źródło: www.tumblr.com
Osobiście wierzę, że w życiu chodzi o to, żeby być lepszym każdego dnia, od tego, kim było się dnia poprzedniego. Nie osiągnie się żadnego progresu bez codziennej pracy nad sobą. No bo co z tego, że przez cały dzień trzymałaś dietę, jeśli o północy zjesz dwa Snickersy?
Widzicie, tak naprawdę mogłabym każdego dnia wstawać sobie o 11, zjeść lody na śniadanie, potem leżeć w łóżku z laptopem, grać w Simsy, oglądać seriale i spędzić tak cały dzień. Jest jedno zasadnicze pytanie - po co? Co daje coś takiego? Czy naprawdę się wypoczywa w ten sposób? Bo wydaje mi się, że gdybym tak właśnie spędzała czas, to byłabym znudzona, smutna, gruba i nieszczęśliwa, a co więcej - zamiast się rozwijać, cofałabym się.
Co daje nam samodyscyplina?
Po pierwsze - realizujemy to, co sobie założyliśmy. Każdego dnia wieczorem, zaraz przed spaniem, spisuję listę rzeczy do zrobienia następnego dnia, przypisuję im też mniej więcej porę, o której będę to robić i mam już w głowie pewien plan dnia. Najważniejszym rzeczom przypisuję priorytet i wiem, że to musi być zrobione. Co robię następnego dnia? Wstaję i po prostu robię te rzeczy.
Po drugie - samodyscyplina daje nam wewnętrzny spokój. Wyobraźcie sobie poranek - zaspaliście, jecie w biegu chleb z serem, na raz robicie makijaż i czeszecie włosy, a ostatecznie i tak spóźniacie się do pracy. Teraz wyobraźcie sobie alternatywę: wstajecie odpowiednio wcześnie, jecie pyszne, odżywcze śniadanie, robicie wszystko bez pośpiechu i z pełną przyjemnością, dokładnie tak, jak co rano. Jakie uczucia towarzyszą pierwszemu scenariuszowi? Stres, zdenerwowanie, być może ból żołądka. Co drugiemu? Spokój, energia i harmonia.
Po trzecie - realizacja długoterminowych celów. Każdy wie, że systematyczność to droga do realizacji każdego większego celu, jednak prawie każdy ma z nią problem. Nikt nie nauczy się biegle języka, jeśli będzie się uczył raz na dwa tygodnie ani nikt nie wyrobi sobie pięknych mięśni brzucha ćwicząc tylko, gdy mu się przypomni.
Po czwarte - mamy więcej czasu. Planowanie swojego dnia i rytuały nie brzmią szczególnie spontanicznie, prawda? Jednak paradoksalnie - robienie wszystkiego w swoim czasie, bieżące realizowanie zadań i świadomość rozłożenia swoich obowiązków w czasie zaoszczędza nam mnóstwo czasu, który inni poświęcają na prokrastynację. W ten sposób zaoszczędzony czas możemy właśnie wykorzystać na spontaniczność, kiedy inni "spontanicznie" zarywają noc, by dokończyć projekt lub nauczyć się na egzamin.
Po piąte - samodyscyplina rewelacyjnie motywuje. Dzięki niej mamy szybsze i mierzalne efekty naszej pracy, a nic nie motywuje tak, jak progres.
Po szóste - to my kontrolujemy nasze życie, a nie na odwrót. Wówczas "czas nas nie goni" ani "czas nam nie ucieka" ani "życie nie przelatuje nam przez palce".
Mam nadzieję, że ten dłuższy wstęp do tematu Was zainteresował i zachęcił do dalszego zgłębiania. Za kilka dni pojawi się druga część posta o tym, jak wprowadzić samodyscyplinę do swojego życia. Klikajcie "lubię to", by nie przegapić :)