbardziej aktywnie, więc dość sporo zwiedzaliśmy - dwukrotnie byliśmy w stolicy - w Heraklionie, popłynęliśmy na wyspę Spinalongę (która była ostatnią kolonią trędowatych w Europie), zwiedziliśmy ruiny w Knossos.
Spinalonga robi ogromne wrażenie, trochę przeraża, ale jest naprawdę warta zobaczenia. Niestety nie odwiedziliśmy Chanii i Rethymnonu - było tam od nas po prostu za daleko. Jest przynajmniej po co wracać :)
greckie przystawki: pita, tzatziki i pieczona feta na pomidorach, czyli jestem w niebie!
Z informacji praktycznych - nie polecam wynajmowania samochodu. Grecy jeżdżą jak szaleni (my wyprzedzamy na trzeciego, oni na piątego, a znak stop jest jedynie dla ozdoby ;)), drogi są często bardzo wąskie i mocno poskręcane, uliczki w miastach już w ogóle są ciasne, a Grecy manewrują tam autokarami!
Knossos
A co warto przywieźć do Polski? Oczywiście kosmetyki! Nie byłabym sobą, gdybym nie zrobiła małego zapasu różnych produktów pielęgnacyjnych. Poza znaną w Polsce marką Mythos, natknęłam się na wiele innych produkujących naturalne kosmetyki o naprawdę bardzo fajnych składach. Co ciekawe, na Krecie nie zauważyłam tego, co zauważyłam na Rodos - większość kosmetyków, które opisywane są jako naturalne, rzeczywiście ma bardzo fajne składy.
Heraklion
Pierwsze na co się rzuciłam to kosmetyki do włosów - bardzo chciałam kupić jakąś porządną maskę i odżywkę. Poza tym coś ciekawego do twarzy, jednak bałam się eksperymentować z kremami (moja cera jest dość kapryśna), więc kupiłam maseczkę (uwaga!) na okolice oczu, która ma redukować cienie pod oczami. Do tego jeszcze balsam do ciała na bazie oliwy i masełko do ust o bardzo imponującym składzie.
A poza tym? Na pewno oliwa z oliwek (koniecznie tłoczona na zimno!), oliwki, bardzo ciekawy jest też miód tymiankowy. Z typowych ciekawostek przywiozłam ziołową kreteńską herbatę - trochę boję się jej spróbować :)
Był to naprawdę przewspaniały tydzień, który miał tylko jeden jedyny minus - bardzo szybko się skończył. Nie mam pojęcia, kiedy zleciało te siedem dni! Dużo mówi się o terapeutycznej mocy podróży - rzeczywiście tak jest. Wyjeżdżałam szczęśliwa, a wróciłam najszczęśliwsza na świecie, bogatsza o wspaniałe wspomnienia i nowe doświadczenia.
Kreta jest boska!
Znajdziecie mnie też tutaj
takich pięknych widoków można tylko pozazdrościć! :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, marzą mi się takie wakacje :)
OdpowiedzUsuńWspaniale zdjecia i zazdroszcze tak cudownego wypoczynku :)
OdpowiedzUsuńKreta to piękne miejsce :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, ROZDANIE: http://mycrazycosmeticsworld.blogspot.com/