Dzisiejszym postem rozpoczynam serię kilku poświęconym ogólnie pojętej organizacji - nie tylko czasu, ale też pokoju, torebki, kosmetyków, ubrań itp. Ogólnie rzecz biorąc jestem osobą zorganizowaną, nie lubię chaosu zarówno w pomieszczeniach, jak i w mojej głowie, czy w rozkładzie dnia, jednak nie mam na punkcie tego świra, nie mam też nerwicy natręctw, więc nie będą to jakieś bardzo udziwnione rady. Wskazówki, które będę Wam podawać są przeze mnie przetestowane i sprawdzone, wszystkie sama stosuję.
źródło: www.tumblr.com
Zacznę od tego, że nie wszystkie wskazówki muszą się u Was sprawdzić, każdy z nas może wypracować swój system i to, że dana rzecz działa u mnie, nie oznacza, że równie dobrze będzie działać u Was. Trzeba dopasować zasady do siebie, tak, żeby było nam najwygodniej, a sposoby dawały maksymalny efekt.
Nie wychodzę z założenia, że żeby zacząć organizować swój czas trzeba zastanowić się, co chcemy robić w życiu itp. Raczej zastanowiłabym się, co chcemy w ten sposób osiągnąć, na co chcemy wygospodarować czas, a na co nie chcemy go trwonić.
Kolejna sprawa - pamiętajcie, że każdy z nas ma dokładnie tyle samo czasu. Dla każdego z nas doba trwa dokładnie tyle samo. Kwestia jest tylko w tym, jakie mamy obowiązki, jak gospodarujemy swoim czasem.
Poświęć chwilę czasu na zaplanowanie następnego dnia
Warto w miarę możliwości ustalić sobie dzień wcześniej, co będziemy robić jutro. Nie mówię oczywiście o zaplanowaniu każdej minuty, ale odpowiedzieć sobie na kilka pytań: gdzie muszę pójść?, co muszę załatwić?, czy muszę gdzieś zadzwonić?, czy muszę się z kimś spotkać?, co zjem na obiad?, co muszę kupić do obiadu? Odpowiedzenie sobie na te pytania spowoduje, że nie będziemy następnego dnia panikować i działać w chaosie. Mamy czas na to, by w miarę możliwości poukładać sobie w głowie, jak mniej więcej będzie przebiegał dzień, w jakiej kolejności zrobić dane rzeczy - podejść do sprawy trochę logistycznie. Jeśli przykładowo macie kilka rzeczy do załatwienia w danej okolicy, to lepiej postarać się (o ile to możliwe) coś poprzesuwać tak, żeby pojechać tam tylko raz. W ten sposób zaoszczędzicie czas na dojazd i pieniądze związane z paliwem czy z biletami komunikacji miejskiej.
Lista rzeczy do zrobienia
Jeśli w ciągu dnia macie sporo małych rzeczy do zrobienia takich jak zadzwonienie gdzieś, odwołanie czegoś, naprawienie jakiejś rzeczy itp., warto sobie wszystko zapisać, żeby o niczym nie zapomnieć. Nie polecam zapisania na liście to-do dużych rzeczy, których wykonanie wymaga dużo wolnego czasu. Mnie przynajmniej coś takiego nie motywuje, lepiej od razu wyznaczyć jakiś konkretny termin i zapisać w kalendarzu. Listę możecie zrobić ręcznie, ja jednak korzystam z aplikacji na Androida o szokującej nazwie ( ;)) To-Do List Widget, którą bardzo Wam polecam. Można konfigurować wygląd naszej listy, kolor tła, wielkość, punktory itp. Podobną funkcję ma też m.in. aplikacja ColorNote, jednak jej używam w tej chwili raczej do jakiś przypadkowych notatek.
Kalendarz
Gdy dowiaduję się o jakimkolwiek terminie - wizyta u lekarza, zwrot książki do biblioteki, egzamin, spotkanie, od razu zapisuję sobie tę datę w kalendarzu - ja korzystam z aplikacji Business Calendar. Bardzo podobają mi się kalendarze książkowe, ale często noszę małą torebkę i musiałabym zostawiać go w domu, a według mnie w kalendarzu chodzi o to, żeby mieć go zawsze przy sobie. Jeśli będziemy wszystko zapisywać na bieżąco, to po pierwsze minimalizujemy prawdopodobieństwo zapomnienia o czymś oraz zaoszczędzamy czas, który stracilibyśmy na dzwonienie i dopytywanie o termin albo paniczne szukanie małej karteczki na której mieliśmy zapisaną datę. Kalendarz pozwala nam mieć wszystko w jednym miejscu - można także w nim prowadzić swoją listę rzeczy do zrobienia na dany dzień.
Jeżeli możesz zrobić coś od razu, to zrób to od razu.
Zacznę od czegoś, co niesamowicie pomogło mi w ogarnięciu zwykłych, codziennych czynności, takich jak umycie brudnego kubka, wyczyszczenie butów albo zadzwonienie do lekarza. Zasada jest absurdalnie prosta, ale rzeczywiście pomaga. Jeśli coś nie wymaga szczególnego nakładu czasu albo odpowiedniej pory dnia czy pomocy kogoś innego, po prostu zrób to w tej samej chwili, w której o tym pomyślisz. Jeśli nie zrobisz tego od razu, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że o tym zapomnisz lub że te wszystkie małe rzeczy się nawarstwią i powstanie z tego cała gromada pierdół, co z kolei oznacza sporo czasu, by tym wszystkim się zająć.
Nie trać życia na Kwejku i przed telewizorem
Jeszcze nie tak dawno temu spędzałam długie minuty albo nawet czasem i godziny na przeglądaniu Kwejka. Ta sama sprawa dotyczy innych stron tego typu, takich jak Demotywatory, 9GAG itp. W praktyce wygląda to tak, że siedziałam przed komputerem, robiłam *scroll, scroll*, czas uciekał, a ja oglądałam idiotyczne obrazki. Ok, raz na jakiś czas jest to może być w porządku, ale nie kiedy robi się z tego swoją główną rozrywkę. Dlatego ograniczyłam wchodzenie na strony tego typu. Jeśli chcecie wiedzieć, ile rzeczywiście spędzacie czasu online, polecam Wam raporty RescueTime - znajdziecie w nim informacje, ile czasu łącznie spędziliście w internecie, ile na danych stronach, które z kolei mają przypisane różne kategorie. W wersji rozszerzonej można chyba poustawiać sobie jakieś blokady na strony, ja nie korzystałam, zresztą uważam, że to przesada :)
Jeśli chodzi o telewizję, to mnie sprawa nie dotyczy - nie posiadam nawet telewizora, ale kiedyś miałam i z doświadczenia wiem, że jest to podobny złodziej czasu do internetu. Wiadomo, że nie wszystkie programy są głupie, ale bezsensowne siedzenie i klikanie pilotem nie tylko ukradnie nam czas, ale także wyssie z nas energię do działania na potem. Oglądanie telewizji to fajna sprawa o tyle, że można wykonywać różne czynności jednocześnie, co z kolei pozwoli nam na zaoszczędzenie czasu na potem. Warto połączyć oglądanie ulubionego serialu z ćwiczeniem albo z prasowaniem ubrań.
Nie śpij do oporu
Śpiąc 8 godzin, przesypiamy 1/3 doby. Jeśli przesypiamy 12 to jest już połowa. Czy to nie mnóstwo? Zakładając, że nie jesteśmy małymi dziećmi, nie potrzebujemy tak długiego snu - dodatkowe godziny nie tylko nam nic nie dadzą, ale prawdopodobnie obudzimy się jeszcze bardziej zmęczeni, a w dodatku najzwyczajniej na świecie stracimy czas. Pomijam oczywiście jakieś ekstremalne sytuacje, ale jeśli idziemy spać o północy, to po co spać do 10 czy 12? Jeśli wstaniemy o 8, będziemy mieli cały poranek dla siebie. Poranek, jako pora dnia może być bardzo produktywny, możemy wykonać wtedy dużo zadań albo z kolei może być to czas, w którym posiedzimy samotnie i dodamy sobie energii do działania potem albo możemy spędzić czas z rodziną. Co tylko chcemy - mamy kilka zaoszczędzonych godzin :)
Faktycznie realizuj swoje plany
Jeśli na jeden dzień założymy sobie wykonanie kilku zadań, a potem nie wykonamy żadnego albo większości z nich, a zamiast tego będziemy oglądać śmieszne koty, poczujemy bardzo frustrujące uczucie utraty całego dnia. Dlatego warto zakładać sobie tylko rzeczy, których mamy realne szanse wykonania. Potrzeba też pewnej dawki motywacji, np. jeśli posprzątam łazienkę, to pooglądam sobie w spokoju film.
Deleguj zadania
Wydaje się, że ta zasada sprawdza się tylko w życiu zawodowym, ale jednak nie zawsze. W życiu osobistym i rodzinnym sprawdza się równie dobrze, jedynie słowo "delegowanie" jest niezbyt ładne, nie znalazłam jednak lepszego. Co mam na myśli? Chodzi o poproszenie bliskich o zrobienie pewnych rzeczy, które zrobią szybciej i sprawniej albo mają chwilę czasu i mogliby Cię trochę odciążyć. Trzeba zerwać z przekonaniem, że nikt nie zrobi czegoś tak dobrze jak Ty. Jeśli jesteś mamą, która ma już dzieci w pewnym wieku, poproś je o pomoc w pracach w domu - one też dadzą sobie z tym radę. Nie chodzi mi absolutnie o wyręczanie się kimś, tylko o wzajemną pomoc, która będzie działać w obie strony.
Jak Wy organizujecie swój czas? Stosujecie któryś z moich sposobów? Macie jakieś swoje wskazówki?
Pozdrawiam wszystkich
Asia
Dobre rady :) Mnie bardzo motywują listy rzeczy do zrobienia, odhaczanie przynosi satysfakcję. Działając zgodnie z planem jestem w stanie więcej zrobić. I faktycznie internet to niesamowity pożeracz czasu :)
OdpowiedzUsuńTo prawda - realizowanie swoich wyznaczonych zadań daje ogromną satysfakcję :)
UsuńŚwietne wskazówki :) Widzę, że sporo nas łączy w kwestii organizacji czasu. Też np. korzystam z RescueTime. Niestety jestem osobą na tyle zacofaną, że nie korzystam z telefonu z Androidem ;) A po przeczytaniu tego posta widzę, że jednak czasami się przydaje, choćby ze względu na fajne appki.
OdpowiedzUsuńJa od siebie jeszcze dodam, że organizacja czasu jest szczególnie trudna, kiedy się go ma za wiele. Np. teraz mam 3-miesięczną przerwę od pracy, a studia już skonczyłam... i jak tu nie marnować tego czasu i produktywnie go wykorzystać, oto jest wyzwanie :)
Ściskam!
Dziewczyno, gdzie się uchowałaś! :D A tak serio - telefon tego typu jest naprawdę przydatny, pomijam aplikacje, które wymieniłam w poście, ale jest mnóstwo rewelacyjnych i mega przydatnych choćby w poruszaniu się po mieście itp. :)
UsuńZ tą organizacją czasu, gdy ma się go bardzo dużo to prawda. Zawsze jest mi trudno się zmotywować w wakacje i o wiele lepiej i efektywniej działam (dość paradoksalnie), gdy mam mniej czasu. Powodzenia w produktywnym wykorzystywaniu czasu! Buziaki :)
Ja robię sobie plany, ale niestety gorzej z ich realizacją :)
OdpowiedzUsuńMusisz po prostu znaleźć odpowiednią motywację, może jakaś nagroda dla samej siebie? :)
UsuńPodobają mi się Twoje rady, ja organizację czasu wprowadzam u siebie i właśnie najwięcej czasu tracę na rzeczy bardzo błahe, które ciągle mnie gubią.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podobają :) Z małymi rzeczami tak to już jest, że potrafią bardzo przytłoczyć, gdy się skumulują.
Usuńja nie potrafię tak sobie planować i oszczędzać czasu na maksa, jakoś nie jestem tego typu osobą i raczej gdy już nawet coś planuje, to wychodzi zawsze inaczej, może dlatego nie robię sobie notatek, kalendarzyków, a pomimo tego jakoś w miarę wszystko ogarniam ;) i nawet mam jeszcze czas na kwejka, czy bloga :)
OdpowiedzUsuńPewnie, nie wszyscy musimy dążyć do tego samego. Zazdroszczę, że o wszystkim pamiętasz :)
UsuńTrafiłaś w moje potrzeby tym postem :) również uwielbiam organizację, a mieszkając na 8 metrach kwadratowych opanowanie chaosu rzeczy w pokoju jest bardzo ważne. Cieszy mnie sama czynność organizowania i planowania. Ostatnio założyłam sobie, że nie będę zostawiać na drugi dzień brudnych naczyń w pokoju i to faktycznie działa - jeśli tylko raz o tym zapomnę, to zaraz rosną sterty garów wokół. Same z siebie.
OdpowiedzUsuńHaha - mamy dokładnie tak samo! Mnie też cieszy organizowanie i planowanie, czasem aż mną nosi, żeby coś zorganizować - zwłaszcza w domu :) Z naczyniami też tak mam, a to jeden kubek, a to drugi, w końcu są 4 kubki i 3 talerze, dlatego teraz w miarę możliwości wynoszę na bieżąco :)
UsuńDużo racji, mi bardzo pomaga zapisywanie wszelkich terminów itp. na kalendarzu, który wisi u mnie w pokoju...Rzadziej zapominam o rzeczach do załatwienia. Planowanie kolejnego dnia też jest super, unikam sytuacji gdy np. wracam do domu i okazuje się, że nie ma czegoś do obiadu i muszę znowu wychodzić, podczas gdy mogłam to coś kupić po drodze...
OdpowiedzUsuńTak, to strasznie frustrujące, gdy wróci się do domu, a tu czegoś brakuje!
UsuńOd dawna próbuję organizować sobie czas, ale zawsze wychodzi jakoś inaczej. :c
OdpowiedzUsuńW takim razie trzymam kciuki, że w końcu Ci się uda! :)
UsuńMoja organizacja czasu opiera się na jednym z Twoich punktów: jeśli masz coś zrobić, zrób to teraz. Zdecydowanie wolę poświęcić np. cały sobotni poranek na kompleksowe sprzątanie i mieć potem wolne, niż sprzątać po kawałku, przeplatając to przerwami.
OdpowiedzUsuńMogę jeszcze dodać, że kupowanie jedzenia i gotowanie z wyprzedzeniem to świetny pomysł na organizację i oszczędzanie czasu :)
To prawda, chociaż ja najbardziej lubię tak, żeby nie dopuścić do utworzenia się dużego bałaganu, potem przy "większych" porządkach jest mi łatwiej.
UsuńDobry pomysł z kupowaniem i gotowaniem z wyprzedzeniem :)
Uwielbiam tego typu posty! Sama doświadczona pierwszym rokiem studiów, od początku drugiego wystartowałam z większą wiedzą i planem działania :) Po pierwsze tak jak napisałaś porzuciłam głupoty w stylu kwejk czy telewizor. Jeżeli mam wolną chwilę i ochotę na miły film to zapraszam Ukochanego na wspólny seans. Dwie pieczenie na jednym ogniu :) U mnie ogromną rolę odegrała również organizacja samego pokoju. Ze wstydem się przyznam, ale zawsze byłam bałagniarą, trzymałam tony niepotrzebnych papierów i innych pierdół. Tuż przed rozpoczęciem roku akademickiego z zimną krwią pozbyłam się całego dziadostwa i postawiłam na minimalizm na biurku. Od razu przyjemniej się pracuje :) No i mój ukochany organizer, z zaprojektowaną osobistą okładką <3
OdpowiedzUsuńAleee się rozpisałam :)
Anomalia
Widzę, że mamy trochę wspólnego :) Dla mnie też nowy rok akademicki był inspiracją do pewnych zmian i tak samo kiedyś byłam bałaganiarą :) Widziałam Twój organizer na blogu - piękny! Też bym taki zrobiła, no ale w moim przypadku nie byłby w pełni wykorzystywany :<
UsuńBardzo przydatny post :-)! Ja nie jestem az tak zorganizowana za wyjatkiem w pracy :-). Uwielbiam kalendarze duzo mi ulatwjgjaja, przypominaja o waznych rzeczach :-)
OdpowiedzUsuń