Za co kocham masło shea + przeprosiny

Moje drogie!
Piszę do Was po tygodniowej przerwie i strasznie mi z tego powodu wstyd. Na bloga zaglądam ostatnio bardzo rzadko z przyczyny bardzo oczywistej, a i zapewne dobrze Wam znanej - tym powodem jest oczywiście sesja. Jest to moja pierwsza sesja w życiu, nie mam więc jeszcze wypracowanego systemu nauki - po prostu to robię. Ostatnie dwa tygodnie spędziłam u boku matematyki, w najbliższym tygodniu czeka mnie egzamin z zarządzania. Nie mogę się doczekać aż ta sesja w końcu się skończy i będę mogła wrócić do regularnego blogowania. Mały zastój na blogu potrwa gdzieś do 7 lutego, za co z góry przepraszam. Chciałabym Wam także podziękować za to, że mimo mojej nieobecności wchodzicie na bloga, jest mi z tego powodu niezmiernie miło.


Dzisiejszy post będzie poświęcony masłu shea. Stałe czytelniczki bloga wiedzą już, że jest to mój ulubiony produkt tego typu. Ja posiadam masło surowe i nierafinowane, więc właśnie o takim będę teraz pisać. Czarownicująca dodała jakiś czas temu dwa posty, w których opisywała kilka rodzajów masła shea, poczytajcie o tym, bo jest to naprawdę ciekawe.

Swoje masło shea zakupiłam w Biochemii Urody. Pochodzi ono z Ghany i zostało ono ręcznie wytłoczane z nasion owoców drzewa Shea (karite) z rodzaju Vitellaria paradoxa. 50 gram tego naturalnego cuda kosztuje 10,80 zł - przy tym, że jest bardzo wydajne. W sumie nie umiem umiejscowić w czasie momentu, gdy je kupiłam, strzelam, że mogło to być gdzieś z rok temu, a masełko zużyłam tylko w połowie. Na szczęście jest ważne co najmniej jeszcze raz tyle. 

Kilka słów o samym maśle - myślę, że najfajniejsze w nim jest to, że można go użyć praktycznie do wszystkiego i może go używać każdy - produkt ten nie działa alergizująco. 

Co zawiera masło shea:
- naturalną allantoinę,- prowitaminę A,- witaminy F i E,- nasycone i nienasycone kwasy tłuszczowe;- woski,
- trójglicerydy,
- trójterpeny. 

Kompozycja kwasów tłuszczowych:
Nasycone:
- palmitynowy 2-6%
- stearynowy 35-45%
Nienasycone:
- oleinowy - omega 9 - 40-50%
- linolowy - omega 6 - 4-10%

Do czego stosuję masło shea?
Masło shea zazwyczaj nakładam na noc w bardzo różne miejsca. Brzmi to dziwnie, ale czasem zdarza się, że na raz mam je nałożone na dłonie, na okolice paznokci, na usta, na włosy, na okolice oczu, na pięty, na oparzenia, na podrażnione okolice nosa. I co ciekawe - sprawdza się idealnie w każdym z tych miejsc! 

Moja opinia
Masło shea wykazuje naprawdę różne efekty działania w zależności od miejsca, na które je nałożymy. 
Jeśli chodzi o ogólnie pojętą skórę - przepięknie nawilża, wygładza, uelastycznia ją, łagodzi podrażnienia, regeneruje. Przykładowo - od jakiegoś czasu na jednej z powiek mam pewną "nierówność terenu". Nie wiem co to jest, skóra jest przesuszona. Nie posądzam o to żadnego kosmetyku, bo miałabym wtedy to samo także na drugiej powiece... Nieistotne. Co chciałam powiedzieć to to, że od kilku nocy nakładam na powiekę przed snem masło shea, to z części powieki wysuszenie zniknęło kompletnie, na części jeszcze zostało, ale jest znacznie mniejsze! Przy okazji je także na całe okolice oczu - skóra jest gładka i bardzo dobrze nawilżona. 
Jeśli chodzi o włosy, to działa na nich fenomenalnie! Fantastyczne wygładzenie, super blask, bardzo dobre odżywienie. Działa najlepiej ze wszystkich olei/maseł jakie przetestowałam pod tym kątem. 
Wiem, że wielu osobom przeszkadza zbita konsystencja masła shea - ja po prostu zeskrobuję paznokciem z dołu do góry (tak, że masło jest na paznokciu, nie pod nim) i rozsmarowuję to, co zeskrobałam między palcami, po czym nakładam na pożądane miejsce.

