Chodząc od standu do standu doszłam do szafy Kobo, w której dostrzegłam przeceniony na 5,99 (!) z 19,99zł wodoodporny tusz wydłużający rzęsy Kobo Professional, Seductive Look Waterproof Mascara. Taka przecena jest z góry podejrzana, obejrzałam więc opakowanie dokładnie i zauważyłam, że jest ważny do końca tego roku. Stwierdziłam, że do tego czasu na pewno go zużyję, więc wrzuciłam produkt do koszyka. Nie otwierałam go w sklepie, gdyż uważam, że to nie w porządku, no i mam zaufanie, że nie sprzedają zepsutych produktów. Jaka ja byłam naiwna... Po powrocie do domu od razu chciałam przetestować produkt. Niestety nie dało się, gdyż tusz był w... proszku. Był do tego stopnia zepsuty czy wyschnięty, że nie był ani odrobinę mokry! Żałuję, że nie zrobiłam zdjęć ani nie spojrzałam na KWC, gdyż tam jest wszystko dokładnie opisane. Jednej z wizażanek przytrafiło się dokładnie to samo, co mnie (dodała zdjęcia).
Od razu poszłam z reklamacją produktu. Najpierw rozmawiałam z bardzo sympatyczną panią, która musiała zawołać swoją koleżankę, żeby uznać reklamację. Koleżanka z kolei była już niesamowicie bezczelną osobą, gdy zapytana, co ma (ta miła) zrobić, odpowiedziała z ironicznym uśmiechem na ustach "oddaj pani te 5,99", po chwili powtórzyła to drugi raz, dodając, że mogłabym wymienić go na inny produkt w tej samej cenie, ale takiego chyba nie znajdziemy. Rozumiem, że 6zł to nie są duże pieniądze, nie rozumiem jednak, z jakiej racji miałabym się nie ubiegać o zwrot tej sumy, jeśli de facto zostałam w jakiś sposób oszukana przez sklep, który sprzedaje zepsuty towar. Drogeria Natura kolejny raz rozczarowuje mnie pod względem jakości obsługi.
Na szczęście z reszty zakupów jestem jak na razie zadowolona ;) Felerny tusz z Kobo zamieniłam na Sensique, XXL Waterproof Mascara. Pochodzi z limitowanej edycji Sensique, jego regularna cena to 10,99, a mnie udało się go kupić za 7,99. Malowałam się nim na razie 2 razy i jestem zachwycona, że tak tani tusz może tak fajnie malować. Wczoraj zostałam nawet zapytana czy mam przedłużane rzęsy :)
Testowałyście któryś z tych produktów? Miałyście może podobne przygody z jakimś kosmetykiem i niezbyt uprzejmą obsługą?
Pozdrawiam
Asia
myślałam, że tylko w mojej Naturze jest taka beznadziejna obsługa :)
OdpowiedzUsuńNiestety zła sława obsługi w Naturze jest coraz większa...
UsuńDzięki za przestrogę
OdpowiedzUsuńA w której Naturze w jakim mieście tak miałaś?
OdpowiedzUsuńJa sama w Naturze pracowałam... myhym....
Tusze Kobo ogólnie są beznadziejne i ZAWSZE trzeba je sprawdzić.
A co do tej kredki - powąchaj ją. Jeżeli śmierdzi jak stara świecowa kredka do rysowania idź ją zwróć. Jest zepsuta. Kredki często się psują przez budowę szafy Kobo - są za blisko lamp, które się nagrzewają i przegrzewają produkty.
A co do tego, że chciałaś zwrócić tusz. Tam jest taka papierologia w Naturze, że im się nie chce po prostu zwrotu robić...
W Naturze w Toruniu w Pasażu Zieleniec.
UsuńKredka jest na szczęście spoko ;)
Wiesz, ja rozumiem, że każdy zwrot to jest praca papierkowa, ale to nie znaczy, że trzeba bezczelnie wyśmiewać kwotę, za który został reklamowany produkt kupiony. Poza tym to należy do ich obowiązków. Nigdy nie zrozumiem polityki firm, które zatrudniają nieuprzejmą obsługę, przez nią tracą klientów. Gdyby nie fakt, że jest mi do tej drogerii po drodze, bym jej w ogóle nie odwiedzała.
Ja wiem, że to jest ich obowiązek. Tylko nie wiesz jak wygląda praca w tych drogeriach, dziewczyny są brane z absolutnej łapanki - dziś w mięsnym - jutro w drogerii.
UsuńA choćbyś robiła zwrot na kwotę grosza to i tak muszą wykonać i grosz oddać. Ogólnie w Naturach (nie wszystkich oczywiście) klient jest traktowany jak śmieć...
No to przynajmniej znamy przyczynę tego, że tyle dziewczyn z różnych miast narzeka na obsługę w tych drogeriach.
UsuńUwielbiam niebieskie kredki i eyelinery. Współczuję jakości obsługi, ale my wciąż tkwimy w czasach, gdy sprzedawca był traktowany jak bóstwo...
OdpowiedzUsuńNo cóż, smutne, ale prawdziwe.
Usuń