Wszystko gotowe na przybycie gości.
Świąteczne wypieki - mazurki są dziełem mojej siostry, babka moim. Kawałki mazurków są tak małe nie bez powodu - są to najsłodsze rzeczy, jakie kiedykolwiek jadłam i zjeść więcej się po prostu nie da.
A to jedna z bohaterek poprzedniego zdjęcia - babka piaskowa. Nieskromnie powiem, że wyszła rewelacyjna :)
Mój świąteczny strój, którego podstawą jest cytrynowa sukienka z H&M'u, którą pokazywałam Wam w marcowym haulu. Mimo że jest prosta formą, kolor robi całą robotę i według mnie nie potrzebuje żadnych dodatków. Dobrałam do niej proste beżowe loafersy z Zara Kids.
A tak już relaksowałam się cały dzisiejszy poranek, przedpołudnie i część popołudnia. Tym sposobem pochłonęłam prawie całą, 600-stronicową Bridget Jones. Zakończenia jeszcze nie znam, ale oceniając ponad 80%, które już przeczytałam, książka jest naprawdę bardzo fajna i dziwią mnie negatywne opinie na jej temat. Bridget jest tak samo fantastyczna jak w poprzednich książkach!
Jak Wy spędziłyście święta? Co przepysznego znalazło się na Waszych stołach?
Zgodzę się z Tobą - Bridget jest cudowna i zachwyca, mimo wieku :)
OdpowiedzUsuńBridget jest mega. Usmialam się, ale tez poplakalam czytając ta książkę.
OdpowiedzUsuńChyba chodzi o Darcy'ego, rozumiem to, bo jestem bardzo przywiązana do tej roli Colina Firtha i trudno mi przełknąć to, co się ponoć z nim dzieje w ostatniej części :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad kupnem tej książki i chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńSukienka bardzo mi się podoba. Do twarzy Tobie w tym kolorze.
OdpowiedzUsuń