Przygotowałam dla Was kolejną recenzję z cyklu testów peelingów do twarzy, tym razem padło na peeling z łupin orzecha laskowego ze Zrób Sobie Krem.
Peeling otrzymujemy zapakowany w woreczek strunowy, do wyboru na stronie mamy albo opakowanie z 20g produktu albo ze 150g, ja wybrałam to mniejsze, aby zobaczyć czy się sprawdzi.
Są to bardzo drobno zmielone drobinki, bez ostrych krawędzi.
Osobiście używałam go na dwa sposoby: po zmieszaniu z olejkiem myjącym z Biochemii Urody oraz z przepisu ze strony ZySKu.
Oto moje notatki po zmieszaniu z olejkiem myjącym:
- oczyszczona z tego, co
peeling powinien usuwać, czyli z zaskórników otwartych,
- brak suchych skórek,
- fantastyczna późniejsza aplikacja olejku,
- delikatne zaczerwienienie na policzkach,
- pięknie wygładzona skóra,
- przyjemna aplikacja.
Jeśli chodzi o drugi sposób to jest to bardziej maseczka peelingująca niż peeling per se. Przepis jest bardzo skomplikowany: ; )
1 łyżeczka peelingu 1 łyżeczka glinki białej1 łyżeczka 1% kwasu hialuronowego
woda mineralna (na oko, do rozdrobnienia)Składniki rozrobić w wodzie mineralnej, niegazowanej tak aby powstała maseczka o konsystencji gęstej papki.
Nałożyć na twarz, szyję i dekolt. Przy zmywaniu letnią wodą wykonujemy 2-3 minutowy masaż.
Nałożyć na twarz, szyję i dekolt. Przy zmywaniu letnią wodą wykonujemy 2-3 minutowy masaż.
Ze względu na to, że jak już wcześniej wspomniałam jest to bardziej maseczka niż peeling, wiadomo, że jest znacznie mniej efektywny, osobiście byłam trochę rozczarowana, ponieważ:
- peeling nie poradził sobie z suchymi skórkami na nosie i w okolicach brody,
- niedokładnie usunął zanieczyszczenia,
- wygładził skórę
Niestety w sumie nie czuję nie czuję większej różnicy przed i po użyciu peelingu z przepisu, za to po użyciu w zmieszaniu z olejkiem myjącym jest naprawdę świetny, dlatego wszystkim polecam używanie go w ten sposób :)
Buziaki
Asia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz