Nowości w ochronie przeciwsłonecznej

Jako że lato już za pasem, należy dobrze przysposobić się do ochrony przed słońcem. Filtru SPF 50 na twarz używam przez cały rok, jednak data przydatności mojego Ducray'a dobiega końca, więc zakupiłam następny.



Tym razem zdecydowałam się na coś nowego z dwóch prostych przyczyn. Po pierwsze Ducray jest obecnie bardzo słabo dostępny, nie wiem dlaczego. Po drugie jednak bez promocji swoje kosztuje (ok. 60zł).
Zamówiłam więc produkt Dermedic Sunbrella w wersji dla cery naczynkowej.
Jest też w wersji do cery suchej, ale ta do naczynkowej ma znacznie ciekawszy skład, no i uznałam, że przyda mi się taki kosmetyk dwa w jednym, który działałby i przeciwsłonecznie, i chociaż w pewnym stopniu na naczynka.

Skład: Aqua, Octocrylene, Methylene bis-benzotriazolyl tetramethylbutylphenol, Hydrogenated polydecene, C12-15 alkyl benzoate, Cyclopentasiloxane (and) Dimethiconol, Peg-100 Stearate (and) Glyceryl Stearate, Stearyl Alcohol, Butyl Methodibenzoylmethane, Titanium Dioxide (and) Hydroxystearic Acid, Glycerin, Bis-ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine, Polyacrylamide (and) C13-14 Isoparaffin (and) Laureth-7, Propylene glycol, Witch hazel extract, Horse Chestnut Extract, Grape Leaf Extract, Hypericum Perforatum Extract, Arnika Montana Extract, Ivy Extract, Hydroxy Dimethoxybenzyl Malonate, Stearic Acid, Allantoin, Benzyl Alcohol (and) Methylchloroisothiazolinone (and) Methylisothiazolinone

Jeśli chodzi o filtry, to mamy tutaj Tinosorb M i Tinosorb S, Octorylene, dwutlenek tytanu.
Z fajniejszych składników jest ekstrakt z oczaru, z kasztanowca, z liści winogron, z arniki, z bluszczu i z dziurawca zwyczajnego. Wiadomo, nie ma tego w składzie jakoś dużo, ale zawsze coś :) 

Filtr kosztował 22,50 zł za 50 ml w Aptece SuperVita.

Użyłam go dzisiaj po raz pierwszy i widzę ogromne różnice między nim a Ducray'em, ale na recenzję musicie poczekać co najmniej miesiąc, żebym go zdążyła dobrze poznać.



Drugim produktem jest pomadka ochronna z SPF 20 z Oeparolu. Jego skład nie jest fenomenalny - zawiera Paraffinum Liquidum i parabeny, jednak uznałam, że muszę czymś chronić te usta, a nie sądzę, żebym znalazła kosmetyk o tym samym działaniu, z lepszym składem i w przyzwoitej cenie.


Skład: Ricinus Communis Oil, Cera Alba, Paraffinum Liquidum, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Carnauba Wax, Lanolin, Isopropyl Myristate, Cera Microcristallina, Cyclopentasiloxane, Butyl Mehoxydibenzoylmethane, Parfum, Cyclohexasiloxane, Oenothera Paradoxa Oil, Tocopheryl Acetate, Propylparaben, BHA, PEG-8, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid, BHT

Z ciekawych składników mamy olej rycynowy, olej z wiesiołka, witaminę E.

Sądzę, że na nadchodzące lato jestem zabezpieczona. Jeśli chodzi o filtr do ciała, to mam jeszcze z zeszłego roku (z września, więc będzie jeszcze dobry) Sorayę dla dzieci SPF 30. 

A Wy macie już Wasze filtry na lato? Stosujecie je przez cały rok? 

W tym tygodniu pojawi się post dla fanek sportu - mój pierwszy "dorosły" rower! 

Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Asia

Zapraszam Was też do śledzenia mojego bloga przez Bloglovin

Follow on Bloglovin

Po wizycie u fryzjera

Wiem, że dla wielu osób ten tytuł posta może brzmieć jak z horroru - zarówno ja, jak i większość moich znajomych miała w życiu sytuację, że wracając do domu od fryzjera płakała albo płakała, gdy zobaczyła się w lustrze w domu. Na szczęście ta historia nie jest tragiczna, a wręcz kończy się happy endem.

W poniedziałek w końcu po długim czasie od ostatniej wizyty (chyba w listopadzie!) odwiedziłam fryzjera, standardowo tego samego. Nie wiem jak Wy, ale ja osobiście jestem bardziej zadowolona z usług małych salonów fryzjerskich niż tych niby bardzo profesjonalnych i drogich. W tych mniejszych fryzjer mnie zna, pamięta jak mnie obciąć, a przy tym nie płacę majątku za podcięcie końcówek.

Zawsze chodzę do fryzjera tylko na podcięcie bez mycia, gdyż nie wiem jakie kosmetyki zostałyby użyte.
Tym razem zdecydowałam się na dość spore cięcie - powiedziałam 4 cm z założeniem przeliczenia na cal fryzjerski (czyli mniej więcej dwa razy tyle). Nie mierzyłam włosów przed i po cięciu, więc ciężko mi stwierdzić ile dokładnie centymetrów poszło, ale same ocenicie, czy mało, czy dużo. Osobiście wychodzę z założenia, że mimo wszystko lepiej podciąć trochę więcej, niż mniej (nie dotyczy grzywki :D).


Dodatkowo pani Ewa była taka miła, że zrobiła mi przepiękny warkocz. Aż żal było go rozplatać! Zdjęcia były robione w cieniu, więc i kolor włosów jest trochę przekłamany :). Ale warkocz widać i to najważniejsze :)


A Wy macie jakieś traumatyczne wspomnienia związane z fryzjerem? Albo przeciwnie - przemiłe?

Pozdrawiam wszystkich
Asia

Płyn micelarny Oeparol - czy sprawdził się u mnie?

Jako że praktycznie wszystkie się malujemy, to wszystkie też musimy dokonywać demakijażu, nawet jeśli makijażu jako takiego nie stosujemy. Oczyszczanie twarzy delikatnym produktem dobranym odpowiednio do naszej cery jest podstawą udanej pielęgnacji. Bez tego nasza cera na pewno nie będzie idealna, a przecież wszystkie dążymy do nieskazitelnej, prawda? Jak już wcześniej pisałam, do demakijażu potrzebujemy dobrego kosmetyku. Czy płyn micelarny Oeparol jest taki? Zapraszam do czytania :)



Skład: Aqua, Capryl/Capramidopropyl Betaine, PEG-8, PEG-6 Caprylic/Capric Glycerides, Phenoxyethanol/Ethylhexylglycerin, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Biosaccharide Gum-1, Propylene Glycol, Hydrolyzed Caesalpinia Spinosa Gum, Oenothera Paradoxa Oil, Parfum, Sodium Benzoate, Disodium EDTA, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Sodium Hyaluronate.

Myślę, że jak na płyn do demakijażu oczu to skład jest naprawdę przyzwoity, oprócz standardowych składników tego typu produktów znajdziemy sok z liści aloesu i olej z wiesiołka. 

Za opakowanie 200 ml przychodzi nam zapłacić od 10 do 17 zł w zależności od apteki - ja wczoraj zamówiłam kolejne opakowanie w Aptece SuperVita za 13,70 zł, poprzednio zamówiłam go z Apteki Gemini za 10 zł, a przykładowo w Dozie bez przeceny kosztuje 15,64 zł. Także różnice w cenach są spore, więc warto się rozejrzeć w różnych miejscach przed zakupem. 

Co jest jednak pewne to to, że nawet za te 17 zł warto go kupić, gdyż jest to naprawdę dobry płyn micelarny. 

Najważniejsze - dobrze zmywa makijaż. Z tuszem, cieniami, kredką radzi sobie bez problemu, rozpuszcza je bardzo szybko i bardzo dokładnie. Trochę gorzej jest z eyelinerem, odrobina zostaje między rzęsami, ale przy drugim użyciu już wszystko ładnie schodzi. Ciężko mi ocenić, jak radzi sobie z podkładem, ale sądzę, że dałby sobie radę :)

Płyn absolutnie nie pozostawia żadnej tłustej ani klejącej warstwy, co jest ogromną zaletą. 

Nie podrażnia oczu ani okolic, sugeruję jednak żeby osoby o naprawdę bardzo bardzo wrażliwej skórze i oczach uważały ze względu na aloes, który może podrażnić. Ja noszę soczewki kontaktowe, czasem moje oczy są zmęczone i trochę podrażnione od nich, ten płyn dodatkowo nie podrażnia, ale nie wiem, czy nie podrażniłby typowych wrażliwców. Nigdy nie zdarzyło się, żeby łzawiły mi po nim oczy, co często zdarzało się, gdy używałam mleczka Alterry.

Jeśli chodzi o to jak działa na skórę, to nie zauważyłam, żeby zapychał czy powodował zaczerwienienia. 

Opakowanie jest bardzo dobre, nie mam mu nic do zarzucenia - wykonane jest z twardego tworzywa, ma otwieraną klapkę, a przez otwór wylatuje tyle produktu, ile trzeba - nie ma problemu z niekontrolowanym wylewaniem za dużej ilości płynu. 

 Podsumowując: polecam! 

Dzisiaj jest specjalny dzień, ponieważ moja ukochana Bianelinda obchodzi 11 urodziny! Jubilatka w tej chwili nabiera sił przed pełnym emocji popołudniem związanym z prezentami i ich konsumpcją :D 



Asia

Drożdżowa maska na porost włosów od Babuszki Agafii

Po około 2 miesiącach testowania nadszedł czas na wystawienie recenzji masce do włosów, o której zapewne już wszystkie słyszałyście. Mowa oczywiście o drożdżowej masce na porost włosów z Receptur Babuszki Agafii. Wiele z Was namawiało mnie na kupno tego produktu, ja podchodziłam do niego sceptycznie, bo absolutnie nie mam potrzeby przyspieszania porostu włosów. Zamówiłam go jednak skuszona obietnicami co do działania na włosach na długości. 



Z góry muszę zaznaczyć, że na skalp nie użyłam jej ani razu z bardzo prostej przyczyny - wiedziałam, że i tak czy siak nie będę tego robić regularnie, więc z góry odpuściłam sobie testowanie jej pod tym kątem, mimo, że takie jest jej ogólne przeznaczenie.

Swoje opakowanie zakupiłam ze sklepu Kalina - wtedy płaciłam za nie 17 zł w promocji, widzę, że w tej chwili jest dostępny po tej samej cenie. Opakowanie zawiera 300 ml produktu. Opis ze strony jest dość zdawkowy:

"Receptury Babuszki Agafii: 
drożdżowa maska do włosów 
stymuluje wzrost włosów

Piwne drożdże to naturalne źródło pełnowartościowego białka, witamin i mikroelementów, które wnikając w strukturę włosów, wzmacniają przemianę materii, przyśpieszając ich wzrost. 
Olej z kiełków pszenicy wykazuje działanie regenerujące, hamuje wypadanie włosów."

Skład: Aqua with infusions of: Yeast Extract, Betula Alba Juice; enriched by extracts: Inula Helenium Extract, Arctostaphylos Uva Ursi Extract, Silybum Marianum Extract, Cetrimonium Chloride, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Guar Gum; cold pressed oils: Triticum Vulgare Germ Oil, Ribes Aureum Seed Oil, Pinus Sibirica Cone Oil, Rosa Canina Fruit Oil, Ascorbic Acid, Panthenol, Glucosamine, Citric Acid, Parfum, Benzoic Acid,  Sorbic Acid.

Skład jest naprawdę piękny, obiecanego ekstraktu z drożdży jest dużo. Po kolei, jeśli chodzi o składniki naturalne mamy: ekstrakt z drożdży, sok brzozowy, ekstrakt z omanu wielkiego, ekstrakt z mącznicy lekarskiej, ekstrakt z ostropestu plamistego, olej z kiełków pszenicy, olej z nasion białej (złotej) porzeczki, olej z sosny syberyjskiej, olej z dzikiej róży. Wszystkie oleje tłoczone na zimno. 

Moja opinia:
Maska działa dobrze. I tyle. Fajnie wygładza włosy
, ale niestety nie jest to działanie tak fenomenalne, jak np. balsamu Natura Siberica Objętość i Pielęgnacja. Z chęcią zużyję do końca, bo działanie jest naprawdę bardzo dobre, ale spodziewałam się jednak czegoś więcej. Może za dużo od niej oczekiwałam.

+ wygładza
+ nawilża
+ pięknie pachnie (ogólnie nie lubię takich słodkich zapachów, ale ta maska pachnie jak budyń śmietankowy!)
+ super skład
+ wydajna
+ rzeczywiście działa już po 1-2 minutach

+/- lejąca konsystencja

- nie ma efektu wow

Efekt po użyciu maski na długości na ok. 5 minut

Miałyście ją? Lubicie?

Pozdrawiam wszystkich
Asia