Jak pielęgnuję swoje włosy

To, jak należy pielęgnować włosy jest w dużej mierze sprawą indywidualną. W tym poście pragnę jednak podpowiedzieć, podać przykłady kilku produktów, które świetnie sprawdziły się nie tylko u mnie, ale i u wielu innych dziewczyn prowadzących blogi.

 Moje włosy są grube, gęste, ciężkie, myślę, że średnio porowate, dość podatne na uszkodzenia mechaniczne, które niestety są nieuniknione przy tej długości włosów. 
W moim przypadku wszystkie fryzury, które wymagają upięcia wysoko (np. kok czy kitek), są niemożliwe na dłuższą metę, gdyż moje włosy są bardzo ciężkie i już po godzinie noszenia takiej fryzury zaczyna mnie boleć skóra głowy. Jedyną fryzurą (oprócz rozpuszczonych włosów), którą mogę nosić na co dzień jest warkocz, a niestety nie umiem go sama zapleść (wiem, wstyd ; p), więc noszę go tylko od czasu do czasu.

Długie włosy mechanicznie bardzo uszkadzają się podczas snu. "Wiercąc się" na poduszce, przygniatamy nasze włosy, ocierają się one o poduszkę, przy czym się łamią, odkształcają. Dlatego ważne jest zabezpieczenie przed tymi uszkodzeniami. Najlepszym rozwiązaniem jest jakaś fryzura do spania i/lub jedwabna czy satynowa poszewka na poduszkę. Ja do spania związuję włosy w koczek na czubku głowy materiałową opaską wykonaną z poliamidu, a więc z dość śliskiego, niskoporowatego tworzywa, przez które włos się nie niszczy. Czasem także (np. gdy nakładam olej na noc) śpię w warkoczu. 



Gdybym miała wskazać główne błędy, jakie kobiety popełniają przy pielęgnacji swoich włosów to przede wszystkim byłaby to wiara, że drogi kosmetyk równa się dobry kosmetyk. Nic bardziej mylnego. W przypadku kosmetyków pielęgnacyjnych cena jakkolwiek nie współgra z jakością. Należy po prostu nauczyć się czytać składy kosmetyków, pozwoli nam to zaoszczędzić wiele pieniędzy oraz zdrowia.
Przykładowo - 4 kosmetyki, które za chwilę opiszę, łącznie kosztowały ok. 30zł. Jest to cena za "super-wypasioną" odżywkę ze sklepu fryzjerskiego, pełną silikonów, które nie pomogą waszym włosom, a jedynie je oblepią. 

Przejdźmy jednak do meritum, a więc do kosmetyków, które używam.
Zacznę od mycia włosów.
Do mycia włosów używam combo dwóch produktów - szamponu i odżywki. Szamponem myję skórę głowy, a i przy okazji włosy u nasady, zaś odżywką myję włosy na długości. Nie używam odżywki na skórę głowy z prostej przyczyny - zbyt mocno obciąża moje włosy. 

Szamponem, którego używam jest Alterra, szampon nawilżający do włosów suchych i zniszczonych `Granat i aloes`. Nie zawiera on silnych detergentów takich jak SLS czy SLES, parabenów ani silikonów. Nie jest może bardzo wydajny, ale kosztuje zaledwie 9zł. Jak na szampon bez SLS całkiem dobrze się pieni, więc jeśli szukacie łagodnego szamponu, a brak pienienia przeszkadza wam, to gorąco polecam ten produkt. 
Skład:  Aqua, Lauryl Glucoside, Sodium Coco Sulfate, Cocamidopropyl Betaine (surfaktanty, anstystatyki, łagodne środki myjące), Glycerin (środek nawilżający), Lauroyl (kolejny surfaktant, antystatyk), Punica Granatum Extract* (ekstrakt z granatu, zawiera wysokie stężenia wit. C i grup witaminy B), Aloe Barbadensis Extract* (ekstrakt z aloesu), Acacia Farnesiana Extract (ekstrakt z kwiatów i gałązek akacji) , Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride (antystatyk), Alcohol*, Parfum**, Linalool**, Limonene** (, Geraniol**, Citronellol**, Citral** (składniki zapachowe).


 Odżywką, której używam, jest Isana, odżywka wygładzająca włosy z olejkiem babassu. Jako że zawiera łagodne środki myjące, jest odpowiednia do mycia włosów, dodatkowo je przy tym wygładzając, co ułatwia późniejsze rozczesywanie. Nie jest to produkt, który odżywi wasze włosy jak maska. Można dodać do niej jednak jakieś półprodukty, jest dobrą bazą do "tuningowania".
Skład: Aqua, Cetearyl alcohol (surfaktant, emulgator), Glycerin (subst. nawilżająca), Cetrimonium Chloride (surfaktant, antystatyk), Bis-diglyceryl Polyacyladipate-2 (emolient), Orbignya Oleifera Oil (olejek babassu) , Behentrimonium Chloride (konserwant, antystatyk), Hydroxyethylcellulose (emulgator), Isopropyl Alcohol (niestety jest to składnik szkodliwy, drażniący, na szczęście jest w niewielkiej ilości), Sodium Benzoate, Potassium Sorbate (konserwanty), Parfum, Citric Acid (kwas cytrynowy, regulator pH), Sodium Hydroxide (regulator pH)



Chciałabym także w tym miejscu wspomnieć o tym, że trzeba pamiętać, że głównym zadaniem szamponu jest mycie włosów, dlatego też zupełnie niepotrzebne są w składzie różne środki odżywcze. Szampon znajduje się na naszych włosach na tyle krótko, że składniki te nie są w stanie zadziałać. Wybierając szampon, stosujcie zasadę im mniej składników tym lepiej, najlepiej bez SLS, PEG-ów i innych silikonów. 

