Dziś kolejny post z serii "10 największych grzechów", tym razem będę pisać o tych, które dotyczą pielęgnacji twarzy. Jakie są moim zdaniem największe grzechy w pielęgnacji twarzy?
1. Lenistwo
Przyznam szczerze, że zaobserwowałam pewną ogólną tendencję wśród młodych kobiet, mianowicie taką, że często nie chce im się dbać o cerę, wychodzą z założenia, że makijaż i tak zakryje to, co się im nie podoba. Bardzo mnie to dziwi, bo np. mnie nie zadowalają takie doraźne rozwiązania, no a poza tym - czy nie byłoby lepiej, gdyby można było się mniej malować? No i jeszcze jedna sprawa - sądzę, że po latach, wysiłek włożony w pielęgnację cery zwróci się.
2. Dotykanie twarzy rękami
Nie mam oczywiście na myśli dotykania przy nakładaniu kremu czy robieniu demakijażu. Mówię o bezwiednym dotykaniu, podpieraniu się, drapaniu, tarciu itp. Na naszych rękach jest naprawdę mnóstwo zarazków, pomyślcie sobie, co może być na poręczach w autobusie, na blatach na uczelni, na przyciskach do bankomatu. Wyobraźcie sobie, że teraz to wszystko ląduje na naszej twarzy. Niezbyt przyjemnie, zwłaszcza, że może to doprowadzić do znacznego pogorszenia stanu naszej cery. Wystarczy już, że dotykamy twarzy brudnymi telefonami.
3. Używanie jednego typu produktów
Moim zdaniem jedną z najgorszych rzeczy, jakie można zrobić, zwłaszcza przy cerze bardziej problematycznej, to zamknięcie się na jeden określony typ kosmetyków, np. na te do cery tłustej. Niestety to, że jest tak napisane na opakowaniu nic nie daje, dopiero czytając skład możemy przekonać się, czy możemy użyć tego produktu czy nie. Co często mogą zawierać kosmetyki do cery tłustej? Po pierwsze alkohol bardzo wysoko w składzie, który rzeczywiście doraźnie podsuszy pryszcze i twarz będzie wyglądała lepiej, lecz potem stan cery pogorszy się jeszcze bardziej; po drugie - pięć tysięcy wysoko komodogennych substancji, które zapchają nam pory (jeśli mamy do tego skłonność, oczywiście). Znaleźć dobry krem do cery tłustej to naprawdę nie lada wyczyn.
4. Nie obserwowanie swojej cery
Podam na swoim przykładzie - przez wiele lat byłam święcie przekonana, że mam cerę mieszaną i stosowałam produkty do właśnie tego typu cery. Dopiero niedawno odkryłam, że tak naprawdę nie jest typowo mieszana, bo jeśli chodzi o przetłuszczanie się jest raczej normalna, nie jest ani tłusta, ani sucha. W strefie T mam jednak skłonność do zapychania, a na policzkach cerę płytko unaczynioną. Takiego typu cery nie można pielęgnować produktami do cery mieszanej, no bo przecież w ogóle nie pomoże na moje naczynka, a i nie wiadomo czy nie zapcha/nie wysuszy strefy T. Dlatego zaczęłam pielęgnację strefową, o której pisałam tu i tu. A więc - należy dokładnie przyjrzeć się swojej cerze, poobserwować ją, bo może wcale nie być z nią tak, jak wam się wydaje.
5. Niedokładny demakijaż lub jego brak
Absolutny grzech nad grzechy! Twarz na noc musi być bezwzględnie dobrze oczyszczona. Makijaż, kurz, nieczystości z powietrza, jakie się na niej znajdują po całym dniu, nie pozwolą skórze oddychać, a więc i zregenerować przez noc, mogą ją zapchać. Skutek: poszarzała, zanieczyszczona, nieładna cera, która nawet może się szybciej zestarzeć, jeśli będziemy tak robić bardzo często.
6. Bycie niedelikatnym
Często serwujemy naszej cerze bardzo inwazyjne zabiegi - bardzo częste, ostre peelingi, mocne pocieranie szczoteczką do twarzy czy szmatką muślinową licząc na to, że dzięki temu pozbędziemy się np. zaskórników albo myśląc, że tylko tak dokładnie oczyścimy twarz. Ja wychodzę z założenia, że lepiej zrobić demakijaż w kilku krokach, niż podrażnić cerę. Oprócz podrażnienia przez radykalne środki myjące, grozi nam także przesuszenie.
7. Zła dieta
Pamiętacie, jak kiedyś zawsze się mówiło, że czekolada i ostre przyprawy powodują pogorszenie stanu cery? Potem nastąpiła faza na to, że rzekomo to, co jemy, nie wpływa na naszą skórę i niektóre osoby trzymają się tej tezy do dziś. Moim zdaniem wpływ jedzenia i picia na cerę jest ogromny, z prostej przyczyny - jedzenie wpływa na nasz cały organizm, więc jak nasz największy organ - a więc skóra - miałby pozostać niewzruszony? Poza tym widzę to po sobie - gdy jem bardzo dużo nabiału to od razu moja skóra wygląda gorzej. Gdy jem dużo słodyczy - to samo. Jeśli nie pijemy odpowiednio dużo wody, to także nasza skóra się odwodni. Polecam przeczytanie tego posta wszystkim osobom, które zmagają się z trądzikiem, autorka pisze tu o wpływie chorych jelit na trądzik, bardzo ciekawy post :)
8. Brak filtrów
Nie powinniśmy odpuszczać sobie filtrów na co dzień. Oczywiście bez przesady - nie nakładam filtru, gdy jestem w domu (chociaż wiem, że część dziewczyn tak robi), ani nie będę go nakładać, gdy wychodzę na 5 minut do sklepu, ale gdy wychodzę z domu na dłuższy czas to filtr nakładam obowiązkowo. Dlaczego? Używanie filtrów to moim zdaniem podstawa jakiejkolwiek prewencji przeciwzmarszczkowej. Zapraszam Was do vademecum filtrowego Italiany - klik, dokładnie wypisała, dlaczego warto stosować filtry, a kiedy trzeba ich używać koniecznie.
9. Wyciskanie
Kto nie wyciska zaskórników i pryszczy ręka do góry! Myślę, że takich osób jest niewiele, większość z nas (w tym ja) jednak nie może się opanować. Czasem mi się udaje i cera rzeczywiście wygląda wtedy o niebo lepiej, a jak już się zabiorę za to to jest znacznie gorzej. Zawsze mam ten problem po wszelkich wyjazdach - moja skóra jest chyba przyzwyczajona do wody w moim domu i gdy tylko ją "zmienię" to od razu pojawiają się zaskórniki... Także - więcej samozaparcia i mówię to też do siebie :D
10. Stosowanie zbyt wielu produktów
Mam na myśli to, że przykładowo codziennie albo prawie codziennie nakładamy na twarz inny kosmetyk. Nie dajemy tak naprawdę szansy mu zadziałać, widzimy, że jest jakiś efekt (dobry czy zły), ale nie wiemy, co go powoduje. Pamiętajcie, że czas odnowy naskórka to około miesiąc, więc gdy testujemy dany kosmetyk warto dać mu tyle czasu w miarę możliwości nie używając innych o tym samym przeznaczeniu.
Popełniacie któreś z tych grzechów? Staracie się ich nie popełniać? Może dodałybyście coś do listy?
Pozdrawiam wszystkich
Asia
oj wiele grzechów popełniam niestety,dodałabym jeszcze mycie twarzy mydłem często to słyszę masakra
OdpowiedzUsuńZależy jeszcze jakim mydłem - mydło z założenia nie jest złe, chyba że to takie typu Dove itp.
UsuńDotykanie twarzy to moja bolączka :c Szczególnie jeżeli już wyskoczy jakaś niespodzianka.. Nie wiem właściwie po co wtedy ją tak namiętnie obmacuję, może chcę sprawdzić czy ciągle tam jest :P?
OdpowiedzUsuńAnomalia
Haha, to prawda! Też tak mam! :D
UsuńZgadzam się ze wszystkim! Z wymienionych mogłabym się podpisać tylko częściowo pod złą dietą. Zdarza mi się niestety wybierać szybkie rozwiązania, szczególnie na uczelni. Poza tym przestrzegam wszystkich zasad, bo mam fizia na punkcie cery :) aktualnie dążę do doprowadzenia jej do idealnego stanu bez makijażu :)
OdpowiedzUsuńSuper! Też do tego dążę :) Oby się udało :)
UsuńMoim grzechem jest dotykanie twarzy, często czuję że mam gorące policzki (naczynka) więc chłodzę skórę dotykąjąc ją wierzchem dłoni
OdpowiedzUsuńAna policzkach masz tendencję do powstawania zaskórników? Jeżeli nie to jeszcze nie najgorzej :)
Usuńzgadzam się z tobą ;)
OdpowiedzUsuńSuper :)
Usuńzgadzam się i kilka z tych punktów dotyczy i mnie, niestety :(
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się - każdemu się zdarza. Najważniejsze, żeby starać się to zminimalizować :)
UsuńMoim największym grzechem jest rozdrapywanie pryszczy, bardzo tego u siebie nie lubię i próbuję to ograniczać, ale niestety nie zawsze wychodzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Też tak czasem mam...
UsuńPopełniałam sporo z tych grzechów jeszcze 2-3 lata temu, ale na szczęście już nie....Ciągle jeszcze kusi mnie wyciskanie, ale i tak sporo to ograniczyłam. Czasem też zdarza mi się wracać do złych nawyków żywieniowych, ale też z tym walczę...Poza tym więcej ze wspomnianych przez Ciebie grzechów nie popełniam ;) Ja do listy jeszcze dodałabym nadmiar makijażu oraz nakładanie makijażu bez potrzeby, nawet wychodząc z domu po bułki....To też nie służy cerze a wiele osób, szczególnie młodych dziewczyn tak robi.
OdpowiedzUsuńTak, to prawda, ja często jestem zszokowana ilością makijażu na twarzach dziewczyn - szczególnie grubą warstwą podkładu. Gratuluję determinacji i powodzenia w dalszym trzymaniu się z dala od grzechów!
UsuńCo do pierwszego punktu - czemu zakładasz, że problemy skórne biorą się od zaniedbania? Pewne rzeczy jednak ciężko obejść, pomimo zdrowej diety, pielęgnacji itd.
OdpowiedzUsuńMusiałaś mnie opacznie zrozumieć - w tym punkcie nie wchodzę w genezę problemów skórnych i nie sugeruję, że biorą się one z zaniedbania. Chodzi mi raczej o sytuację, gdy problem istnieje, a niektórym nie chce się nim zająć, wolą go zakryć makijażem.
UsuńO kurcze, o tym nie słyszałam. Dlatego tym bardziej warto robić demakijaż!
OdpowiedzUsuńNiestety... ale odhaczyłam kazy pkt listy :P
OdpowiedzUsuńPotraktuj to jako motywację do działania! :)
Usuń