Przez długi czas myślałam, że nie wszystkie kobiety są piękne. Ba, myślałam nawet, że tych pięknych nie ma prawie wcale. Od jakiegoś czasu zastanawiałam się nad tym i doszłam do kilku ciekawych wniosków.
www.tumblr.com
Kilka dni temu mnie jednak olśniło i zrozumiałam mój błąd. Wydaje mi się, że do piękna jako takiego można podejść od dwóch stron, jednej dość powierzchownej, bardziej krytycznej i drugiej, która sięga głębiej.
Z tym pierwszym podejściem możemy spotkać się w mediach, w przemyśle kosmetycznym, a także do niedawna w mojej głowie. Zwróćcie uwagę na to, co sugerują nam producenci kosmetyków: "jeśli masz krótkie i proste rzęsy, użyj naszej maskary, a będą długie, podkręcone i piękne", "jeśli masz małe i wąskie usta, użyj naszego błyszczyka, który optycznie powiększy twoje usta". Czy nikt nie pomyślał, że krótkie rzęsy czy małe usta mogą być piękne takie, jakie są? Jestem świadoma tego, że rzeczywiście będziemy lepiej wyglądać z makijażem, chodzi mi jednak o przekaz tych wszystkich reklam i mediów, polecenie dążenia do jakiegoś wyimaginowanego ideału piękna. Prawda jest taka, że w tym świetle ciężko wskazać naprawdę piękną kobietę. Jesteśmy krytyczni i nawet w tych niesamowicie pięknych znajdziemy coś brzydkiego, ale czy o to chodzi? Że ktoś powie, że ta kobieta ma za małe oczy, ta za duży nos, a ta za mały biust? Czy to naprawdę tak bardzo rzutuje na to, czy ogólnie jest piękna czy nie?
I tu pojawia się podejście drugie, to bardziej subiektywne, które jak już pisałam wcześniej sięga głębiej, które mówi, że piękno to coś więcej niż symetryczna twarz i perfekcyjna figura. Chodzi o percepcję i o nastawienie. Nie trzeba być pięknym z jakiegoś powodu, można być przecież pięknym pomimo czegoś. Przykładowo ja uwielbiam u ludzi małe defekty, po prostu uważam, że krzywy ząb albo blizna potrafią dodać człowiekowi mnóstwo uroku, a to też może zawierać się w definicji piękna. To samo ze szczegółami takimi jak przepiękny uśmiech, dołeczki i inne detale, które dodają wyjątkowości. Nie ma jednej prawidłowej definicji piękna, kreujemy ją sami, w odniesieniu do samych siebie i do innych.
A czy wszystkie kobiety są piękne? Z pewnością nie - dla mnie. Jednak dla kogoś innego i dla samych siebie może być każda z nas. I to jest właśnie piękne w tym pięknie, że dla każdego może być czymś innym.
Myślę, że droga od autokrytycyzmu, przez samoakceptację aż do uznania samego siebie za pięknego jest niesamowicie długa i wymaga wiele pracy nad sobą i nad swoimi myślami, ale myślę, że jest warta.
Polecam Wam bloga Krufki, który może stać się prawdziwą inspiracją do pracy nad naszym podejściem do samych siebie, nad zaakceptowaniem swoich niedoskonałości i czuciem się pięknym pomimo.
Jaka jest Wasza definicja piękna? Jakie są Wasze refleksje w tym temacie?
Zapraszam na mój profil na Facebooku
Asia
Genialny wpis faktycznie branża kosmetyczna nas omamia a my jesteśmy piękne , każda na swój sposób ,lub każda dla innej osoby ale zawsze piękne:)
OdpowiedzUsuńDzięki :) No niestety, taki już jest biznes, często wmawia nam istnienie potrzeb, których tak naprawdę nie mamy...
UsuńTwój wpis dał mi do myślenia.
OdpowiedzUsuńNajpiękniejsza czułam się w ciąży, mimo wielu zbędnych kilogramów, spuchniętych nóg, rozstępów, obolałych piersi. Byłam piękna, bo we mnie mieszkała Zo. Później cudowne i piękne były moje piersi, bo wykarmiły moje dziecko, dały mu siłę do wzrostu i rozwoju. Teraz piękna jest Zo, bo codziennie pokazuje mi coś nowego. I ja, jako mama jestem piękna, bo kocham ją najlepiej jak umiem.
Dla niektórych z Was może to zabrzmieć jak mantra brzydkiej kobiety, ale wraz z Mężem zmieniliśmy z czasem definicje własnego i wzajemnego piękna. To już nie piękny tyłek i taka żuchwa jak lubię, ale mężczyzna, który jest mężem, ojcem i przyjacielem. Inaczej patrzę teraz na piękno zewnątrzne, jest dla mnie mniej istotne niż kiedyś.