Do odżywiania włosów używam masek. Ich skład powinien być bardziej treściwy, powinien zawierać zarówno środki regenerujące jak i nawilżające, proteiny i humektanty. Ważne jest, aby utrzymywać balans między proteinami a nawilżaczami, ale o tym wypowiem się później. 
Maski, które nie obciążają włosów aż tak mocno, stosujemy po myciu włosów, na osuszone ręcznikiem włosy. Należy o tym pamiętać, gdyż jeśli włosy będą bardzo mokre, to woda, która się na nich znajduje, zablokuje składnikom z maski dostęp do struktury włosa. Maskę nakładamy na minimum 30 minut, inaczej składniki aktywne nie będą miały szansy do zadziałania. Na włosy z maską nakładamy foliowy czepek lub reklamówkę, a na to kładziemy ręcznik. Pod wpływem ciepła łuski włosów otworzą się, przez co składniki będą mogły wniknąć wgłąb włosa. 
Maski nie nakładamy na skórę głowy (chyba że taką domowej roboty), tylko na włosy na długości. Lepiej dać jej za mało niż za dużo, włosy "wezmą" tyle, ile potrzebują, a nadmiar produktu tylko je niepotrzebnie obciąży.
Maskę należy zmyć obficie, najlepiej zimną wodą, która zamknie łuski włosów, co doda im blasku.

Osobiście używam dwu masek. Pierwszą jest Malwa, Studio Gloria, Maska do włosów suchych, zniszczonych i farbowanych. Maska kosztuje śmieszne pieniądze (5zł na allegro), a działa naprawdę świetnie. Do tego stopnia spodobała się nie tylko mnie, ale mojej mamie i mojej siostrze, że zamówiłyśmy sobie cztery opakowania na zapas. Maska działa dobrze zarówno sama, jak i "stuningowana". 
Skład: Aqua, Cetrimonium Chloride (surfaktant, antystatyk), Cetyl Alcohol (surfaktant, emulgator), Humulus Lupulus Extract (ekstrakt z szyszek chmielu, który pozytywnie wpływa na włókna keratynowe, a nawet hamuje proces siwienia) , Parfum, Panthenol (nawilżacz), E 471 (mono- i diglicerydy kwasów tłuszczowych), Citric Acid (regulator pH), Methylchloroisothiazolino ne(and) Methylisothiazolinone (konserwanty), Bromonitropropandiol, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Limonene (środki zapachowe), Benzyl Salicylate (filtr UVB), Citral (subst. zapachowa)


Drugą maską, której używam jest Alterra maska nawilżająca do włosów suchych i zniszczonych `Granat i aloes`, czyli produkt z tej samej serii co szampon. Jedyną wadą tego produktu jest fakt, że zawiera dość sporo alkoholu w składzie. Wydaje mi się jednak, że jest równoważony przez ilość środków nawilżających, ilość naturalnych olejków w składzie jest imponująca. 
Skład: Aqua, Alcohol*, Cetearyl Alcohol (surfaktant, emulgator), Stearamidopropyl Dimethylamine (surfaktant, antystatyk), Glycerin (nawilżacz), Glycine Soja Oil* (olej sojowy, nawilżacz), Sodium Lactate (nawilżacz), Punica Granatum Seed Oil* (olej z pestek granatu), Butyrospermum Parkii Butter* (masło shea), Carthamus Tinctorius Oil* (olej z krokosza barwierskiego), Ricinus Communis Oil* (olej rycynowy), Punica Granatum Extract* (ekstrakt z granatuzawiera wysokie stężenia wit. C i grup witaminy B), Aloe Barbadensis Extract* (wyciąg z aloesu), Acacia Farnesiana Extrakt* (ekstrakt z kwiatów i gałązek akacji), Panthenol (nawilżacz), Panthenyl Ethyl Ether (antystatyk), Lauroyl Sarcosine (surfaktant, antystatyk), Hydroxyethylcellulose (emulgator), Tocopherol (witamina E), Helianthus Annuus Seed Oil (olej słonecznikowy), Ascorbyl Palmitate (antyoksydant), Parfum**, Linalool**, Limonene**, Geraniol**, Citronelloll**, Citral** (substancje zapachowe).



Wszystkie te produkty gorąco wszystkim polecam, są niedrogie, a warte wypróbowania. : )

Do czesania włosów używam Tangle Teezer, który dostałam jako prezent imieninowy tydzień temu. Na razie za krótko go używam, żeby się jakoś szeroko o nim wypowiedzieć, ale mówiąc krótko - jestem zachwycona :)


Pozdrawiam wszystkich, mam nadzieję, że przebrnęliście przez ten post :)
Asia

4 komentarze:

  1. Też mam kompaktową wersję TT, tylko ja mam czarno-różową.:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Asiu, a możesz zaprezentować jak zawijasz w tą opaskę Twoje włosy do spania? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście, jutro spodziewaj się albo editu posta albo nowego :)

      Usuń