Młodzieńcze wpadki

Bardzo spodobał mi się post karminowych.ust, więc postanowiłam za jej przykładem napisać podobny. W sumie ciężko mówić o młodzieńczych błędach mając 19 lat, ale załóżmy, że ten etap mam już za sobą ;).



1. Myślę, że najgorszą wpadką jaką popełniłam było regularne chodzenie na solarium. Myślę, że ten etap trwał w moim życiu około roku, kiedy to "opalałam się" 2-3 razy w tygodniu po 8-9minut. Opalenizna podobała mi się, uważałam, że jestem przez to bardziej seksowna ;) Nie przejmowałam się jednak skutkami mojego opalania, ani tymi które towarzyszyły mu na bieżąco, ani tymi, które mogą nastąpić w przyszłości. Może popadanie ze skrajności w skrajność nie jest zbyt dobre, ale znacznie bardziej wolę moją bladą skórę, nawet jeśli w niektórych przymierzalniach (przez to okropne oświetlenie) wyglądam jak bardzo ciężko chora.

2. Drugą wpadką, którą popełniałam równolegle z poprzednią, było stosowanie samoopalacza. Wyobraźcie sobie, jak musiałam wyglądać, jeśli dwa razy w tygodniu chodziłam na solarium i prawie codziennie smarowałam się samoopalaczem. Po latach stwierdzam, że wyglądałam tak, jakbym wpadła do wielkiego kubła z jodyną albo wysmarowała się Nutellą ;) Znajomi mówią mi teraz, że nie chcieli mi mówić, jak bardzo wówczas przesadzałam.
Najgorsze jest to, że samoopalacz stosowałam również na twarz (oczywiście taki do ciała) tylko, że zmieszany w stosunku 1:1 z kremem nawilżającym. Taką rewelacyjną informację przeczytałam w Joy'u czy innym Glamour i oczywiście wypróbowałam. Poskutkowało to naprawdę obrzydliwymi problemami skórnymi z zaskórnikami zamkniętymi.

3. Z kolei na problemy skórne zaczęłam używać kosmetyków z serii dla nastolatków, czyli niesamowicie wysuszających żeli do mycia twarzy, toników i maseczek. To jeszcze dodatkowo pogorszyło stan mojej skóry i niestety dopiero wizyta u dermatologa, leczenie antybiotykami i zmiana używanych kosmetyków wyleczyły moją cerę. Dzięki dermatologowi odkryłam Physiogel, naprawdę fantastyczną emulsję do oczyszczania twarzy.

4. Jeśli chodzi o makijaż, musimy się cofnąć o kilka lat i zacząć od wpadek, które myślę, że wszystkie dziewczyny mają na koncie, a więc tzw. makijaż na dyskoteki szkolne. Wiem, że to się rządzi swoimi prawami, ale nadal nie mogę przeboleć tego, że malowałyśmy się z koleżankami zgodnie z zasadą "niebieskie oczy - zielony cień" czy na odwrót. Poza tym oczywiście tona brokatu w różnej postaci - spray do włosów, żel do ciała ; p

5. Moje początki z makijażem na co dzień też nie były zbyt ciekawe. Mój makijaż oka wyglądał mniej więcej tak: gruba czarna kreska na górnej powiece (oczywiście krzywa ;)), gruba do połowy dolnej przy czym obie się łączyły w zewnętrznym kąciku oka. Poza tym używałam ciemnej szminki w kolorze wiśni, postarzając się tym wszystkim o dobre 5 lat.

6. Nigdy w życiu nie farbowałam włosów. Oprócz jednego razu, który staram się wyprzeć z pamięci. Z koleżankami postanowiłyśmy zrobić sobie pasemka. W tym celu zakupiłyśmy wiśniową szamponetkę i zaczęłyśmy farbowanie. Każda z nas miała inny kolor włosów, więc u koleżanki blondynki pasemka wyszły różowe, u mnie właściwie takie jak na opakowaniu, u koleżanki, która już miała pofarbowane włosy na czarno kolor o dziwo nie wyszedł w ogóle ;) Warto wspomnieć o tym, że pasemka tak właściwie były plamami koloru na włosach.

Dzięki solarium i samoopalaczowi zaoszczędziłam sobie kolejnej wpadki, czyli za ciemnego podkładu czy pudru. Po prostu nie było ciemniejszych produktów ode mnie : D

A jakie były Wasze "błędy młodości"? Popełniłyście podobne do moich czy zupełnie inne? 

