Produkt, który otrzymujemy to mnóstwo drobno zmielonych wysuszonych nasion truskawek zamkniętych w plastikowym słoiczku. Dostępna jest tylko jedna wersja wagowa - 50g, która kosztuje 3,99zł.
Na stronie ZSK dostępny jest przepis, którego użyłam przy testowaniu peelingu z łupin orzecha laskowego. Nie byłam zbyt zadowolona z efektu, więc tym razem użyłam go tylko w jeden sposób, a więc mieszając go z olejkiem myjącym z Biochemii Urody.
Co myślę o produkcie?
+ świetnie wygładzona skóra,
+ dobrze oczyszczona - większość zaskórników otwartych usunięta, ale nie wszystkie,
+ brak suchych skórek,
+ raczej nie podrażnia, chyba że mocno potrzemy,
+ cena.
- drobinki są zróżnicowanej wielkości, przez co aplikacja jest znacznie trudniejsza,
- nie napina skóry,
- stosunkowo ostry jak na peeling do twarzy.
Podsumowując - peeling spełnia swoje założenia: dobrze usuwa martwy naskórek, oczyszcza. Nie jest jednak tak wygodny w nakładaniu poprzez fakt, że drobinki nie są równej wielkości.
Myślę, że lepiej sprawdza się jako peeling do ciała niż do twarzy. Używałam go w tym celu po zmieszaniu z olejkiem Babydream, którego używam pod prysznicem, byłam bardzo zadowolona.
Pozdrawiam
Asia
Hmm... a jak z zapachem?
OdpowiedzUsuńNiestety zapach nie ma nic wspólnego z truskawkami :< pachnie dość dziwnie, ale da się przeżyć :)
UsuńZamówiłam go ostatnio, w przyszłym tygodniu testy ;)
OdpowiedzUsuńSuper, daj znać jak Ci się spodobał :)
Usuń