Uważam masło shea, za jeden z najlepszych (o ile nie najlepszy) zakupów kosmetycznych, jakich kiedykolwiek dokonałam. Ponadto - według mnie jest to jeden z tych produktów, który powinien posiadać dosłownie każdy! (W sumie tak jak pasta do zębów - nadal niektórym obca ;)) Przyda się na wszelkiego rodzaju przesuszenia, popękaną skórę, podobno przynosi ogromną ulgę przy atopowym zapaleniu skóry. Naprawdę - jeśli jeszcze go nie posiadacie, to zmieńcie to! :)

Wybaczcie brak zdjęć - wyobraźcie sobie coś zbitego w kolorze beżu - tak właśnie wygląda masło shea :D. Jeśli nie możecie sobie tego wyobrazić zajrzyjcie do Wiedźmy (linki powyżej). 

Używacie masła shea? Też kochacie je taką wielką miłością jak ja?
Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie
Asia

19 komentarzy:

  1. Ja na szczęście sesję już dawno skończyłam, niestety za niecały tydzień czeka mnie jeszcze obrona... Borykam z dramatycznie przesuszoną skórą pod oczami w tej chwili, teraz już wiem, żeby sięgnąć po shea:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Doskonale Cie rozumiem z tą sesją. Też się męczę :) ale czasem trzeba odetchnąć w blogowym świecie :) masło shea uwielbiam. Nie wiem jak mogłam przez 20 lat bez niego funkcjonować :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łączę się w bólu :<. Ja akurat nie 19, ale 20, ale też nie wiem jak aż tyle lat mogłam bez niego funkcjonować :D

      Usuń
  3. Super, że shea tak świetnie sprawuje się u Ciebie! :D U mnie niestety tak nie jest :C Zapycha mi pory (ogółem shea jest komedogenne), a włosy go nie lubią. Ale one lubią chyba tylko argana, bo żaden inny olej (a przetestowałam multum) im nie podszedł. Są jakieś nienormalne :|

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie nigdy nie nałożyłam go na całą twarz, jedynie na okolice oczu i nosa, podejrzewam, że mnie też mógłby zapchać, gdybym nałożyła go np. na brodę lub czoło. Moje włosy też lubią olejek arganowy, jednak jest dość drogi, więc zazwyczaj nakładam go tylko na końcówki. W sumie to nie wiem jaki inny olej mogłabym Ci polecić, może odpuść sobie olejowanie, a spróbuj z kremowaniem?

      Usuń
    2. Haha, właśnie od piątku do mnie idzie wielkie zamówienie z ZSK, w tym półprodukty na mój ręcznie robiony krem do włosów :D Jestem ciekawa, jak to wyjdzie... Ale i tak wolałabym olejowanie, bo prostsze. Niestety argan (i łopian, kolejny drogi olej, który moje włosy lubią) kosztuje fortunę. :s
      PS Powodzenia na sesji!

      Usuń
    3. Patrz jak trafiłam :D Dziękuję!

      Usuń
  4. Życzę powodzenia w sesji!
    Mogłabyś mi powiedzieć (napisać), jak pachnie nierafinowane masło shea?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Pachnie specyficznie, kojarzy mi się z orzechami i z ziemią. Nie jest to najładniejszy zapach świata, ale nie jest specjalnie denerwujący czy odstraszający.

      Usuń
  5. Ja też bardzo lubię masło shea, szczególnie na przesuszone usta zimową porą. Bardzo polecam Shea Nilotica, które kupiłam po przeczytaniu artykułu Czarownicującej w ecospa.pl: http://www.ecospa.pl/maslo-karite-shea-nilotica-ekologiczne-p-171.html za 100g za 19,90zł, jest bardziej miękkie i łatwo je się rozsmarowuje - w porównaniu do tradycyjnego. Pięknie pachnie, świetnie działa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też o nim słyszałam, ale uznałam, że pewnie ma słabsze właściwości pielęgnacyjne i sobie odpuściłam. Może kiedyś przy okazji wypróbuję :)

      Usuń
  6. Ja też jestem teraz rzadko obecna w blogosferze, natłok codziennych zajęć ograniczył mocno moje możliwości pisania i czytania notek:( ale zamierzam się spiąć w sobie i nadrobić:) trzymam też kciuki za Ciebie!
    Masła shea używałam kilka lat temu i bardzo je lubiłam, ale teraz już dawno nie kupowałam, chyba się zaopatrzę i wypróbuję na włosach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo i również życzę powodzenia! Masło shea na włosach musisz koniecznie wypróbować :)

      Usuń
  7. stosuję masło shea jako "oliwki" dla niemowlaczka. Praktycznie od razu po wyjściu ze szpitala zamiennie z olejkiem migdałowym i skórke synuś ma rewelacyjną i czuprynkę jako 9 tyg bobas:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam masło Shea:) Używam Shealife, jest rewelacyjne i w 100% eko, ale tego z Biochemii też spróbuję. Najważniejsze, że bez zbędnych dodatków chemicznych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie słyszałam o tym Shealife :) To prawda - najważniejsze, żeby masło Shea naprawdę było masłem Shea :)

      Usuń