Recenzja: krem do cery naczynkowej z Kolorówki - czy zadziałał?

Cześć wszystkim!

Polecam zainteresować się dzisiejszym postem wszystkim, którzy mają cerę płytko unaczynioną lub naczynkową. Dlaczego? Żebyście wiedzieli, jakiego produktu warto unikać, gdy ma się takie problemy.

Opakowanie
Krem musimy zrobić sobie sami, jednak do przechowywania finalnego produktu otrzymujemy spory słoiczek z matowego plastiku z różową zakrętką - całkiem niebrzydki. Do tego dostajemy naklejkę do opisania produktu.

Skład
To była tak naprawdę główna i decydująca przyczyna, dla której kupiłam ten krem. Pomyślałam - jak produkt o takim składzie miałby nie działać? A tu niespodzianka...

Skład: woda demineralizowana jakości farmaceutycznej, olej z orzechów laskowych, macerat z zielonej herbaty, macerat z arniki, ekstrakt z kocanki, D-pantenol, ekstrakt na rozszerzone i pękające naczynia krwionośne (wyciągi z kasztanowca zwyczajnego, oczaru wilgilijskiego oraz arniki górskiej, witamina C, rutyna)zagęstnik (Sodium acrylate / acryloyldimethyl taurate copolymer / isohexadecane/ polysorbate 80)konserwant (FEOG)

Cena, pojemność, dostępność, wydajność
Za krem, którego po wykonaniu otrzymamy około 60 g, musimy zapłacić 35,40 zł, a więc dość sporo. Krem, a raczej zestaw do jego wykonania, możemy zakupić tylko w sklepie Kolorowka.com. Z pewnością jest ogromnie wydajny, na pewno w moim przypadku, bo używałam go tylko na policzki.

Moja opinia
Tak jak już wspomniałam wcześniej, tak naprawdę nawet nie przyszło mi do głowy, że ten krem może nie działać. Byłam przekonana, że taka bomba przeciwnaczynkowa będzie fenomenalna. Może to kwestia zbyt dużych oczekiwań, ale strasznie zawiodłam się na tym produkcie. Nie zrobił z moimi naczynkami kompletnie nic, nawet nie był w stanie utrzymać ich w kondycji takiej, jak przed stosowaniem kremu. Chciałam dać mu szansę, więc używałam go sumiennie dzień w dzień przez około miesiąc, jednak gdy pewnego dnia zobaczyłam moją twarz w lustrze, to najzwyczajniej w świecie załamałam się i stwierdziłam, że dość. W tej chwili zużywam go jako balsam do nóg - ładnie łagodzi podrażnienia po depilacji. Z kremu do cery naczynkowej ewoluował w bardzo kosztowny nawilżacz do nóg...

Plusy i minusy
+ prostota wykonania
+ wydajność
+ fajna konsystencja

- NIE DZIAŁA!
- cena

Podsumowanie
Nie polecam tego produktu - szkoda nerwów, czasu, pieniędzy, a przede wszystkim naszej cery.

Znacie ten produkt? Jak Wywalczycie z naczynkami?


Zapraszam na mój profil na Facebooku



Pozdrawiam wszystkich
Asia

8 komentarzy:

  1. Ja kupiłam ten ekstrakt na naczynka ze strony zrobsobiekrem, dodaję kroplę do porcji kremu na dłoni, którą nakładam na twarz, mieszam i aplikuję na buzię. Działa tak jak oczekiwałam, nie mam buraka na twarzy przez cały dzień nawet w lecie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety nie stosuję kremów (ten był wyjątkiem), ale dzięki za informację, może się zdecyduję kiedyś :)

      Usuń
  2. Używam od dwóch lat oleju z kocanki z Biochemii Urody. Pomógł mi ogromnie, nie mam już uczucia pieczenia skóry, nie rumienię się tak często jak kiedyś, słowem jest zdecydowana poprawa. Nakładam go na wilgotną skórę wraz z żelem hialuronowym

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie testowałam oleju z kocanki, szkoda, że nie napisałam tego posta wcześniej, bo przedwczoraj złożyłam zamówienie w Biochemii :)

      Usuń
  3. Ja próbowałam kompleksu roślinnego do cery naczynkowej z ZSK i też nie działa. Lepsze efekty są po emulsji z kasztanowca, o której pisałam na blogu :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ja używam maceratu z kasztanów i jest rewelacyjny!

      Usuń
  4. Nie znam go, ale hydrolat z kocanki mi nieco pomaga. Skład tego kremu, ktory opisałaś wydaje się zachęcający.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz, na pewno wypróbuję :) To prawda - bardzo zachęcający, dlatego się na niego skusiłam :<

      Usuń