Maskara od Bourjois - hit czy kit?

Dzisiaj przygotowałam dla Was dla odmiany recenzję kolorówkową, mianowicie przedstawię Wam moją opinię na temat tuszu Volume Glamour Ultra Care od Bourjois. Jeśli jesteście ciekawe, czy ta maskara przypadła mi do gustu - zapraszam do czytania :)



Produkt ten dostałam od mojej mamy, której nie podpasował. Ponieważ ja w tym czasie kończyłam używanie mojego tuszu z Sensique, to chętnie go przygarnęłam. Teraz i jego żywot dobiega już końca, a w kolejce czeka już na mnie następny produkt do testowania.

Z tego, co wyczytałam na Wizażu, tusz kosztuje 40-parę złotych. Mama zakupiła go na promocji -40% na kolorówkę w Rossmannie. Wydaje mi się, że cena regularna jest trochę wysoka, na pewno warto na niego polować na wszelkich wyprzedażach, zarówno w Rossmannie, jak i w Superpharmie.

Niestety nigdzie nie znalazłam składu tego tuszu, przeczytałam jedynie, że ma on zawierać olej ze słodkich migdałów i olej z bawełny.

Producent obiecuje pielęgnacyjne właściwości kosmetyku - w ciągu trzech tygodni ma poprawiać stan naszych rzęs. Przyznam szczerze, że nie obserwowałam stanu moich rzęs, więc ciężko mi stwierdzić, czy zdziałał coś w tym zakresie, jednak ciężko mi uwierzyć w to, że tusz do rzęs miałby coś takiego uczynić.

Posiadam wersję w kolorze czarnym i muszę powiedzieć, że jest to naprawdę porządna czerń. Nie wiem, czy Wy zauważyłyście coś takiego, że czasem część tuszy po wyschnięciu na rzęsach traci pigment i staje się raczej bardzo ciemno szara, a nie czarna. W tym przypadku absolutnie nie ma o czymś takim mowy, czarny pozostaje czarnym :)

Jeśli chodzi o szczoteczkę, to jest to typ klasyczny. Duża szczotka o sporym zagęszczeniu włosków, delikatnie zwężająca się ku górze. Nabiera sporo kosmetyku i pozwala na bardzo dobre złapanie wszystkich rzęs, wyczesanie ich i równomierne nałożenie tuszu.


No i najważniejsze - co robi ten tusz z rzęsami? Rzeczywiście dodaje dużo objętości, świetnie podkreśla oko, czerń jest intensywna. Robi wszystko to, co tusz powinien robić :). Nie jest tak świetny jak Sensique, o którym pisałam jakiś czas temu (klik), ale też jest bardzo dobry. Zresztą same oceńcie po zdjęciach:

jedna warstwa

dwie warstwy

Tak jak już wcześniej wspominałam, producent zapewnia odżywienie rzęs. Dodatkowo tusz ma jeszcze chronić przed zanieczyszczeniami środowiska zewnętrznego i klimatyzacją. Przyznam szczerze, że nie wiem, co ma chronić. Oczy? Rzęsy? Przy oczach to niemożliwe, a rzęsy wydaje mi się, że są chronione przez sam fakt tego, że są dość mocno zalepione tuszem. Nie wiem, co autor tych słów miał na myśli, ale wydaje mi się to być bardzo naciągane.

Tusz mnie absolutnie nie podrażnił, nie ma większego problemu ze zmyciem go - duet mleczko Alterry i olejek z Biochemii Urody świetnie dawał sobie z nim radę.

Opakowanie jest zarówno jego plusem, jak i minusem. Jest niesamowicie piękne, bardzo lubię takie proste, klasyczne projekty, które przykuwają wzrok. Tak wyobrażam sobie opakowania amerykańskich kosmetyków z lat 60. Przyznam szczerze, że nie kojarzę tuszu, który miałby ładniejsze opakowanie! Osobiście nie przepadam za takimi w stylu Maxfactor Masterpiece, Maybelline Collosal Volum' czy Astor StimuLong.
Minus opakowania polega na tym, że ma duży otwór i nie zbiera wystarczająco nadmiaru produktu ze szczoteczki. Przez to wszystko dookoła jest brudne i trzeba wycierać :<

Na pewno polecam wszystkim ten tusz, ja osobiście planuję na niego polować na tych różnych promocjach -30, -40%, jakie są czasem w drogeriach, bo jest naprawdę bardzo fajny. Nie powiem, że nie jest warty swojej ceny, bo jest, chodzi o to, że po prostu cena jest sama w sobie wysoka jak na produkt tego typu.

Pozdrawiam wszystkich
Asia

10 komentarzy:

  1. Ja też zauważyłam, że niektóre tusze po zaschnięciu robią się ciemno-szare czego strasznie nie lubię

    OdpowiedzUsuń
  2. Tusz Sensique ładniej podkreślał Twoje rzęsy aniżeli Bourjois :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda, ale niestety tamten był z limitowanej edycji :<

      Usuń
  3. kurcze, bardzo mi się taki efekt podoba, chyba też kiedyś na niego zapoluję. A opakowanie- zgadzam się, że jest bardzo ładne:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Daje bardzo ładny efekt, ale ze względu na cenę raczej bym się na nią nie skusiła ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moim zdaniem tusze z Bourjois są najlepsze z wszystkich drogeryjnych...Miałam Volume Glamour, miałam Ultra Black i oba były genialne - porządnie czarne, nie sklejały rzęs, nie podrażniały (nawet gdy czasem stosowałam je 4-5 miesięcy!), pod koniec stosowania nadal były dobre, prawie tak, jak zaraz po zakupie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo, kolejna rzecz - rzeczywiście nie ma różnicy w jakości między tuszem na początku a po jakimś czasie używania :)

      Usuń