Realizacja moich kwartalnych celów pielęgnacyjnych

W sierpniu dodałam post o moich celach związanych z pielęgnacją twarzy, ciała i włosów. Dałam sobie 3 miesiące na zrealizowanie ich i zgodnie z obietnicą nadszedł czas na podsumowanie. Jeśli jesteście ciekawe, czy mi się udało - zapraszam do czytania :)

Przyznam szczerze, że jak czytam tę listę jest mi potwornie wstyd. Tak naprawdę tylko włosowe postanowienia udało mi się w pełni zrealizować, resztę po części. 
Może będę analizować i spowiadać się punkt po punkcie. Na zielono zaznaczyłam to, co zrealizowałam, na niebiesko to, co zrealizowałam częściowo i na czerwono to, czego nie zrealizowałam w ogóle, bądź bardzo nieznacznie. 

Twarz:
- zlikwidowanie zaskórników otwartych na nosie i na brodzie - niestety są okresy, w których ich ilość się zwiększa i nie umiem sobie wtedy z nimi poradzić - na nosie zlikwidowane, tylko cholery przeniosły się teraz na brodę. Nie wiem co jest tego przyczyną, ale staram się walczyć.
- próba ograniczenia cieni pod i wokół oczu - to mi się udało. Wiadomo, całkowicie cieni nie jestem w stanie usunąć, ale dzięki serum z witaminą C z BU udało mi się je znacznie rozjaśnić.
- zwężenie porów na policzkach - to osiągam tylko doraźnie dzięki hydrolatowi i maseczce z białej glinki
- ogólne nawilżanie twarzy - tu wszystko ok, skóra jest dobrze nawilżona i odżywiona.

Czego będę do tego używać?
po powrocie z wakacji (połowa września) - tonik z kwasami - jeszcze go nie zrobiłam!
może OCM (ciągle nie mogę się przekonać ;)) - nie przekonałam się
dwa razy w tygodniu peeling z łupiny orzecha laskowego - raczej raz w tygodniu
- raz w tygodniu maseczka z glinki białej - nieregularnie
- raz w tygodniu nawilżająca maseczka z madagaskarskim aloesem z firmy Organic Shop - nieregularnie


Ciało:
- zgubienie jeszcze 3-4 kg - ponieważ w międzyczasie zmieniłam sobie wagę, do której dążę, cały czas jestem w trakcie tego celu
- przynajmniej raz w tygodniu jakieś zajęcia sportowe spalające tkankę tłuszczową, np. fat burning, zumba - to się udało całkowicie, 2 razy w tygodniu chodzę na zumbę
- redukcja cellulitu - codziennie pod prysznicem masaż specjalną gąbką lub rękawicą (dziś idę kupić ;)) - częściowo zredukowałam cellulit dzięki ćwiczeniom, gąbkę i balsam ujędrniający odpuściłam sobie po wakacjach
- porządne nawilżenie skóry - codziennie masło lub balsam na całe ciało - zazwyczaj nakładam oliwkę pod prysznicem, więc częściowo można zaliczyć
- przynajmniej raz w tygodniu peeling całego ciała ! - tu wykrzyknik, bo z tym mam największy problem :< - oj, tu totalna porażka

Czego będę do tego używać?
- dieta - ograniczenie węglowodanów prostych, słodyczy (: <<<), znaczne zmniejszenie bilansu energetycznego
gąbka lub rękawica do masażu pod prysznicem
- jakiś balsam ujędrniający (?),
masło do ciała,
- peeling z pestek truskawki lub scrub,


Włosy: 
dalsze dbanie o nie w podobny sposób jak do teraz - zaliczone
- zakup większej ilości półproduktów, które by mi się przydały - zaliczone
- stworzenie własnej mgiełki do włosów - zaliczone

Czego będę do tego używać?
- kosmetyki, których używałam dotychczas - oczywiście nie wykluczam zakupu nowych rzeczy ;)
mgiełka samorobiona

Jak widzicie, w części mi się udało, a w części poległam całkowicie. Ciężko się na to patrzy. Cieszę się, że mimo wszystko w czymś mi się udało. 
W ciągu następnych kilku dni ustalę sobie nowe cele i dodam post o tym.
W sumie zastanawiam się, dlaczego osiągnięcie celów związanych z włosami przyszło mi bez żadnego problemu, a z innymi częściami ciała było już gorzej. Wydaje mi się, że to chyba kwestia nawyku. Mycie włosów, nakładanie masek i odżywek to mój nawyk, nie zastanawiam się nad tym, tak samo jak nad myciem zębów czy zmywaniem makijażu. Muszę starać się wyrobić sobie nawyki związane także z innymi częściami ciała. Może następnym razem mi się uda :)

Pozdrawiam wszystkich
(lekko przygnębiona) Asia

8 komentarzy:

  1. Musze chyba rowniez postawic sobie takie cele pielegnacyjne:) Bardzo fajny pomysl :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie OCM nie zadziałało na zaskórniki jakoś znacząco, choć efekt był. Za to dorobiłam się pękających naczynek:( Odstawiam, bo nie chcę, by więcej pękło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, też mam kilka pękniętych naczynek. Może nawet lepiej, że nie eksperymentowałam...

      Usuń
  3. A mogę wiedzieć jak pozbyłaś się przyjacieli z nosa? :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam szczerze, że co jest dokładną przyczyną ich zniknięcia to nie wiem. Podejrzewam hydrolat szałwiowy i fakt, że nie używam już na co dzień podkładu. Może zlikwidowane to za dużo powiedziane, bo jakieś tam jeszcze sobie są, ale na pewno są jaśniejsze i jest ich mniej.

      Usuń
  4. Mam tak samo jak Ty. O włosy dbam. Codziennie olejuję, robię maseczki. Ale jak mam się posmarować kremem, to ciągle o tym zapominam albo mi się nie chce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja o kremie pamiętam, ale o maseczkach? No i o balsamie...

      Usuń