Pozdrawiam
Asia

21 komentarzy:

  1. U mnie było prawie identycznie :D



    http://justemois.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wyobrażam sobie raz na dwa tygodnie nie pójść na solarium, nienawidzę bladej cery i lekka zdrowa opalenizna dodaje mi uroku, co nie znaczy że nie szanuję Twojej decyzji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że wyleczyłam się z opalania się, gdyż w moim przypadku było to coś o wiele mocniejszego niż lekka opalenizna. Unikanie słońca (przede wszystkim na twarzy) to w tej chwili m.in. część mojej prewencji przeciwzmarszczkowej.

      Usuń
  3. Ojojoj- 5... aż zabolały wspomnienia ;D

    Będąc w wieku pomiędzy 15-16 doszłam do wniosku, że jako( NARESZCIE!!!) "Kobieta przez duże K" zacznę stosować to, co podkreśli idealnie- w moim ówczesnym mniemaniu- największy atut tejże: oczy( marzyło mi się zastosowanie iście filmowego "powłóczystego spojrzenia" ;) )

    No i tak właśnie przez jakiś rok nie wychodziłam z domu bez obficie uczernionych kredką oczu i dużej ilości tuszu... efekt przy mojej, bądź co bądź, dość dzecinnej buzi był groteskowy ;)

    Ale szybko przeszła mi ta głupota- teraz wiem, że co na wieczór, to z pewnością nie na dzień ;) no i latka poleciały, w związku z czym nie muszę obawiać się aż tak dziwnego efektu ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak Ty, ale ja jak czasem patrzę na zdjęcia z tamtego okresu to mam ochotę zapaść się pod ziemię ze wstydu ; p najgorsze jest to, że wtedy myślałyśmy, że jesteśmy mega kobiece i seksowne ;) ale na szczęście zmądrzałyśmy! :)

      Usuń
  4. o kurcze, z tym solarium niezła przesada.
    ja nadużywałam peelingów mechanicznych które zaostrzały problemy skórne na potęgę. ale żeby coś więcej to nie pamiętam chyba nawet ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajny pomysł na post, może też pozbieram w jednym miejscu takie błędy :) chociaż kilka miałabym podobnych do Twoich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że duża część moich błędów jest dość charakterystyczna dla dziewczyn w wieku gimnazjum-początku liceum, więc może dlatego ;)

      Usuń
  6. Każdy ma jakieś wpadki :-) Mi nawet niedawno zdarzyło się przesadzić z makijażem mimo, że nastolatką już nie jestem. Ale jednym mogę się pochwalić, opalałam się, czego dziś żałuję, ale moja noga nigdy nie stanęła w solarium.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że w solarium jest coś super - wchodzisz jak na dworze jest zimno i przez kilka minut się wylegujesz w ciepełku... Tęsknię za tym czasem ; p ale na solarium nie byłam już od prawie 3 lat.

      Usuń
  7. Ciągle jestem w wieku młodzieńczym więc co ja tam mogę powiedzieć ;p
    najgorszą głupotą u mnie to malowanie się do szkoły- podkład "antybakteryjny", tusz do rzęs bezbarwny :D haha.. już z tym zerwałam. Nie maluję się do szkoły, może tylko używam tej odżywki do rzęs i krem nawilżający lub Acne Derm, pomadka ochronna i błyszczyk bezbarwny :) NIC więcej.

    Jeszcze został mi nawyk chodzenia w rozpuszczonych włosach do szkoły.. trzeba z tym przestać :) Tylko jak?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem nie ma nic złego w malowaniu się do szkoły o ile się nie przesadza i się ma na to czas rano :)
      Ja muszę na zimę jakieś fajne fryzurki znaleźć żeby mi się tak włosy nie niszczyły :) bo zawsze chodziłam w rozpuszczonych.

      Usuń
  8. łał,jestem zaskoczona tym solarium;d
    ja nigdy nie byłam;d

    OdpowiedzUsuń
  9. W życiu nie chodziłam do solarium, raz za to rozjaśniłam włosy - wyszła mi jajecznica więc trzeba było przyciemniać szamponem koloryzującym, poza tym mocno się nie malowałam - delikatny cielisty cień, tusz do rzęs; zdarzył się epizod z czarną kreską pod okiem, ale nie było strasznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. jej, nigdy nie byłam na solarium, nienawidzę opalania ;P

    OdpowiedzUsuń
  11. Serio? Makijaż a la Robert Smith około 18-go roku życia;)
    Ale najgorszy, nieodwracalnie głupi błąd, to rozjaśnianie włosów. Potem zawsze mam popalone i muszę ścinać.

    OdpowiedzUsuń