Małe zakupy drogeryjne vol. V

W okresie między świętami a sylwestrem odwiedziłam Superpharm, gdyż dostałam maila o zniżce z kartą Lifestyle -30% na kosmetyki kolorowe. W sumie nie miałam zamiaru kupić niczego konkretnego, ale jak wiadomo zawsze się coś znajdzie.


W sumie kupiłam cztery rzeczy - trzy z kolorówki, jedną do pielęgnacji włosów. Zacznę może od tej ostatniej.
Jest to serum wzmacniające Biovax z witaminą A + E. Uznałam, że muszę mieć coś silikonowego do zabezpieczania końcówek. Widziałam w Internecie skład tego produktu, to, że nie zawiera alkoholu, co jest bardzo ważne. Większość jedwabiów go zawiera, co skutkuje wysuszeniem włosów, a wiadomo nie o to chodzi. Użyłam go jakieś 2 razy i na razie nie mogę zbyt wiele powiedzieć na jego temat. Ciekawe jest to, że nigdzie na opakowaniu nie ma składu produktu. Albo jestem ślepa :D

Kolejne 2 produkty to lakiery z MIYO. Moje pierwsze. Użyłam już obu, ale tylko raz, więc nie chcę się ustosunkowywać do ich trwałości. Jedno mogę powiedzieć, że wybrałam sobie bardzo ciekawe kolory. Mam dla Was ich zdjęcia z bliska.

Pierwszy to nr 54 Arctic Night. Jest to ciemny opalizujący fiolet. Niestety ten opalizujący pyłek na paznokciach widać tylko pod światło, bez nich ten kolor nie jest już tak ciekawy.


Drugi to nr 90 Twister. Temu nie mam nic do zarzucenia jeśli chodzi o efekt na paznokciach - jest taki sam jak w buteleczce. Jest to bordowo-czerwonawy kolor z większymi drobinkami. Bardzo efektowny. Miałam go na swoich paznokciach w sylwestra :).


Ostatni produkt jest dla mnie nowością - nigdy wcześniej o nim nie słyszałam ani nie widziałam go w sklepach. Jest to Super stay 10h Tint Gloss od Maybelline. Jest to po prostu tint do ust w formie błyszczyka, jednak po wyschnięciu daje całkowicie matowy efekt. Ma bardzo ciekawą konsystencję, płynną, ale w uczuciu przypomina żel. Bardzo spodobał mi się także aplikator. Jedno wiem na pewno - 10h to on nie wytrzymuje. Może bez jedzenia i picia po drodze by dał radę. Ja nie mam takich oczekiwań, więc dla mnie to nie jest jakiś problem. Poużywam go kilka razy i wypowiem się na jego temat. Mój kolor to nr 190 Forever Berry. Jagodowy to nie jest ;) Raczej coś między malinowym a rubinowym.


Używałyście któregoś z tych produktów?

Pozdrawiam
Asia

22 komentarze:

  1. muszę się skusić na te lakiery :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto, nawet jak się okaże, że jakość słaba, to tylko 4 złote, a kolorki ładne :)

      Usuń
  2. bardzo lubie to serum zuzyzlam juz 3 opakowania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, utwierdza mnie to w fakcie, że dokonałam dobrego zakupu :)

      Usuń
  3. Tint z Maybelline Super!!! :)))

    Ja zrobiłam w grudniu dużo zakupów więc muszę zabrać się za post :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to tak raczej rzadko coś sobie kupuję (jak na wyleczoną zakupoholiczkę) :)

      Usuń
  4. Ten aplikator od lip tinta wygląda jak patyczek do puszczania baniek:)

    Mam pytanie odnośnie lip tinta. Pomijając pomadkę w kremie z Inglota, nigdy nie miałam do czynienia z czymś takim. Ostatnio kupiłam lip tinta Catrice i on jest bardzo specyficzny. Jak nakładam go na usta, to jest na nich tylko przez chwilę, po czym wżera się w usta w postaci jasnoczerwonych krop, które zbierają się głównie przy załamaniach warg. Do uzyskania jakiegokolwiek koloru potrzebuję 10 warstw. Produkt jest dość płynny, rozlewa się na ustach. Nie wiem, czy lip tint tak ma i muszę się nauczyć go aplikować, czy po prostu trafiłam na felerny kosmetyk...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tę chwilę zauważyłam, że aby kolor był jednolity, to muszę nałożyć około 3 warstwy. Przy jednej jest tak jak mówisz - wchodzi w załamania ust. Dlatego wychodzi na to, że trzeba cierpliwości przy nakładaniu.

      Usuń
    2. To możliwe, że ten typ już tak ma i trzeba postawić na cierpliwość i trochę się namachać:) Będę próbowała dalej:) Ale tak zdziwiła mnie ta właściwość, że aż zmyłam kosmetyk z ust w lęku przed stosowaniem jakiegoś popsutego produktu;)

      Usuń
    3. Nie no, popsuty raczej nie jest :). Rzeczywiście po prostu chyba ten typ tak ma :)

      Usuń
  5. Niestety nie używałam żadnego, ale poluje od jakiegoś czasu na ten błyszczyk. Chętnie tez poczytam o jedwabiu i również przetestuje :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam w swoich zbiorach podobny produkt do ust z Bell i mam bardzo mieszane odczucia. Będę czekała na Twoją opinię nt. tinta z Maybelline.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam to serum. U mnie jest skład :p w sumie często zapominam żeby nałożyć go na końcówki. Demotywuje mnie też fakt, że jak jednego dnia nałożę je na włosy, a wieczorem je wyolejuję to nie odżywię końcówek oblepionych silikonami. I w sumie sama nie wiem co o tym myśleć :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, dziś zauważyłam, że jest skład na buteleczce ;). Ale myślę, że na pudełku też powinno być. Co do olejowania włosów, na których jest silikon, to nie do końca jest tak, że te silikony całkowicie stopują wchłanianie się substancji z olejów czy z masek. One wnikną, tylko w mniejszym stopniu. Więc myślę, że ogólnie jest sens w takim postępowaniu :)

      Usuń