Zamówienie z ZSK i z kolorowki

Moje drogie! Dziś w końcu dotarła do mnie moja paczuszka z produktami ze Zrób Sobie Kremu i z Kolorówki.com. Czekałam na nią stosunkowo długo, gdyż przy łączonym zamówieniu czas oczekiwania się wydłuża do ponad tygodnia. Jednak najważniejsze, że jest już u mnie i mogę przystąpić do testowania nowych produktów! Jeśli jesteście ciekawe, co znalazło się w mojej paczuszce - klikajcie "więcej" :)



Zacznę może od zakupów ze Zrób Sobie Kremu, gdyż jest ich więcej. Zamówiłam rzeczy przede wszystkim do pielęgnacji twarzy, ale znalazło się też małe co nieco do włosów :)



A więc oto część mojej małej artylerii do walki z naczynkami, którą zapowiadałam w tym poście (klik):
- macerat z kasztanów


- rafinowany olej z orzechów laskowych



Do tego spirulina, która także może pomóc z naczynkami, poza tym mam nadzieję, że ładnie odżywi skórę i da efekt wow! Smród przeżyję, no bo czego się nie robi dla piękna :D


Do włosów kolejny smrodliwy produkt, jak możecie się domyślić - l-cysteina. Aż dziw, że dotychczas jej nie wypróbowałam! Liczę na większe wygładzenie i blask :). Mam też nadzieję, że okropny zapach nie będzie się długo utrzymywał na włosach :p


Ostatnie i najbardziej ekscytujące zostawiłam na koniec. Oto moje totalne uzupełnienie artylerii przeciwnaczynkowej - krem o takimże działaniu z kolorówki. Może następnym razem zdecyduję się na jakiś róż albo miki jako cienie, jednak tym razem poprzestałam na pielęgnacji.


Krem jest do wykonania prostą formułą - bez faz i kąpieli wodnej - na zimno. Zawiera naprawdę bombę przeciwnaczynkową: olej z orzechów laskowych, macerat z zielonej herbaty, (oba zamówiłam też do stosowania solo), macerat z arniki, ekstrakt z kocanki, ekstrakt na rozszerzone i pękające naczynia krwionośne (a w nim: 
wyciągi z kasztanowca zwyczajnego, oczaru wilgilijskiego oraz arniki górskiej, dodatkowo wzmocnione witaminą C i rutyną). 

Produkty na naczynka będę stosować pojedynczo, po kolei, aby sprawdzić, co działa najlepiej. 

Lubicie robić zakupy w tych sklepach? Macie ochotę na któryś z tych produktów?

Pozdrawiam 
Asia

10 komentarzy:

  1. jak ja nie lubie sie bawic w takie cos;/ masakra, wole gotowe kosmetyki
    zapraszam na nowe rozdanie na blogu;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, ja je kupuję po to, by "bawić się w takie coś" ;)

      Usuń
  2. Świetne zakupy. Ciekawa jestem, jak się spisze macerat z kasztana. Teoretycznie powinien być strzałem w dziesiątkę :)
    Też mam zamiar zamówić jakiś krem z kolorówki. Myślę nad tym z ekstraktem z wina :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teoretycznie to prawda, pokładam w nim duże nadzieje! Na co jest ten krem z ekstraktem z wina? Brzmi bardzo ekscytująco :)

      Usuń
  3. Szczerze mówiąc to mi zupełnie nie przeszkadza zapach spiruliny. Chyba się już oswoiłam:D L-cysteina też na mnie czeka. Jeszcze nie otworzyłam i nie wąchałam:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, dla mnie spirulina to horror, a naprawdę zazwyczaj nie zwracam uwagi na zapach tego typu produktów :D

      Usuń
  4. jestem bardzo ciekawa Twojej walki z naczynkami gdyż ja również takową rozpoczynam...czekam tylko jeszcze na kilka zamówionych drobiazgów i zrobię wpis na blogu...ale życzę powodzenia i mocno trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również życzę powodzenia :) Wpadnę na Twojego bloga zobaczyć co tam ciekawego zamówiłaś :)

      Usuń
  5. O jestem ciekawa maceratu z kasztanów.

    OdpowiedzUsuń