10 największych grzechów w pielęgnacji włosów

Cześć!

Dzisiejszym postem rozpoczynam serię kilku (co najmniej 4) postów dotyczących 10 rzeczy, których w danym zakresie nie powinna robić żadna z nas, a przynajmniej powinna starać się ograniczać je do minimum. Bardzo zależy mi także na tym, żebyście w komentarzach dopisywały, co Waszym zdaniem także jest szkodliwe lub po prostu nie właściwie.  Lista została stworzona na podstawie moich osobistych doświadczeń oraz obserwacji.

1. Niedelikatne obchodzenie się z włosami
Tak naprawdę wydaje się, że można by podpiąć pod to wszystko, jednak ja konkretnie mam na myśli przygniatanie włosów torebką, leżenie na nich, przypinanie suwakiem, tarcie szorstkim ręcznikiem, szarpanie szczotką i tym podobne. Nie zdajemy sobie z tego często sprawy, ale może to naprawdę bardzo uszkodzić nasze włosy. Zwróćcie uwagę na to, czy któraś z Waszych partii włosów jest szczególnie zniszczona. Jeśli tak jest, to być może nagminnie, lecz nieświadomie czymś je uszkadzacie. W moim przypadku jest tak z pasmami w okolicach karku - gdy śpię w koczku, to one trą o poduszkę. Niestety w tym przypadku nie mogę nic z tym zrobić oprócz dodatkowego zabezpieczenia tych partii.

2. Niezabezpieczanie włosów
To bardzo duży błąd, zwłaszcza w okresie wzmożonej podatności na mechaniczne uszkodzenia - np. tarcie o szale, płaszcze itp. Widzę to po sobie - zeszłej zimy nieszczególnie przykładałam się do zabezpieczania końcówek i skończyło się to nie najlepiej, mnóstwo było zniszczonych. Szczególnie powinny na to zwracać uwagę dziewczyny, które zapuszczają włosy - dla nich zniszczone końcówki oznaczają utratę cennych centymetrów.

3. Zbytnia stylizacja włosów
Zawsze podziwiam misterne upięcia i ciekawe fryzury, które wiele kobiet robi sobie na co dzień (mówię oczywiście o jakiś pięknych kokach, koronach z warkoczy itp., nie o weselnych fryzurach typu brokat i cośdziwnego). Niestety takie fryzury niszczą nasze włosy - często wykonanie ich wiąże się z tapirowaniem, użyciem bardzo wielu kosmetyków do stylizacji (często z alkoholem), z mocnym naciągnięciem, co osłabia cebulki. Akcesoria typu gumki z metalowymi elementami, metalowe wsuwki itp. też nie służą naszym włosom.

4. Słuchanie fryzjerów
Nie chcę generalizować, że każdy fryzjer jest zły, ale czasem mam wrażenie, że większość ma dawno przeterminowane poglądy na włosy. Często się słyszy, jak to fryzjerzy uważają, że jak włosy są słabe, to trzeba koniecznie obciąć na krótko albo że gęste trzeba koniecznie mocno wycieniować. Jeszcze gorzej jest w kwestiach pielęgnacji. Pamiętam sytuację, gdy mojej koleżance ze zniszczonymi rozjaśnianiem włosami fryzjerka poleciła odżywkę za ponad 100 zł, oczywiście naładowaną silikonami. A jak się powie, że się olejuje włosy to robią wielkie oczy i mówią, że tak to tylko się zaczną szybko przetłuszczać. Niestety trzeba naprawdę ostrożnie podchodzić do tego, co polecają fryzjerzy. Zwróciłyście może kiedyś uwagę, że sporo fryzjerek wcale nie ma ładnych włosów?

5. Spanie z mokrymi i/lub rozpuszczonymi włosami
Jak zapewne większość z Was wie, mokre włosy są znacznie bardziej podatne na mechaniczne uszkodzenia niż suche. Przy rozpuszczonych włosach, znacznie większa ich powierzchnia jest narażona na zniszczenie, niż w przypadku włosów związanych w koczka czy w warkocz. A teraz wyobraźcie sobie, że śpicie w mokrych rozpuszczonych włosach - zniszczenia gwarantowane. Pomijam już fakt, że rano kołtuny będą tragiczne, a włosy wygniecione. Naprawdę nie polecam. Gdy już trzeba iść spać z mokrymi czy wilgotnymi włosami, to zawsze lepiej związać je w luźny warkocz.

6. Stosowanie mnóstwa kosmetyków na raz
Kupujecie mnóstwo nowych kosmetyków - szampony, maski, olejki, odżywki, sera i chciałybyście od razu wszystko wypróbować. Znacie to uczucie? Bo ja tak. Trzeba się jednak opanować i pamiętać, żeby nie wariować - testując wszystko na raz, nigdy nie będziemy mogły realnie ocenić działania kosmetyku. Ja robię różne połączenia - nowy szampon, ale stara maska, stary szampon i nowa maska, dopiero potem łączę nowości w duet. Wtedy wiem, jak działają solo, jak w parze. Przy testowaniu szamponów także zawsze sprawdzam, jak zachowują się i wyglądają włosy po użyciu tylko i wyłącznie jego, bez żadnych innych kosmetyków.

7. Prostownica
Nie mogłam o niej nie wspomnieć. Prostownica sieje spustoszenie nawet na najbardziej odpornych włosach. Gdy miałam krótkie włosy, tak do ramion (dawno dawno temu :D) moje włosy wywijały się (także pewnie przez chodzenie spać z mokrymi włosami) i traktowałam je praktycznie codziennie prostownicą. Efekty możecie zobaczyć na pierwszym zdjęciu w zakładce "Włosowa transformacja" - włosy były już dość długie, ale nadal tragicznie zniszczone. Przeglądając blogi i czytając komentarze na nich można zaobserwować, że prostownica obok rozjaśniania i farbowania to jedna z głównych przyczyn fatalnego stanu włosów, który popchnął wiele z dziewczyn do włosomaniactwa. Może w takim razie bez prostownicy nie byłoby włosomaniactwa na taką skalę? :D

8. Codzienna "pobieżna" pielęgnacja włosów
Co mam na myśli pisząc pobieżna? Mycie silnym szamponem z SLS, nie nakładanie żadnej odżywki czy maski. Wiem, że wiele dziewczyn myje włosy codziennie, czy to ze względu na silnie przetłuszczające się włosy, czy po prostu muszą mieć je "świeże". Przy odpowiedniej pielęgnacji nie ma w tym nic złego, jednak gdy pielęgnacji tak właściwie nie ma, to jest już gorzej. Silne detergenty maksymalnie zdzierają z włosa jakiekolwiek substancje filmotwórcze - włos jest nagi. Gdy nie nałożymy na nie absolutnie żadnej odżywki, są znacznie bardziej łamliwe, podatne na uszkodzenia, oczywiście prezentują się nieciekawie. W dodatku silne detergenty wysuszają włosy, a gdy nie ma na nich nic, co zabezpieczałoby przed utratą wilgoci, wysuszają się jeszcze bardziej.

9. Lenistwo
Niewiele wśród nas jest szczęściar, które mają "pancerne" włosy, które przy typie pielęgnacji opisanym w poprzednim punkcie nadal wyglądają świetnie i są zdrowe. Niestety w większości przypadków, żeby włosy włosy były piękne trzeba im poświęcić trochę uwagi i czasu. No i tu jest problem - nie wiem jak Wy, ale ja sporo razy słyszałam "że też Ci się tak chce". Tak naprawdę nie wymaga to aż tak dużej uwagi, jak mogłoby się wydawać, trzeba tylko spróbować. Gdy będziemy cały czas odpuszczać sobie odżywianie i nawilżanie włosów, to ich stan z pewnością się pogorszy. Tak jest jednak z każdym przedsięwzięciem tego typu, potrzeba sporo determinacji i uporu, ale efekty są warte zachodu.

10. Farbowanie i rozjaśnianie
O tym na szczęście nie miałam okazji przekonać się na własnej skórze, bo nigdy nie robiłam żadnej z tych rzeczy. Obserwuję jednak włosy kobiet, które je farbują czy rozjaśniają i wniosek jest jeden: żeby dobrze wyglądały trzeba im poświęcić naprawdę szczególną uwagę. Zwróćcie uwagę na posiadaczki platynowego blondu, który zazwyczaj jest efektem rozjaśniania i farbowania. Jeśli nie są odpowiednio pielęgnowane to często są bardzo cienkie, niesamowicie wysuszone, nawet do tego stopnia, że końcówki przypominają pióra. Mimo to, da się doprowadzić takie włosy do porządku, o czym mogą świadczyć włosowe transformacje wielu włosomaniaczek.

Co jeszcze dodałybyście do tej listy? Popełniacie któreś z grzechów?

Pozdrawiam wszystkich
Asia

28 komentarzy:

  1. ja miałam kiedyś romans z prostownicą, ale w porę to skończyłam :) i do teraz widzę tego skutki. przednie pasmo jest bardziej zniszczone i co za tym idzie ma większą porowatość i faluje się bardziej niż pozostałe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spójrz - minęło sporo czasu, a niestety skutki używania prostownicy nadal obecne :<

      Usuń
  2. ja często zapominam o zabezpieczaniu. Bywa też że przy szczotkowaniu obchodzę się z nimi nie tak delikatnie, jak tego wymagają:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak mam - zwłaszcza, gdy chcę szybko iść spać, a one jak na złość się poplątały :D

      Usuń
  3. Rozjaśniane włosy wymagają naprawdę dużo uwagi. Nic mnie tak nie razi jak dziewczyna z rozjaśnianymi, suchymi strąkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety... Przyznam szczerze, że mnie u innych dziewczyn najbardziej rażą smutne zwisające ogonki, które trzeba by dawno ściąć, ale dziewczyna nie chce, bo zapuszcza włosy.

      Usuń
  4. Pierwsze- jestem winna, bezsprzecznie :(
    Prawie codziennie "przycinam" włosy torebką, pałętają się gdzieś za plecami przyciskane do oparcia kszeseł, przysuwane suwakami, aż strach mysleć co one ze mną mają

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się, ja też! Najgorzej z opieraniem się o nie, gdy coś oglądam na kanapie lub na krześle :<

      Usuń
  5. ja staram sie przestrzegac wszystkiego z tej listy ;D czasem spie w rozpuszczonych wlosach bo mam proste jak druty a po koczku na noc nie lubie jak mi sie wywijaja ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tego nie lubię, jednak u mnie dzieje się tak zazwyczaj, gdy są minimalnie wilgotne w którymś miejscu.

      Usuń
  6. Oj tak, fryzjerki nie koniecznie znają się na pielęgnacji włosów. Ich włosy też często mają wiele do życzenia, ale jak to się mówi "szewc bez butów chodzi" :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Co do fryzjerów to racja. Mówisz z ładnymi, ja zawsze się pytam o to czy ktoś zna fryzjerkę z długimi włosami i wychodzi podobnie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, rzeczywiście jak się zastanawiam, z tych które spotkałam, to rekordzistki miały włosy maksymalnie trochę za ramiona :D

      Usuń
    2. Moja fryzjerka ma długie, ładne blond włosy :) Chyba dlatego jestem jej stałą klientką od kilku lat, bo wie dobrze ile mi podciąć końcówek itd ;)

      Usuń
  8. co do fryzjerów zgadzam się sama robiłam post na ich temat:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czasami zapominam ich zabezpieczyć lub gdy staram się je szybko rozczesać to trochę je ciągnę, a co do fryzjerek moja ma bardzo ładne, długie i raczej zadbane włosy, ale to chyba jedyna którą znam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciągle nie mogę się oduczyć zasypiania z mokrymi włosami.. Co prawda nie są to bardzo mokre włosy, ale takiej bardziej nie do końca suche :P
    Anomalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, to też jeszcze pół biedy, najgorzej się kłaść z takimi ledwo umytymi.

      Usuń
  11. Ja też mam problemy z regularnym zabezpieczaniem końców, ale ostatnio staram się maksymalnie zmotywować i póki co się udaje:))

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja też nie obchodzę się z włosami delikatnie, nie mam do tego cierpliwości...

    OdpowiedzUsuń
  13. Czasem trzeba mieć ogromne pokłady cierpliwości do włosów :<

    OdpowiedzUsuń
  14. Zgadzam się co do punktu dotyczącego fryzjerów:)

    Na szczęście aktualnie nie mam wobec nich żadnych wymagań (chodzę raz na 2-3 miesiące i podcinam końcówki "na równo", więc to żadna filozofia), ale dziwię się, że znaczna grupa nie ma pojęcia i w ogóle nie wnika, jakie są teraz trendy w pielęgnacji włosów, nie śledzi nowinek, nie zagląda do sieci.

    W ciągu tego roku zapytałam 3 fryzjerów, co sądzą o farbach z apteki (typu Biokap), dwóch nigdy nie słyszało nic w tym temacie, jedna dziewczyna zdziwiła się, że już któraś klienta zadaje jej to pytanie i "co my mamy z farbami z apteki" :) Nie dziwię się, jeśli Pani fryzjerka jest już przed emeryturą, ale te z którymi rozmawiałam były młodsze ode mnie.
    Nie wspominam już o takich akcjach jak: pokazywanie zdjęcia na wzór, a wychodzenie z fryzurą o 180 stopni inną niż na ta obrazku (miały być do brody, a wyszły "na chłopaka"), udawanie znawczyni od ombre (a nie widać było kompletnie różnicy przed i po wizycie), czy rozumienie prośby o lekko wycieniowane końcówki (wyszły "ściachane" tak, że na czubku głowy włosy miały z 2 cm, a z tyłu były do ramion ;) Szok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, co piszesz to święta prawda. Też rozumiem, że starsze fryzjerki już raczej nie zmienią poglądów na pielęgnację, ale dużo młodych zaraz po szkole w ogóle nie ma chęci żeby się co nieco "dokształcić". Czasem lepiej nie zaczynać rozmów na takie tematy, bo tylko się można nadenerwować...

      Usuń
  15. Prowadząc własny salon, w którym przedłużam włosy widziałam w całej swojej karierze wiele grzechów dotyczących pielęgnacji włosów, które dotyczyły zarówno pielęgnacji włosów naturalnych i przedłużanych. Na szczęście klientki z roku na rok mają coraz to większą świadomość, no i oczywiście również dostęp do różnych marek pielęgnacyjnych. Czasem jednak, pomimo pielęgnacji, włosy naturalne nie wyglądają dobrze. Wtedy warto pomyśleć o ich przedłużeniu. W swoim salonie mogę zaproponować wiele metod, które dopasowywane są do potrzeb klientki.

    OdpowiedzUsuń