Jak umilić sobie czas choroby?

Już pomyślałam sobie, że udało mi się przez całą zimę nie zachorować i oczywiście zapeszyłam - jak na zawołanie zapalenie zatok. Jak wiadomo, nie jest to absolutnie nic przyjemnego, ale zaczęłam sobie myśleć, że przecież wcale nie musi być aż tak okropnie! Mimo bolącego gardła, czerwonego nosa i ogólnie kiepskiego samopoczucia można przecież wykorzystać ten czas bardzo przyjemnie i pożytecznie.


balsam do ust Nuxe Reve de Miel/ kapcie H&M/ narzutka H&M/  koc Home&You/ Przyjaciele, 10 sezonów/ kubek Home&You/ piżama H&M/ gra The Sims 4/ skarpetki H&M/ książka Kirstie Clements "Vogue. Za kulisami świata mody"/ termofor Empik


Mimo choroby staram się, żeby nie upośledzała ona aż tak bardzo mojego życia na czas, w którym mam być w domu. Oczywiście leżę w łóżku, ale zachowuję pozytywne nastawienie i postrzegam ten czas jako taki, w którym wypoczywam zarówno ja, jak i mój organizm. Tym razem postanowiłam przede wszystkim czytać (autobiografia Christiana Diora), nadrabiać zaległości w ulubionych blogach, grać w Simsy 4 (czy Wam też ciągle rodzą się bliźniaki?!) i standardowo - oglądać Przyjaciół. Myślę, że to oni są właśnie najlepszym lekarstwem na wszystkie choroby :). 
Sugerowałabym też chorować z klasą, a więc między innymi mimo choroby wyglądać jak człowiek - odpuścić tłuste, poczochrane włosy i okropne ubrania. Skóra wokół nosa i ust może być bardzo podrażniona, dlatego warto zadbać o jej odpowiednie nawilżenie. Uratuje nas na pewno mój ukochany balsam do ust Nuxe Reve de miel.
Poza tym warto zawsze wykorzystać ten czas np. na zorganizowanie czegoś w domu. Zazwyczaj dzięki leżeniu w łóżku znajduję nowe pokłady kreatywności. Na przykład dzisiaj zrobiłam porządek w moich torebkach :)
Myślę, że jednak najważniejsza rzecz to to, by nie męczyć wszystkich dookoła swoją chorobą (ta sugestia szczególnie do panów ;)). W ten sposób na pewno domownicy chętniej będą z nami przebywać i można np. pograć razem w gry planszowe. Ostatnio z rodziną przetestowaliśmy grę Party Time - z początku może się wydawać skomplikowana, ale szczerze - jest naprawdę rewelacyjna. Graliśmy w nią chyba ze 3 godziny :)

Mam nadzieję, że u Was lepiej ze zdrowiem niż u mnie, a jeśli nie, to wszystkim chorym życzę szybkiego powrotu do zdrowia! :)

Moje wrażenia po miesięcznym cukrowym detoksie

Styczeń był dla mnie miesiącem, w którym trzymałam bardzo dobrą dietę bez ani jednego odstępstwa. Od 1. do 31. stycznia brałam też udział w miesięcznym cukrowym detoksie. 


www.keepitrealclean.com

Jego zasady to:
- brak wszelakich słodyczy,
- brak soków owocowych,
- brak napojów słodzonych,
- zero słodzików,
- ograniczenie spożycia owoców.

Powiem Wam szczerze, że nigdy przenigdy nie sądziłam, że wytrzymam tak długo bez słodyczy. W przeszłości próbowałam podejść typu słodycze raz w tygodniu, jednak zawsze kończyło się to niepowodzeniem, bo jeden dzień zamieniał się w dwa, a dwa dni w cały tydzień. Jednak jak to powiedział kiedyś ktoś bardzo mądry (a dokładniej Nelson Mandela) "it always seems impossible until it's done". I rzeczywiście tak jest. 

Jak to zrobiłam? Po prostu przestałam jeść słodycze. Od świąt mam w zasięgu trzech kroków bombonierkę, czekoladę z orzechami, ukochane Katarzynki i ani razu przez ten miesiąc nie miałam ochoty, by je zjeść. Wielokrotnie byłam w sytuacji, kiedy wszyscy inni jedli słodycze, a ja nie i nawet nie chciałam. Dlaczego? Bo uświadomiłam sobie, że cukier jest tragicznie szkodliwy, że jest główną przyczyną wielu chorób cywilizacyjnych, a ja chcę przecież być zdrowa. Ten miesiąc zmienił całkowicie moje podejście do słodkich rzeczy i dzięki niemu zrozumiałam, że tak naprawdę nie potrzebuję cukru. Kiedy jestem smutna, mam okres czy oglądam film z chłopakiem nie muszę jeść słodyczy. Nie muszę się nimi pocieszać, nie muszą być moim comfort food. Nie muszę się zmuszać do zjedzenia ciasta, żeby babci nie było przykro. 

Wiele z nas nie  jest świadomych swojego uzależnienia od cukru, bo przecież nie ma nic dziwnego w jedzeniu czekolady do kawy albo w pieczeniu ciasta na niedzielę. To jest tak głęboko ukorzenione w naszej kulturze, że nie zdajemy sobie sprawy z tego, że jest to takie samo uzależnienie jak papierosy czy hazard - te rzeczy sprawiają, że czujemy się dobrze. Tak jak papierosy dają odprężenie, hazard daje adrenalinę, tak czekolada i ciasteczka sprawiają, że jest nam miło, przyjemnie, kojarzy się to nam z dzieciństwem itp. 

Wiem, że część z Was powie, że "po co się umartwiać, lepiej zjeść i zrobić sobie przyjemność". Mi sprawia przyjemność to, że cukier już mnie nie kontroluje i nie ślinię się na widok ciasta. 

Co z naocznymi efektami mojego cukrowego detoksu i czystej diety? Przy średniej aktywności fizycznej (sesja) zrzuciłam 2,5 kg czystego tłuszczu, czyli zeszłam o prawie 3 punkty procentowe z poziomu tłuszczu w organizmie. Przełożyło się to na 3 centymetry mniej w pasie, 2 centymetry mniej w talii, 2 centymetry mniej w udzie i centymetr mniej w biodrach. Brzuch jest płaski, zmniejszył się cellulit. Zaznaczę też może, że mam normalną figurę i nie mam nadwagi, więc są to po prostu naturalne zmiany w organizmie spowodowane zdrowym odżywianiem, a nie dietą redukcyjną. 

Dzisiaj mija dziesiąty dzień od zakończenia wyzwania, a ja nadal nie jem i nie zamierzam jeść cukru. Podjęcie się tego wyzwania to była naprawdę świetna decyzja!


Jakie jest Wasze podejście?


Samodyscyplina jako podstawa sukcesu część II

W zeszłym tygodniu na blogu pojawiła się pierwsza część posta - Samodyscyplina jako podstawa sukcesu część I, w której opisywałam zalety bycia zdyscyplinowanym i zorganizowanym.
W dzisiejszym poście odpowiem na pytanie "co zrobić by samemu się zdyscyplinować?".

www.tumblr.com
1. Wejdź w nawyk
Nawyki to w ogromnej mierze podstawa albo naszej porażki, albo naszego sukcesu. Sekret tkwi w tym, żeby starać się likwidować nasze złe nawyki, a budować te dobre. Nie jest to tak łatwe, jak może się wydawać, bo naprawdę ciężko jest zerwać z czymś, do czego byliśmy przyzwyczajeni od bardzo dawna, czasem całe życie. Nawyki to klucz do samodyscypliny, bo po jakimś czasie przestajesz myśleć o tym, by coś zrobić, tylko po prostu to robisz.

2. Postaw na miesięczne wyzwania
"Przez miesiąc nie będę jeść słodyczy", "przez miesiąc będę chodzić na siłownię cztery razy w tygodniu" itp. Miesiąc często wystarczy, by zmienić nasze nawyki albo zbudować nowe, a łatwiej jest nam tego dokonać, gdy znamy deadline. Przez pierwsze dni może być ciężko, ale potem się przyzwyczaisz i będzie to dla Ciebie tak naturalne, jak mycie zębów.

3. Staraj się codziennie pracować nad nawykiem
W przypadku niektórych rzeczy się nie da, ale jeżeli jest to tylko możliwe, to pracuj nad zmianą codziennie, chociaż przez pięć minut. Im częściej wykonujemy daną rzecz, tym szybciej będziemy ją wykonywać praktycznie z automatu.

4. Znajdź swoje rytuały
To podstawa. Dla mnie kluczowy jest rytuał poranny - każdy mój poranek wygląda praktycznie tak samo, właściwie niezależnie, czy jest wtorek, czy sobota.
Co może stać się naszym rytuałem?
Ta sama kolejność wykonywania czynności w podobnym czasie, to samo śniadanie, te same czynności wykonywane zaraz przed spaniem.
Warto wypracować sobie rytuał, który pozwoli nam odpowiednio wejść w dzień, jak i taki, który pozwoli nam odpowiednio zakończyć dzień pracy i odciąć się od niego, by skupić się na odpoczynku.

5. Ustal swój rytm dnia i zadbaj o dobry sen
Wstawanie i kładzenie się spać codziennie o innej porze nie sprzyja efektywnej pracy. Jeżeli mamy określony rytm dnia, np. kładziemy się spać o północy i wstajemy o ósmej rano, nasz organizm będzie pracował na wysokich obrotach w podobnych godzinach, w podobnych godzinach będzie robił się zmęczony. Dzięki temu będziemy wiedzieć, jak rozplanować swoje zajęcia. Poza tym ustalenie swojego rytmu dnia sprzyja przyjmowaniu odpowiedniej codziennej dawki snu.
Co jest szczególnie ważne to to, by zachować podobny rytm także w weekendy. Nie wiem, czy jesteście zaznajomieni z pojęciem "social jet lag" - jest to występowanie podobnych skutków, jak w przypadku tradycyjnego jet lag, tylko że w tym przypadku powoduje go nie podróż samolotem, ale zmiana swoich godzin snu na weekend. 

6. Ogranicz rozpraszacze
Ustal, że codziennie będziesz spędzać przy komputerze pół godziny krócej - razem to aż 3,5 godziny w tygodniu, a ten czas możesz poświęcić na coś zupełnie innego, chociażby na czytanie książki, sen, jogging. Jeśli spędzisz przy komputerze godzinę mniej każdego dnia, w tygodniu to już 7 godzin. Można tak wymieniać w nieskończoność, a wniosek jest jasny - im mniej czasu na bezsensownym siedzeniu przy komputerze, tym więcej na czas spędzony na rzeczy, na które zazwyczaj "nie mamy czasu".

7. Nie wszystko na raz
Jest zapewne wiele obszarów życia, w których chciałbyś coś zmienić, ale nie próbuj wyrobić sobie nowych nawyków we wszystkim na raz. Poświęć każdy miesiąc na porządkowanie innego obszaru życia, a za rok będziesz zupełnie innym człowiekiem. 

8. Po prostu zmuś się
Wykonywanie rzeczy, na które nie mamy ochoty, mamy w zwyczaju odkładać na potem, co często skutkuje potem paniką przed zbliżającym się terminem lub nawarstwieniem obowiązków. Sekret tkwi w tym, żeby po prostu zmusić się i to zrobić. Dzięki temu nie dość, że będziemy mieli daną rzecz z głowy, to dodatkowo poczucie wykonanego obowiązku może stać się motorem dla wywiązania się z kolejnych.

9. Planuj każdy dzień, nawet weekend
Co wieczór zapisuj zrób listę rzeczy do zrobienia na następny dzień. Zapisz na niej nie tylko obowiązki, ale też rzeczy, które bardzo chcesz zrobić, ale zapominasz albo nie zdążasz. Możesz zapisać też na przykład swój plan treningowy na dany dzień albo pozycję typu "zjeść pięć porcji warzyw" albo "wytrzymać cały dzień bez papierosa". Odhaczanie wykonanych rzeczy na bieżąco lub wieczorem daje naprawdę ogromną dawkę motywacji do dalszego działania.

10. Dbaj o swoje ciało
Twój organizm nie jest w stanie odpowiednio funkcjonować, gdy jest źle odżywiany, nie dostarcza się mu odpowiednio dużo wody i snu i nie zapewnia czasu na odpoczynek. 

11. Kieruj się metodą małych kroków
Jeżeli rzucimy się na głęboką wodę, jest większe prawdopodobieństwo, że polegniemy. Zamiast na hurra drastycznie zmieniać wszystko wokół, spróbuj ustalić sobie małe plany, małe miesięczne wyzwania. Pamiętaj, że nawet malutki postęp, to nadal postęp.