Kolorówkowy niezbędnik

Kiedyś kilka koleżanek zapytało mnie, co powinno znaleźć się w makijażowej kosmetyczce każdej kobiety. Wiadomo w zależności od wieku, stanu cery, karnacji itp. kosmetyki będą się różnić, ale są pewne podstawy do makijażu dziennego, które wszystkie powinnyśmy mieć.



1. Tusz do rzęs
Oczywiście są dziewczyny, które mają piękne długie czarne rzęsy i nie muszą się malować. Jednak w całym swoim życiu spotkałam taką tylko jedną. Większość z nas niestety nie ma takiego szczęścia. Dlaczego tak ważny jest tusz do rzęs? Dzięki niemu nasza twarz nabiera wyrazistości, dobrze wytuszowane rzęsy potrafią całkowicie odmienić naszą twarz, a nawet ją odmłodzić. Według mnie nie ma raczej tuszy, które pasowałyby każdej kobiecie. W zależności od rodzaju naszych rzęs i tego, co chcemy w nich poprawić, wybieramy inny rodzaj tuszu. Z moich spostrzeżeń wynika:
    - przy rzęsach prostych i sztywnych - szczoteczka powinna być mocno wyprofilowana (np. wygięta w łuk)
    - przy rzęsach rzadkich i cienkich - dobrze sprawdzają się szczoteczki silikonowe, dłuższe, np. stożkowate, z większą ilością "włosków"
Gdy mamy tylko jeden problem, np. rzęsy krótkie albo cienkie problem jest mniejszy. Najprościej przetestować tusze z różnymi szczoteczkami, a potem szukać już w obrębie tuszy o danym typie szczoteczki. Często nie ma sensu patrzeć na to, co napisał producent na opakowaniu, trzeba metodą prób i błędów odnaleźć swojego faworyta. Polecałabym także rozpoczęcie poszukiwań wśród produktów niskiej lub średniej półki - gdy natkniemy się na bubel, nie będzie takiego rozczarowania.

2. Puder do twarzy
Za posiadaniem pudru przemawia kilka kwestii. Podobnie jak w przypadku tuszu do rzęs - nie ma zbyt wielu kobiet, które mają skórę idealną, która nie wymaga zmatowienia lub delikatnego rozświetlenia. Poza tym dzięki pudrowi inne kosmetyki mają szansę się utrzymać dłużej na twarzy.
Możemy wyróżnić pudry sypkie i pudry w kamieniu, a także te matujące i rozświetlające.
Moim zdaniem pudry sypkie są lepsze, gdyż dają znacznie bardziej naturalny efekt. Pudry w kamieniu mają bardziej kryjący efekt, często powodują powstawanie plam. Osobiście pudru w kamieniu używam baaaardzo rzadko, gdyż mój puder daje ładny efekt na cały dzień.
Jeśli chodzi o wybór czy puder ma być w kolorze, czy transparentny - lepiej wybrać ten transparentny. Odchodzi problem dobierania odcienia.
W zależności od typu naszej cery możemy wybrać zarówno pudry matujące jak i takie delikatnie rozświetlające. Ale uwaga! Pudry rozświetlające, których chcemy używać na całą twarz nie mogą zawierać dużych drobinek! Mają dawać satynowe wykończenie, dzięki temu skóra będzie wyglądała na wypoczętą, trochę odmłodzoną.
Warto pamiętać, że nie tylko z pudrem rozświetlającym można przesadzić. Zbyt duży mat także wygląda nienaturalnie, może postarzać i sprawiać, że nasza twarz będzie płaska.
Mimo że sama nie mam tłustej cery, tylko mieszaną, to używam tylko pudru matującego. Przyczyna jest prosta - muszę zmatowić bardzo tłusty filtr :)

3. Róż do policzków
Wiem, że wiele kobiet woli bronzer i nie używa różu w ogóle. Ja absolutnie nie jestem jedną z nich. Moim zdaniem są to zupełnie inne produkty, o innych zadaniach. Bronzer nie jest konieczny w dziennym makijażu, a róż (moim zdaniem) jest. Dlaczego? Otóż róż nadaje świeżości naszej twarzy, podkreśla nasze kości policzkowe, dzięki czemu twarz nie jest płaska, możemy dzięki niemu optycznie wydłużyć i wyszczuplić naszą twarz. Znowu stajemy przed wyborem wykończenia naszego różu. Mamy matowy, satynowy i z drobinkami. Posiadam każdy z nich i najczęściej używam matowego, a najrzadziej tego z drobinkami. Produktów z drobinkami w ogóle nie polecam osobom z problemami skórnymi (wypryski, blizny potrądzikowe), gdyż połyskujące drobinki tylko je podkreślą.
Jeśli chodzi o postać kosmetyku, to możemy znaleźć sypkie, prasowane i w kremie. Sypkich nie używałam, więc nie mogę nic na ten temat powiedzieć. Myślę, że róże w kremie to bardzo ciekawa opcja - nic nie nakłada kosmetyków tak dokładnie jak nasze palce ;). Trzeba tylko pamiętać, że taki róż nakładamy przed przypudrowaniem twarzy!

4. Kredki do oczu
Początkującym polecam raczej kredki niż eyelinery. Myślę, że forma kredki jest bardziej przystępna, szybsza i daje bardzo ładny efekt, gdy ją delikatnie rozetrzemy. Makijaż w sam raz na dzień. Według mnie powinnyśmy posiadać co najmniej dwie kredki: jedną ciemną (czarną, brązową, grafitową), a drugą białą lub cielistą.
Kolor ciemnej kredki wybieramy w zależności od oprawy oczu. Jeśli jest ciemna, to możemy użyć każdego koloru w zależności od efektu jaki chcemy uzyskać. Jeśli mamy jasną oprawę oczu, trzeba szczególnie uważać na czarną kredkę. Nieroztarta kredka przy jasnej oprawie może wyglądać wulgarnie, szczególnie na dolnej powiece.
Jeśli chodzi o jasną kredkę, to możemy jej użyć na kilka sposobów do rozświetlenia naszego spojrzenia. Po pierwsze na linię wodną. Możemy także nałożyć ją w wewnętrzny kącik i na łuk brwiowy, a potem rozetrzeć delikatnie palcem. Możemy zrobić to samo na "łuku kupidyna" (zagłębienie w górnej wardze).

5. Szminka/błyszczyk
Jako osoba, która raczej nie maluje ust, stwierdzam, że mimo wszystko coś do podkreślania ust trzeba mieć. W moim przypadku są to szminki - nie lubię jak coś klei mi się na ustach. Myślę, że warto mieć przynajmniej dwa produkty tego typu. Jeden na co dzień do naturalnego podkreślania ust, drugi na sytuacje, w których chcemy dać "focus" nie na oczy, lecz właśnie na nasze wargi (tudzież na wieczór).
Szminka "codzienna" powinna być w kolorze zbliżonym do naszego naturalnego, w zależności od karnacji wybieramy taką z zimnymi bądź ciepłymi tonami. Przy szminkach w ostrzejszym kolorze kierujemy się tą samą zasadą.
Jeśli chodzi o wykończenie, to znów mamy do wyboru matowe, satynowe i z drobinkami. Tych ostatnich nie polecam - zazwyczaj wyglądają tandetnie.
Trzeba pamiętać, że jeśli mamy wąskie usta, to lepiej unikać ciemnych kolorów - jagodowy, śliwkowy, lepiej użyć czegoś w naturalnym kolorze, ale za to o satynowym wykończeniu (może być także błyszczyk). Przy bardzo pełnych ustach należy unikać tych bardzo połyskliwych szminek i błyszczyków - da to tandetny, przesadzony efekt.

6. Coś do podkreślenia brwi
Piszę coś, gdyż w zależności od naszych upodobań może to być kredka lub cień. Wiele kobiet zapomina o tym, jak ważne jest podkreślenie brwi, a dodaje ono twarzy dużo wyrazistości. Trzeba pamiętać, żeby dobrać kolor zbliżony do naszego naturalnego. Gdzieś czytałam o tym, że blondynki powinny dobierać produkty o dwa tony ciemniejsze, a brunetki o dwa tony jaśniejsze. Nie zgadzam się z tym. Część brunetek ma tak ciemne brwi, że nie musi ich podkreślać, zaś u szatynek podkreślanie jaśniejszym kolorem jest bezcelowe. Dlatego myślę, że najtrafniejszym sposobem podkreślania będzie intensyfikacja naszej naturalnej barwy brwi. Trzeba pamiętać, żeby robić to delikatnie! Myślę, że nie ma nic gorszego niż "graficzne" brwi w stylu Kleopatry.

7. Jasny cień do powiek
Przyda się jako cień do nałożenia na całą powiekę lub do rozświetlenia wewnętrznego kącika. Bardzo ładnie otwiera oko. Może być w zależności od naszych upodobań matowy, satynowy, perłowy, z drobinkami. Jednak tak jak przy wszystkim trzeba uważać - cienie perłowe i te z drobinkami mogą podkreślać zmarszczki.

8. Zalotka
Nie jest to kosmetyk, lecz akcesorium, które moim zdaniem jest całkowicie niezbędne. Już samo użycie zalotki powiększa oczy, a gdy pomalujemy potem rzęsy efekt jest spektakularny. Użycie jej zajmuje jakieś 30 sekund, a naprawdę daje dużo przy zwykłym codziennym makijażu.

Jakie są Wasze kosmetyczne niezbędniki?

Pozdrawiam wszystkich
Asia

14 komentarzy:

  1. Muszę w końcu zaopatrzyć się w zalotkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dodałabym do tej listy jeszcze rozświetlacz :) wbrew pozorom to bardzo uniwersalny kosmetyk - przyda się by delikatnie podkreślić, np. łuk brwiowy czy kości policzkowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś też bym wpisała rozświetlacz, ale przestałam go używać, gdy wycofali mój ukochany z Essence :<. Od tamtej pory używam po prostu jasnego perłowego cienia.

      Usuń
  3. posiadam wszystko co napisałaś i stosuję na co dzień :) jedynie pomadek nie - wolę tą ochronną :)no i nie potrzebuję zalotki bo mam długie i podkręcone rzęsy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też rzadko stosuję pomadki, ale myślę, że warto chociaż ze 2 posiadać :) Zazdroszczę rzęs w takim razie :)

      Usuń
  4. Asiu, dla mnie zalotka nie jest z pewnością must have. Moim zdaniem nieco niszczy rzęsy przy częstym stosowaniu. Sama kiedyś często jej używałam i przez to rzęsy zaczęły wypadać, przerzedzać się.
    Co do reszty się zgadzam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam o tym, że to podobno zależy od tej gumki, do której dociska się rzęsy. Kwadratowa je niszczy, półokrągła podobno nie, dlatego przerzuciłam się na zalotkę z półokrągłą. Przyznam szczerze, że nie zauważyłam zniszczenia czy przerzedzenia, ale będę to bacznie obserwować. Dziękuję za informację! :)

      Usuń
  5. ja dopiero zaczynam z makijażem a mam 27 lat- od podkładu i pudru, aha no i mam jeszcze pomadkę ochronną barwiącą z Nonicare... biednie trochę, ale moje tegoroczne postanowienie to właśnie nauczyć się malować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie mam nadzieję, że moja lista się Tobie przyda :). Powodzenia w nauce!

      Usuń
  6. Też nie lubie jak mi sie coś klei na ustach :p jesli lubisz maty polecam Ci którąś ze szminek Rimmela od Kasi Moss w czerwonym opakowaniu :) ja mam nr 103 i pięknie wygląda. Nakładam palcem, bo nie lubię aż tak intensywnych ust :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo, dzięki za informację, przyjrzę się jej przy najbliższej okazji :)

      Usuń
  7. Zgadzam się ze wszystkimi punktami, ale jeśli chodzi o zalotkę to mi strasznie niszczy rzęsy więc używam od wielkiego dzwonu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, powyżej Idalia też pisała o tym, że zalotka niszczy rzęsy, a ja nic takiego nie zaobserwowałam... Muszę się przyjrzeć dokładnie.

      Usuń