To bardzo dojrzałe podejście do piękna i zupełnie inne spojrzenie :)
Usuńja myślę, że o pięknie świadczy najbardziej nasza osobowość i to co robimy:) Wygląd jest jakoś tam ważny, ale jeżeli samy się pokochamy, to cechy których nie lubimy mogą być naszymi jak najbardziej fajnymi i charakterystycznymi:)
OdpowiedzUsuńbezsenność...razem
UsuńAnonimowy...bez sensu
Usuńbez senność - myślę, że jest w tym wiele racji, bo często osobowość odzwierciedla się w naszym wyglądzie i często nawet najładniejszej dziewczyny nie uznamy za piękną, bo np. nigdy się nie uśmiecha, jest wyniosła itp.
UsuńAnonimie - serio?
A dla mnie piękna kobieta to kobieta szczęśliwa i uśmiechnięta :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i obserwuję :)
PS. Świetny blog!
Prawda! :)
UsuńDzięki i również pozdrawiam :)
Świetnie napisane, aż mi się mordka ucieszyła ;3
OdpowiedzUsuńobserwuję :)
To super, bardzo się cieszę, że Ci się spodobał post :)
UsuńMoże to zabrzmi ciut banalnie i ckliwie, ale zawsze byłam szarą myszką. Nie będę również kłamać, że teraz kipię pewnością siebie i w ogóle jaka to ze mnie nie jest femme fatale.. ale to chłopak w końcu uświadomił mnie, że większość rzeczy, które uważam za straszne wady w swoim ciele jest bezpodstawna.. Co prawda do narcyzmu mi baaaardzo daleko, ale już patrzę na swoje ciało mniej krytycznie ;) Mała niespodzianka na twarzy już nie jest powodem do chowania twarzy w torbie papierowej ;)
OdpowiedzUsuńAnomalia
Super, to gratulacje! Brawo dla chłopaka, że sprawił, że w końcu to zrozumiałaś :)
UsuńJa ostatnio stwierdziłam, że w moich oczach przepiękna jest każda kobieta, która szczerze się uśmiecha i wiem o niej, że nie cieszy jej krzywda innych. Wszystko jest więc kwestią nastawienia kobiet do życia ;)
OdpowiedzUsuńTrochę w myśl zasady kalos kagathos tylko na odwrót :) ja też inaczej podchodzę do ludzi o dobrym sercu :)
UsuńOjejku, kobieto, ależ mi sprawiłaś przyjemność tym postem! Dziękuję :) Cieszę się, że udało mi się w pewnym stopniu Cię zainspirować i skłonić do refleksji.
OdpowiedzUsuńDawniej myślałam, że piękno nie zależy od nastawienia. I że nie wszystkie jesteśmy piękne. Teraz twierdzę inaczej. Wiem, jak wiele zależy od tego, jak same siebie postrzegamy. Jeśli lubimy siebie, inni też będą nas lubić. Jeśli uważamy, że jesteśmy piękne, inni też będą nas tak odbierać. Brzmi naiwnie, ale przetestowane. Przez wiele kobiet, nawet tych nieobiektywnie pięknych :)
Pozdrawiam Cię ciepło! :*
Cieszę się, że sprawiłam Ci przyjemność!
UsuńWiesz co, wydaje mi się, że wiara w siebie i przekonanie o swojej wartości jest połową sukcesu w każdym aspekcie życia i rzeczywiście to, jak sami siebie postrzegamy ma ogromny wpływ na to, jak będą postrzegać nas inni :)
Dzięki, że do mnie wpadłaś, buziaki : *
Ilu ludzi tyle definicji piękna:) Poza tym myślę, że zwracamy uwagę na całokształt. Każda z nas doszukuje się w sobie mankamentów, które wyobrzymia, a tymczasem inni nie wgłębiają się w szczegóły;) Drobna blizna może przejść niezauważona, o ile sami o niej nie wspomnimy;)
OdpowiedzUsuńTo prawda! Mam niewielką bliznę blisko kącika ust, której nie widać na co dzień, ale jednak "zaburza" pełny kontur ust. Nawet moja najbliższa rodzina jej nie widziała do momentu, gdy im o tym nie powiedziałam :)
Usuń"A czy wszystkie kobiety są piękne? Z pewnością nie - dla mnie. Jednak dla kogoś innego i dla samych siebie może być każda z nas."
OdpowiedzUsuńBardzo spodobało mi się to zdanie, bo nie próbowałaś nam tu wciskać, że jesteśmy piękne zawsze i wszędzie, wydobądźmy swoje wewnętrzne piękno i inne tego typu duperele. Mówisz, jak jest i to fajne :)
Szczerość wypowiadanych przeze mnie opinii jest dla mnie bardzo ważna, dlatego jest mi niezmiernie miło, że to doceniłaś :)
UsuńKażdy może być piękny na swój sposób. Ja jestem taką cichą obserwatorką i bardzo lubię przyglądać się innym ludziom i też zauważyłam, że czasami jakiś malutki defekt, nieidealne zęby, które przez ogólną opinię publiczną uznawane są za przeszkodę do bycia pięknym człowiekiem, tak naprawdę sprawiają, że taki człowiek jest niepowtarzalny a tym samym piękny. Jednak wiadomo jak to jest, czasem w innych ludziach zauważamy piękno, ale nie możemy dostrzec go w sobie. To jest dopiero dramat.
OdpowiedzUsuńA bloga Krufki na pewno będę czytać, a nuż widelec może jej forma przekazu do mnie trafi ;)