Balsam do ust z ekstraktem z rumianku Alterra

Nie wiem jak to wygląda u Was, ale dla mnie zima to czas, w którym nigdy przenigdy nie wyjdę na zewnątrz bez pomadki ochronnej na ustach. Mam zawsze jedno opakowanie w kieszeni płaszcza. Dlaczego? Uważam, że wysuszone popękane usta i czerwone suche dłonie to największe zimowe wpadki kobiet, których kompletnie nie rozumiem. Strasznie to nieeleganckie, a przecież wystarczy tylko nałożyć pomadkę ochronną na usta i założyć rękawiczki ;). Chciałabym przedstawić moją opinię o balsamie do ust, którego używam cały czas, a jest nim rumiankowy balsam do ust Alterry. 




Posiadam dwie sztuki tego produktu - tak jak już przed chwilą wspomniałam, jedna jest cały czas w kieszeni mojego płaszcza, druga stoi przy łóżku. Obie mam już od dłuższego czasu - jedną dała mi siostra, drugą kupiłam sama - jednak nie jestem w stanie stwierdzić od jak dawna. Co najmniej 3 miesiące, a zostało mi jeszcze naprawdę sporo produktu. Pomadki z płaszcza używam za każdym razem, gdy wychodzę z pomieszczenia na dwór, gdy jestem dłużej na dworze, ponawiam aplikację. Pomadki, która stoi przy łóżku używam zawsze przed snem i czasem w ciągu dnia. 

Przed napisaniem tego postu weszłam na wizażowe KWC i niektóre recenzje mnie naprawdę dobiły. Jedna dziewczyna pisała, że "jest tłusta, zostawia film, na pewno nie ochronny, nie chroni, nie nawilża" i zastanawiam się, czy na pewno używałyśmy tego samego produktu i czy ta pani była świadoma, że używa pomadki ochronnej ;). Rozumiem, że komuś może nie odpowiadać zapach, ale to, że pomadka ochronna jest tłusta i zostawia film? Przecież o to w niej chodzi!

Żeby zdementować to, co napisała tamta wizażanka, zacznę od analizy składu, który swoją drogą jest naprawdę fenomenalny. 
Skład: Ricinus Communis Seed Oil, Cocos Nucifera Oil, Cera Alba, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Candelilla Cera, Palmitic Acid, Stearic Acid, Butyrospermum Parkii, Olea Europaea Fruit Oil*, Tocopheryl Acetate, Aroma, Helianthus Annuus Seed Oil, Chamomilla Recutita Oil*, Daucus Carota Sativa Root Extract, Beta-Carotene, Tocopherol.

Po kolei mamy: olej rycynowy, olej kokosowy, wosk pszczeli, masło jojoba, wosk Candelilla, kwas palmitynowy, kwas stearynowy, masło Shea, oliwa z oliwek, octan tokoferolu (pochodna witaminy E), substancja zapachowa, olej słonecznikowy, olej rumiankowy, ekstrakt z marchwi, beta-karoten oraz witamina E. 
Zastanawiam się - jeśli ten produkt miałby nie nawilżać ust i ich nie chronić, to który by to zrobił? 

Pomadka naprawdę fantastycznie nawilża usta i bardzo dobrze chroni je przed zimnem. Problem suchych od zimna ust już dla mnie nie istnieje. W poprzednim poście pisałam Wam, że jestem przeziębiona. Przez ciągłe wycieranie nosa, nie tylko naskórek na nim był podrażniony, ale także moje usta. Kilka aplikacji wystarczyło, żeby zregenerować moją skórę i teraz jest taka, jak przed chorobą. 
Pomadka pozostawia na ustach tłusty film, który bardzo dobrze zabezpiecza nasze wargi przed zimnem i wiatrem. Warto jednak wspomnieć, że przy dużym wietrze trzeba szybciej ponowić aplikację.
Sztyft jest koloru jasnożółtego, jest na tyle twardy, że nie łamie się i zarazem na tyle miękki, że bardzo łatwo smarować nim usta. Bardzo dobrze, że produkt jest zamknięty w takiej formie - wszystko jest szybkie, higieniczne.
Opakowanie jest wykonane z twardego plastiku, jest bardzo trwałe, nakrętka nie pęka.
Zauważyłam na KWC, że wielu dziewczynom bardzo przeszkadzał zapach. Jak wiecie, ja raczej nie zwracam uwagi na takie rzeczy. W sumie nie wyczuwam jakiegokolwiek zapachu.
Ostatnią bardzo dużą zaletą tego produktu jest jego cena. Balsam kosztuje jakieś 6 złotych i wystarcza na bardzo długo.

Podsumowując - mamy super produkt, w super cenie, o super składzie. Czego chcieć więcej? ;)

Jak zapewne zauważyłyście, zmieniłam trochę wystrój bloga. Tamten mi się znudził i był trochę toporny... Jak Wam się podoba? Potrzebuję jeszcze nowy banner, jednak nie potrafię go zrobić, więc zapewne poczekamy sobie trochę na niego. Jeśli macie jakieś propozycje co do zmiany wyglądu - dajcie znać.

Pozdrawiam wszystkich
Asia

10 komentarzy:

  1. u mojego kumpla, który mial problem z wysychaniem ust spowodowala wysypke. sama jej tez nie lubilam ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. ja ją uwielbiam! wszystko tak jak piszesz popieram w 100%, również nie przeszkadza mi zapach, praktycznie go nie czuję. jak czuję lekkie wysuszenie ust nakładam grubszą warstwę i zaraz mam nawilżone usta! jest cudowna <3 lubię też Neutrogenę, ma takie samo działanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) Już myślałam, że jestem jakaś dziwna z tym, że nie przeszkadza mi ten zapach ;p

      Usuń
  3. Dla mnie też jest idealna :) kupiłam ją jakieś 4-5 m-cy temu i została mi jeszcze połowa! Ma idealną konsystencję, nie topi się, a co najważniejsze ma piękny skład i na pewno nie zaszkodzi gdy się ją zje ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, rzeczywiście, kolejna zaleta z tym zjadaniem :D

      Usuń
  4. Bardzo mi się podoba nowy wystrój:) pomadkę posiadam, ale oprócz smarowania nią ust wykorzystuję ją jeszcze do wzmacniania rzęs;) ma świetny skład, nic mnie nie uczula, więc nie obawiam się jej w taki sposób stosować:) U mnie na ustach też sprawdza się bardzo dobrze:) Pozdrawiam ciepło!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Ci się podoba :) Nie pomyślałam, żeby wykorzystać ją do wzmacniania rzęs. Dzisiaj wypróbuję :) Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Jest okej, plus za skład, ale minus za nieciekawy zapach...
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest ładnie :) zapach mi nie przeszkadza, a pomadka sprawuje się idealnie. Jak tylko zobaczyłam tytuł posta zaraz jej użyłam. Dzięki Przypominajko! :)

    OdpowiedzUsuń