O filtrach słów kilka

Dziś chciałabym opowiedzieć co nieco o filtrach. Na wstępie chcę zaznaczyć, że nie jestem wybitnym ekspertem w tej sprawie, lecz wydaje mi się, że znam się na nich na tyle, na ile potrzebuję i na tyle, żeby co nie co o nich poopowiadać. 
Zacznę może od tego, że filtrów dzień w dzień używam od niedawna, od ok. 5 miesięcy, mniej więcej rok temu zaczęłam interesować się trochę bardziej tą tematyką i zaczęłam używać filtrów o wyższym faktorze, jednak używałam ich jedynie latem. 

3-4 lata temu, będąc w gimnazjum, przechodziłam fazę "opalenizna jest sexy" i chodziłam nawet do trzech razy w tygodniu na solarium na ok. 8 minut, używałam do tego samoopalaczy, więc efekt skwarki był jak się patrzy. Myślę, że jako młode głupie dziewczę napsułam sobie skóry już wystarczająco, więc teraz prowadzę politykę "probladziochową" i antysłoneczną. Wydaje mi się, że i tak biorąc pod uwagę mój wiek (19 lat), zostałam "nawrócona" całkiem szybko. 
Przejdźmy do rzeczy - dlaczego w ogóle należy używać filtrów i unikać słońca?
Zacznę od najgroźniejszej rzeczy, a mianowicie od nowotworów. Ekspozycja na światło, a tym samym promieniowanie słoneczne jest główną przyczyną powstawania złośliwych nowotworów skóry. Filtry UV zwiększają ilość czasu, jaki możemy bezpiecznie spędzić na słońcu, pochłaniają wielokrotnie mniej promieniowania, niż pochłonęłaby nasza skóra. Wydaje mi się, że z tego powodu warto zainwestować w porządny filtr.
Kolejnym powodem jest fotostarzenie skóry, aspekt, który prawdopodobnie jest bardziej interesujący dla kobiet. Niestety nawet w dobie ogólnego uświadamiania społeczeństwa o zagrożeniach płynących z niekontrolowanej ekspozycji na słońce, nadal opalenizna jest symbolem młodości czy atrakcyjności. Może rzeczywiście dla niektórych blada skóra nie wygląda tak apetycznie jak opalona, lecz wydaje mi się, że bycie bladziochem opłaci się za kilkanaście lat, gdyż efekty fotostarzenia są widoczne dopiero po dłuższym, kilkuletnim czasie. Promieniowanie UV wpływa na niszczenie włókien kolagenowych, a nawet DNA w komórkach, przez co skóra staje się wiotka, pozbawiona napięcia i jędrności, bardzo pomarszczona. Przeczytałam gdzieś kiedyś, że gdyby nie promieniowanie, pierwsze zmarszczki na twarzy pojawiałyby się po 50 roku życia. Wiadomo, że żaden filtr nie pochłania w pełni promieniowania, ale w znacznym stopniu ogranicza ilość, która dociera do naszej skóry.

Przejdę teraz do krótkiej charakterystyki rodzajów promieniowania. Wyróżniamy trzy grupy:
- promieniowanie UVA - najgroźniejsze, to ono odpowiedzialne jest za naszą opaleniznę, ale także za fotostarzenie skóry, przebarwienia czy uszkadzanie komórek skóry. Przenika przez ubrania, szyby i chmury. Dzieli się ono z kolei na fale długie i fale krótkie. Z tych dwóch to fale długie są bardziej niebezpieczne, gdyż mogą docierać głęboko wgłąb skóry. Promieniowanie UVA działa niezmiennie przez cały rok.
- promieniowanie UVB - odpowiedzialne za powstawanie zaczerwienień, bąbli na skórze, oparzeń, najprawdopodobniej to ono działa kancerogennie. Z drugiej strony to ono także powoduje wytwarzanie witaminy D w naszym organizmie, której niedobór może prowadzić chociażby do osteoporozy, jednak wystarczy 15-20 minut na słońcu, aby odpowiednią ilość tejże witaminy wyprodukować.Promieniowanie UVB jest zależne od zachmurzenia czy pory roku.
- promieniowanie UVC - raczej nie przenika przez atmosferę, a tym samym nam nie zagraża.


Ze względu na to, że promieniowanie UVA i UVB ma różne właściwości i chronią przed nim różnego rodzaju filtry, należy kupić produkt, który zawiera filtry chroniące przed oboma rodzajami. Filtr, który chroni przed UVA automatycznie chroni też przed UVB.

W składach należy szukać tych, które chronią w zakresie fal długich UVA:
- Tinosorb M (methylene bis-benzotriazolyl tetramethylbutylphenol)
- Tinosorb S (bis-ethylhexyloxyphenol methoxyphenyl triazine)
- Mexoryl XL (drometriloze trisiloxane)
- Mexoryl SX (terephthalidene dicamphor sulfonic acid)
- Uvinul A Plus (diethylamino hydroxybenzol hexyl benzoate)
- Neo Heliopan AP (disodium phenyl dibenzimidazole tetrasulfonate)
Warto więc zapisać sobie gdzieś te składniki (nalezy szukać nazwy z nawiasu) i kupić produkt, który je zawiera. 

Istnieją także inne filtry, chroniące od innego rodzaju promieniowania, np. Ethylhexyl Methoxycinnamate (niestety potencjalnie szkodliwy), Octocrylene, tlenek tytanu, tlenek cynku itp. 

Ponadto zawsze należy nakładać odpowiednią ilość produktu, zalecaną przez producenta. Na samą twarz należy nałożyć ok. 1,8 ml. Nakładając mniej automatycznie zmniejszamy wartość ochrony przeciwsłonecznej.

Należy bezwzględnie używać filtrów podczas kuracji kwasami czy silnymi środkami dermatologicznymi np. przeciwtrądzikowymi. Prawda jest taka, że im jaśniejszy odcień skóry, tym wyższej ochrony ona potrzebuje. Osobiście mam jasną karnację, na całe ciało stosuję filtr o ochronie przed promieniami UVB spf 30, a o ochronie UVA 18. Na twarz nakładam filtr SPF50+, producent nie podał jednak jaka jest wartość ochrony przeciw UVA. Napiszę jednak o nich w osobnym poście, ten i tak jest już wystarczająco długi :)

Mam nadzieję, że ktoś przebrnął przez ten post, wydaje mi się, że w temat ten warto się wgłębić, chodzi przecież o nasze zdrowie i piękną skórę.

Pozdrawiam
Asia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz