Nie. Patrząc w ten sposób nigdy nie będziesz szczęśliwa. To złe podejście. Należy zdać sobie sprawę z tego, że szczęście to styl życia, a nie cel sam w sobie.
www.tumblr.com
Nie istnieje magiczna granica, za którą znajduje się kraina szczęścia z jednorożcami i tęczą. Szczęście to cała droga przez życie, która nie jest zależna od sprzyjającego splotu wydarzeń i przypadków, ale od naszego myślenia. Klucz do szczęścia tkwi w głowie.
Jeżeli powiemy sobie, że będziemy szczęśliwi, gdy dostaniemy awans i znajdziemy partnera, to czy oznacza to, że jeśli się nie uda, to będziemy żyć długo i nieszczęśliwie? A czy gdy nam się uda, to czy jeden sukces w magiczny sposób odmieni nasze życie? Jeżeli założymy, że będziemy szczęśliwi tylko wtedy, gdy w naszym życiu wszystko będzie uporządkowane, to nakładamy na siebie duży stres, wtedy osiągnięcie celu niejako ten stres z nas zdejmuje i nie odczuwamy wielkiej radości, ale ulgę. Naprawdę - można być grubym i szczęśliwym, biednym i szczęśliwym i niezamężnym i szczęśliwym.
Jak już wcześniej pisałam - klucz do szczęścia tkwi w głowie, a tak naprawdę jest to po prostu pokochanie samego siebie.
W Polsce od dziecka jesteśmy uczeni fałszywej skromności, rodzice porównują nas do rodzeństwa lub dzieci sąsiadów, nie możemy mówić o sobie dobrze, bo jest postrzegane jako coś złego, jako przejaw próżności. Z tego powodu jesteśmy narodem smutnych i zakompleksionych ludzi. Deprecjonowanie swoich dokonań i myślenie o sobie źle mamy po części w genach. A szczerze? Ja myślę (i nieraz mówię) o sobie, że jestem inteligentna, świetna z angielskiego, że mam dobrą średnią i piękne włosy. Bo nigdy nie zrozumiem tego, że powinno być mi wstyd, że jestem z siebie dumna.
Pokochanie siebie oznacza też często zmianę pewnych cech (i to jest fantastyczna motywacja), a także zaakceptowanie wad, których nie możemy zmienić. Może być to długi proces, może być ciężki - oznacza zmierzenie się z samym sobą, ale to on jest podstawą do bycia szczęśliwym. I jeśli zmienisz myślenie o samym sobie, jeśli pokochasz sam siebie, to Twoje życie nabierze zupełnie innej, lepszej jakości.
Zacznij myśleć pozytywnie, zacznij myśleć dobrze o sobie i o innych, bądź życzliwy, bądź wdzięczny i doceniaj to, co masz, nie staraj się kontrolować wszystkiego, co dzieje się dookoła, odrzuć uczucia takie jak zazdrość, nienawiść i pogarda, nie patrz ze strachem w przyszłość. Żyj naprawdę, a nie tylko egzystuj i stań się dobrym i pozytywnym człowiekiem, a Twoje życie zmieni się tak, jakbyś wygrał 20 milionów na loterii.
Klucz do szczęścia to pozytywne zrządzenia losu, które nas spotykają (lub nie). Nie dorabiałabym tutaj większych ideologii. Można kochać siebie i szczęśliwym nie być.
OdpowiedzUsuńTylko często jest tak, że w zależności od tego jakie mamy podejście, te szczęśliwe zrządzenia losu się przydarzają, albo nie. Wiele rzeczy w życiu przyciągamy swoim nastawieniem.
UsuńJeśli rozpatrujemy kwestię szczęścia przez pryzmat pozytywnego czy negatywnego myślenia to wiadomo, że myśląc pozytywnie jest po prostu w życiu trochę lżej.
UsuńJednak ja z mojej perspektywy (dosyć szerokiej mimo względnie młodego wieku) wiem, że zasadniczo w życiu bardzo niewiele od nas zależy. I w nosie mam 20 milionów wygranych na loterii, chciałabym tylko mieć tylko święty spokój i zdrowie dla siebie i bliskich ;)
Albo szczęśliwe zrządzenia losu mogą się przydarzać, a dana osoba nie będzie potrafiła docenić tego, co ma :)
UsuńOczywiście nie powiem komuś, kto nie ma dachu nad głową i jest głodny, że ma pokochać siebie, to będzie szczęśliwy. Mój post to raczej postulat szczęścia dla osób, które mają zaspokojone podstawowe potrzeby takie jak np. poczucie bezpieczeństwa.
Wiadomo, szczęście jest pojęciem względnym, to, co próbowałam przekazać to to, że sekret tkwi w myśleniu i mimo wszystko uważam, że jeśli kochasz siebie, to inaczej podchodzisz do życia i jesteś człowiekiem o wiele szczęśliwszym.
Bardzo mądrze napisany post, aż miło poczytać coś innego :)
OdpowiedzUsuńDobry post, choć czytając komentarze, nasuwa mi się jedna myśl. Tak jak napisałaś, szczęście to stan umysłu. I faktycznie, pozytywne myślenie pomaga. Wielu ludzi uważa, że na tym się kończy, że "Myślę pozytywnie i koniec". Chodzi o to, że wtedy chętniej szukasz rozwiązań, widzisz więcej i czujesz więcej możliwości wyjścia z trudnej sytuacji. Bo co może dać pogrążanie się w czarnych myślach, prócz pogłębiającego stresu? Wiem, że mówi się łatwo. Ale podejdź do sytuacji zdroworozsądkowo. Zmiana podejścia może przynieść wielkie zmiany.
OdpowiedzUsuńChyba tak w pełni szczęśliwi ludzie istnieją tylko w wymyślonej rzeczywistości przez autora książki, a jeśli istnieją takie osoby w realnym świecie to proszę o przysłanie do mnie i nauczenie mnie takiego życia. Niestety mam wrażenie, że coraz częściej przedkładamy szczęście innych ponad swoje własne tylko po to, aby zadowolić drugą stronę. Może to tylko moje wrażenie (mam nadzieję), ale bardzo często jest to spotykane zachowanie. Niby szlachetne, ale jednak postrzegane nieco inaczej, ale to zależy od nas samych. Cóż, no podejście jest różne i nie ma sensu z tym polemizować. Ja prowadząc szkolenia compilance i zarządzanie czuję się szczęśliwa, gdyż robię to, co chciałam, czyli uczę ludzi czegoś pożytecznego w tej dziedzinie, tłumaczę trudne zagadnienia w prosty i przyjemny sposób. Ale jednak czegoś mi brakuje, ale to już muszę sama ze sobą posiedzieć i nad tym się zastanowic! Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuń