Kosmetyczni ulubieńcy ostatnich miesięcy

Na blogu już od dawna nie było nic o kosmetykach, dlatego postanowiłam podzielić się z Wami kilkoma moimi ulubieńcami i odkryciami ostatnich miesięcy :)

Makijaż


Tusz L'Oreal Volume Million Lashes So Couture So Black
Uwielbiam go! Jest jednym z lepszych, jakich dotychczas używałam. Już jedna warstwa wystarczy, żeby stworzyć naturalne, ale wystarczająco wyraziste podkreślenie rzęs. Obecnie mam wersję So Black, w kolejce czeka wersja podstawowa, jestem ciekawa, czy rzeczywiście się różnią.

Cień do powiek Catrice Absolute Eye Colour 670 Vanilla & Charles
Tani, dobrze napigmentowany, mega trwały (na bazie z korektora utrzymuje się bez uszczerbku cały dzień), spory wybór odcieni. Ten jest po prostu genialny i naprawdę długo takiego szukałam - to bardzo naturalny odcień rozświetlonego beżu o satynowym wykończeniu, który pięknie otwiera oko. 

Korektor Collection Lasting Perfection 1 Fair
Jak pisałam już wielokrotnie, niestety mam bardzo duże problemy z cieniami wokół oczu i dobry korektor to podstawa mojego makijażu. Używałam różnych i w końcu postanowiłam kupić bardzo sławny product od Collection (kiedyś Collection 2000). To najlepszy korektor, jakiego kiedykolwiek miałam okazję używać. Wspaniale tuszuje cienie pod oczami, nie zbiera się w załamaniach i jest naprawdę trwały. Nie oddam go za żadne skarby!

Szminka Bourjois Rouge Edition 17 Rose millesime
To mój ostatni zakup, którego dokonałam podczas rossmannowskiej promocji. Mimo że używam jej dopiero jakieś półtora tygodnia, już mogę powiedzieć, że ten związek to wielka miłość. Szminka jest naprawdę świetna, odpowiednio twarda, by się nie łamać, a zarazem odpowiednio miękka, by aplikacja była łatwa i przyjemna. Jest dobrze napigmentowana i już przy jednej warstwie uzyskujemy odpowiednio nasycony kolor. Bardzo przypomina mi szminkę Rouge od Diora, a nawet w cenie regularnej jest od niej prawie trzy razy tańsza. Mój odcień to najbardziej spokojny z całej mojej kolekcji szminek - już od dawna takiego szukałam, znalazłam i od razu to był traf w dziesiątkę :).

Lakiery w odcieniach jasnego różu: Essie (Ballet Slippers, Mademoiselle, Vanity Fairest, Sugar Daddy) i Eveline (930, 928, 931)


Jakiś czas temu porzuciłam wszystkie kolorowe lakiery, które posiadam na rzecz dość neutralnych, stonowanych i bardzo eleganckich odcieni bladego różu. Lakiery Essie i Eveline są dość zbliżone do siebie odcieniami, jednak całkiem różnią się wykończeniem, ceną i niestety trwałością. Lakiery Essie dają dość subtelne krycie, dają piękny połysk i naturalny efekt. Lakiery Eveline są o wiele gęstsze, dają duże krycie i efekt, który dają jest bliższy lakierom matowym. Nad czym bardzo ubolewam, lakiery Essie są chyba siedmiokrotnie droższe od lakierów Eveline, dlatego kupuję je jedynie na dobrych promocjach w Superpharmie lub w Hebe. Jeśli chodzi o trwałość, lakiery Essie zostają na paznokciach nieraz i pięć dni, a lakiery Eveline niestety często już po 1,5-2 dniach wyglądają kiepsko. Mimo wszystko polecam i jedne, i drugie.



Pielęgnacja


24-godzinne nawilżające smoothie Currant & Peach firmy Sans Soucis 
Moje wielie odkrycie z TK Maxxa. Uwielbiam ten sklep za to, że można w nim znaleźć właśnie tego typu perełki. Krem ma świetny skład, bardzo proste, higieniczne i funkcjonalne opakowanie, doskonale nawilża, pięknie pachnie, a do tego kosztował raptem 20 zł. Widziałam też inne produkty tej firmy na półce, myślę, że niedługo wpadnę do TK im się przyjrzeć :). 

Pomarańczowo-cynamonowy balsam do ust Bio Aroma 
Mam do tego produktu bardzo duży sentyment - przywiozłam go z ostatnich wakacji z ukochanym na Krecie i za każdym razem, gdy używam go wieczorem przed spaniem, przypomina mi się ten cudowny czas. To oryginalny kreteński produkt firmy, która mieści się w "naszym" Agios Nikolaos. Co jest dużym plusem, kosmetyki te można dostać też w Polsce w sklepach internetowych. Balsam jest naprawdę godny uwagi, nawilża świetnie i zawiera same naturalne składniki. Jest to produkt równie dobry, jeśli nawet nie lepszy od Nuxe Reve de miel. 

Szczotkowanie na sucho
Może nie jest to typowy kosmetyk, jednak zabieg kosmetyczny. Szczotkowanie na sucho to jedna z najlepszych rzeczy, jakie możecie zrobić dla swojej skóry. Od początku roku dzień w dzień przeprowadzam "zabieg" i widzę ogromną różnicę w kolorycie, nawilżeniu, oczyszczeniu i napięciu skóry. Masaż suchą szczotką nie tylko pielęgnuje, ale także oczyszcza skórę z toksyn i pomaga w redukcji cellulitu.


Znacie te kosmetyki? Jacy są Wasi obecni ulubieńcy?


Najlepsze stylizacje z Gali MET 2015

Motywem przewodnim tegorocznej wystawy Costume Institute w Metropolitan Museum of Art jest "China: Through the Looking Glass", tak więc kostiumy gwiazd przybyłych na Galę MET w pewnym stopniu nawiązywały do tematu wystawy. Część z nich była bardziej udana, inne mniej, a znaczna część w ogóle nie nawiązywała do motywu przewodniego, a szkoda. Z drugiej strony rozumiem opory w wyborze nawiązującej kreacji - chińska tematyka bywa ciężka do oswojenia.

Niesamowicie podoba mi się kreacja Diany Agron od Tory Burch. Mimo że suknia jest współczesna krojem i materiałem, przepięknie nawiązuje do chińskiej tematyki poprzez wykorzystanie motywu ptaków rodem z chińskiej sztuki. 

Diana Agron

Kolejną piękną stylizacją popisała się Olivia Munn, która założyła suknię od J.Mendel. Bardzo delikatna kreacja nawiązuje do tematyki dzięki odpowiedniej kolorystyce i dodatkom.

Olivia Munn

Bardzo podoba mi się też suknia Poppy Delevigne od Marchesy. Robi ogromne wrażenie, również koresponduje z tematyką wystawy. Czerwień wydaje się być najprostszym sposobem nawiązania do Chin - stąd tak wiele sukien w tym kolorze.

Poppy Delevigne

Innym kolorem, który często powtarzał się w kreacjach było złoto. Wśród nich najbardziej spodobały mi się stylizacje Kate Beckinsale (Diane von Furstenberg) i Kate Hudson (Michael Kors). Obie wybrały proste, posągowe suknie z trenem, jednak w tej drugiej sukni możemy dostrzec bezpośrednią inspirację orientem w postaci górnej części sukni, charakterystycznej dla tradycyjnych chińskich kobiecych strojów.

Kate Beckinsale

Kate Hudson


Dwie kolejne suknie nie są inspirowane motywem przewodnim, jednak tak bardzo mi się podobają, że musiałam je umieścić w zestawieniu. Zarówno Lily Donaldson (Topshop), jak i Sophia Vergara (Marchesa) wybrały bardzo kobiece, zwiewne i delikatne suknie, które jednak mocno przyciągają wzrok i w żaden sposób nie są nudne. Obie suknie mnie zachwyciły.

Lilly Donaldson


Sophia Vergara

Ostatnią suknią, która bardzo przypadła mi do gustu jest suknia Bee Schaffer (Alexander McQueen), która spośród wszystkich najlepiej nawiązywała do chińskich motywów bez osiągnięcia śmiesznego i niedorzecznego efektu. Zdjęcie poniżej nie ukazuje pięknego tradycyjnego białego ptaka, który został umieszczony na trenie sukni.
Szkoda, że za równie udaną stylizację nie można pochwalić mamy Bee, a więc wielkiej Anny Wintour, która moim zdaniem zaprezentowała jedną z najsłabszych kreacji wieczoru. 

Anna Wintour i Bee Schaffer

Jestem bardzo zawiedziona stylizacją Beyonce. Nie jestem szczególnie konserwatywna, jeśli chodzi o modę, jednak nie rozumiem sukien, które tak naprawdę niczego nie zakrywają. Nie widzę w tym ani piękna, ani kunsztu, jedynie brak gustu kogoś, kto zakłada na siebie coś takiego. Podobnej stylizacji spodziewałam się raczej po Kim Kardashian (nie pomyliłam się) lub po Rihannie, której suknia była moim zdaniem dość groteskowa. 


Które stylizacje Wam najbardziej przypadły do gustu?