Ten tydzień był dla mnie bardzo dobry, między innymi dlatego, że udało mi się zdać bardzo trudny egzamin z najgłupszego przedmiotu na świecie, który prowadził najgorszy wykładowca, jakiego dotychczas miałam. Ogromna ulga :)
Mały OOTD z czarną, plisowaną spódnicą długości midi, która - uwaga, uwaga - należała kiedyś do mojej mamy, a kupiła ją przed moim urodzeniem, czyli spódnica ma co najmniej 21 lat. Niesamowita sprawa, która pokazuje, że niezniszczonych ubrań dobrej jakości nigdy nie należy wyrzucać :)
Nie wiem, jak Wy, ale ja w pełni korzystam z sezonu na truskawki, robiąc z nimi różne fajne i pyszne rzeczy :) Na zdjęciu pyszny koktajl zrobiony z maślanki, miodu i oczywiście truskawek. Zrobiłam go sobie na śniadanie i byłam najedzona naprawdę baaaardzo długo - o wiele dłużej niż po zjedzeniu np. owsianki :)
Przepyszny jogurtowy smoothie o smaku mango z Redberry. Powiem tyle - omnomnom ;)
W końcu udało mi się wybrać do kina na Yves Saint Laurent - film jest naprawdę rewelacyjny i serdecznie go polecam, choć muszę zaznaczyć, że nie jest to typowa biografia. Film pokazuje jedynie urywki z życia projektanta, ważne dla niego osoby, jak Victoire czy Loulou de la Falaise, czy jego burzliwy związek z Pierrem Berge. Oczywiście wszystko kręci się wokół mody, ale tematem przewodnim jest właśnie sama postać Yves'a i jego związki. Wyszłam z kina pod wielkim wrażeniem - film jest inspiracją, ale zarazem przestrogą, jest rewelacyjnie zrobiony - możemy świetnie poczuć klimat tamtej epoki, a Pierre Niney, który gra YSL jest po prostu fantastyczny.
Nowość w mojej szafie - przepiękna, bladoróżowa plisowana spódnica maxi z TK Maxx. Zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia i - na szczęście - pasuje, nie jest za długa, a zazwyczaj wszystko co maxi jest na mnie za długie. Boska!
Druga książka Beaty Pawlikowskiej, która wpadła w moje ręce - najpierw przeczytałam "W dżungli życia", która niesamowicie mnie zainspirowała (o książce szokująco inspirującej do zmian w życiu), teraz przyszedł czas na "W dżungli podświadomości". Dopiero zaczęłam czytać, jak skończę, to na pewno Wam o niej co nieco napiszę.
Jak minął Wasz tydzień?
Znajdziecie mnie też tutaj
spódniczka super :)
OdpowiedzUsuńDzięki!
Usuńfajna spódniczka,też w szafie mojej mamy znajdują się jeszcze ubrania sprzed 20 lat i na prawdę jakościowo są świetne-trzymają się do dnia dzisiejszego choć nie wiem czy bym ja je założyła,nie mój styl ;)
OdpowiedzUsuńWiesz co, moda się tak zmienia, że może za jakiś czas inaczej spojrzysz na te ubrania :)
UsuńMuszę w końcu spróbować czego z RedBerry :) Ja też ostatnio robiłam koktajl z truskawek :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie spróbuj :)
UsuńSuper spódniczka. A ta odziedziczona po mamie jest naprawdę świetna - nigdy nie powiedziałabym, że ma tyle lat
OdpowiedzUsuńCo nie? Ciężko uwierzyć! :D
Usuńmój tydzień niestety był bardzo zalatany, sesja zabija człowieka :(
OdpowiedzUsuńŁączę się w bólu :<
UsuńMmm koktajl wygląda bosko! W zeszłym roku ciągle robiłam sobie koktajl z maślanki i truskawek, muszę do tego wrócić :)
OdpowiedzUsuńPospiesz się, póki są truskawki! :)
UsuńMoja mama niestety wszystkie swoje stare ubrania powyrzucała już... A szkoda.
OdpowiedzUsuńLakiery super. Uwielbiam takie kolory :) Chyba się jutro wybiorę do natury, może jeszcze załapię się na promocję!
Moja też dużą część wyrzuciła - rzeczywiście szkoda, bo byłoby mnóstwo fajnych ciuchów!
UsuńSpróbuj, może jeszcze się uda! :)
Czarna spódniczka z pierwszego zdjęcia bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńŚwietna spódnica na pierwszej fotce! Muszę kupić podobna
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : http://www.monaa-beauty-monaa.blogspot.com/