Puder bambusowy z Biochemii Urody

Myślę, że ten produkt jest już na tyle kultowy, że raczej nikomu nie muszę go przedstawiać :) Chciałabym jednak wystawić mu recenzję, zwłaszcza, że będę musiała niedługo zamówić kolejne opakowanie.





Puder bambusowy możemy zakupić w Biochemii Urody, za 14,80zł w wersji podstawowej. Są różne wariacje na temat tego produktu - z filtrem UV, z jedwabiem luz z jedwabiem i owsem. Ja jednak próbowałam tylko wersji najprostszej i myślę, że raczej przy niej pozostanę. Otrzymujemy 10g gotowego produktu, do którego nie musimy już nic dokupować ani dodawać.

"Puder bambusowy otrzymywany jest ze specjalnego gatunku bambusa porastającego lesiste wzgórza Indii. [...] Łodygi bambusa są niezwykle bogate w roślinne związki krzemu (krzemionkę). Puder bambusowy otrzymuje się z ekstraktu z rdzenia łodygi, poprzez odpowiednie rozdrobnienie do postaci zmikronizowanego pyłku, którego cząsteczki mają wielkość do 5 mikronów. Jest to bardzo drobny puder, którego wielkość cząsteczek nadal mieści się w granicach bezpieczeństwa w zastosowaniu na skórę i jest akceptowana przez firmy produkujące tzw. naturalne kosmetyki."

Co myślę o produkcie?
Cóż - puder jest fantastyczny, ma jednak jeden ogromny minus, nie wiem czy ja dostałam felerny egzemplarz, czy wszystkie takie są, ale opakowanie jest beznadziejne. Jeśli macie jakieś stare opakowanie po innym pudrze sypkim, koniecznie je zachowajcie. Ja niestety nie miałam żadnego takiego opakowania, więc muszę się męczyć z tym. Jaki jest stan mojego opakowania oceńcie same po zdjęciach. Przez to, że jest popękane i ogólnie popsute, wylatuje z niego dużo produktu, co sprawia, że aplikacja jest baaardzo uciążliwa. Mimo to nie mam zamiaru rezygnować z tak fantastycznego produktu.





Zapewne dziwicie się, że niedługo będę musiała zakupić kolejne opakowanie. Wiele dziewczyn, które ma ten sam puder, śmieje się, że nigdy go nie zużyje. U mnie sprawa kształtuje się inaczej, ponieważ używam filtra, który strasznie się świeci i jest lepki, więc pudruję twarz dwukrotnie - przed nałożeniem podkładu i po (chociaż ostatnimi czasy odpuszczałam sobie podkład).

Może się wydawać, że tyle warstw na twarzy (filtr, puder, podkład, puder) to sporo. Jednak ze względu na to, że puder jest tak bardzo drobno zmielony i że idealnie stapia się z cerą, absolutnie nie ma efektu tapety. Często otrzymuję komplementy na temat mojego delikatnego makijażu twarzy, ludzie są zaskoczeni, że mam tak dużo warstw kosmetyków na twarzy.

Myślę, że pudru starczy mi jeszcze na jakieś 1,5 miesiąca. Zakupiłam go w kwietniu, więc mamy 5-6 miesięcy wydajności za niecałe 15zł.

Kolejną zaletą pudru jest to, że nie bieli, nie nadaje skórze żadnego koloru, tylko idealnie stapia się z kolorytem naszej twarzy. Dzięki temu będzie odpowiadał każdemu.

No i najważniejsze - świetnie matuje. Przez mój świecący filtr czasem muszę dokonywać poprawek, jednak ogólnie rzecz biorąc daje świetny zdrowy efekt (nie twarzy obsypanej mąką).

Nie zauważyłam zapychania porów.

Podsumowując - jest to fantastyczny puder w niskiej cenie. Jeśli ktoś jeszcze nie miał okazji go przetestować - polecam! (Tylko znajdźcie inne pudełko ;))

Próbowałyście tego pudru? A może innego odpowiednika? 

Pozdrawiam
Asia

7 komentarzy:

  1. Nie słyszałam jeszcze o tym pudrze, ale chyba się skuszę biorąc pod uwagę fakt, iż jest taki wydajny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno, gdy przy zwykłym stosowaniu (matowanie podkładu) wystarcza nawet na ponad rok ;)

      Usuń
  2. hmm ciekawy produkt ;) planuję kupno pudrów mineralnych, ale moze kiedys wypróbuję ten ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zużywam jedno opakowanie w miesiąc. Używam filtrów, więc matuję nim twarz, szyję i dekolt. Naprawdę jest transparentny. Co do opakowania, to na 3 tylko 1 było bez zarzutu. 1. mi popękało. 2. było idealne 3. trudno odkręcić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurcze, a myślałam, że to mi tak szybko go ubywa. Ja dekolt i szyję smaruję zazwyczaj tym filtrem co na całe ciało, a tamten się tak nie świeci (na szczęście ;)). Mam nadzieję, że moje kolejne opakowanie będzie lepszej jakości.

      Usuń
    2. Ja z kolei myślałam, ze tylko ja jestem takim bambusożercą. Moim koleżankom opakowanie starcza na cały rok, a to, co im zostaje, dają na przetłuszczone końcówki włosów.

      Usuń
    3. O takim zastosowaniu bym nie pomyślała ;)

      Usuń