Jak poradzić sobie z sesją - 9 metod i wskazówek

Cześć kochani!

Z tego, co wynika ze statystyk mojego bloga, większość moich czytelników, to osoby w wieku 18 - 24, a więc jest wśród Was wielu studentów. Dziś przygotowałam dla Was mały poradnik oparty na moich doświadczeniach z sesjami. Zdaję sobie sprawę, że może się on nie sprawdzić przy pewnej specyfice studiów, gdzie sesja rządzi się swoimi prawami, jednak w przypadku nauk społecznych, humanistycznych itp. powinien działać.


1. Odpowiednio wcześniej zgromadź i przygotuj wszystkie notatki
W moim przypadku jest to podstawa nauki - dobre, kompletne, usystematyzowane, rzeczowe, spójne notatki, wszystko w jednym miejscu, czytelne i estetyczne. Nie umiem uczyć się z bałaganu - przykładowo - jeśli decyduję się na notatki przygotowane na komputerze, to całość robię na komputerze, jeśli decyduję się na tekst pisany, to robię ksero zeszytu (wolę uczyć się z kartek). Moim zdaniem najlepszą rzeczą, jaką można zrobić jest właśnie zgromadzenie takich notatek do nauki już przed sesją, szczególnie, jeśli tworzę je sama na podstawie książek i wykładów, gdyż trwa to bardzo długo. Potem nauka to już tylko nauka per se, a nie paniczne poszukiwanie notatek i "dasz skserować?".

2. Dobrze się wysypiaj
Gdy ktoś mówi sesja, wszyscy mają wizję przed oczami pewną wizję: godzina 3:45 w nocy, student, który trzyma powieki, żeby nie zasnąć, popija setną kawę i się "uczy". Prawda jest taka, że zarywanie nocy dla nauki nie ma absolutnie sensu (oprócz sytuacji, gdy naturalnie jest się nocnym markiem). Taka nauka po kilkunastu godzinach na nogach i dwu-, trzygodzinnej perspektywie snu przyniesie więcej szkody niż pożytku. Podstawą wszystkiego jest dobry, konkretny sen - dzięki niemu będziemy mieli siłę, by spędzić długie godziny nad książkami i będziemy w pełni przygotowani fizjologicznie na egzamin. Z niewyspania popełniamy naprawdę wiele błędów, myślę, że lepiej, żeby jednak nie przytrafiły się one na egzaminie.

3. Wypróbuj metodę Pomodoro
Technika, którą stosuję od niedawna i jestem zachwycona. Do skorzystania z tej techniki potrzebny nam będzie stoper bądź minutnik (może być kuchenny pomidor, jajko czy inne dzwoniące "warzywo"). Polega ona na 25-minutowych cyklach pracy czy nauki, po których przychodzi czas na 5 minut przerwy. Taki cały jeden cykl to jedno pomodoro. Po 3-4 pomodorach robimy dłuższą, 15-20 minutową przerwę. Krótsze przerwy sprawdzą się idealnie na to, żeby iść do toalety, zrobić herbatę, sprawdzić co tam na Fejsbuniu, czy na przykład przejść się po mieszkaniu i dać odpocząć oczom od pracy przy komputerze. Dłuższe przerwy są idealne na mały posiłek regeneracyjny :). Podstawą skuteczności metody Pomodoro jest stuprocentowe skupienie podczas tych 25 minut pracy, tak aby jak najefektywniej wykorzystać ten czas, inaczej nie ma ona sensu.

4. Realnie oszacuj objętość materiału i czas potrzebny na opanowanie go
Raczej nie da się opanować materiału 700-stronicowej księgi w dwa dni. Jeśli wiesz, że masz ogromny egzamin przed sobą, usiądź do nauki z większym wyprzedzeniem. Jeśli masz już przygotowane notatki to część problemu z głowy, teraz musisz już tylko czytać, czytać i czytać. Nie będę Wam pisać, jak długo trzeba się uczyć, żeby opanować materiał, bo jest to zależne od tego, jak szybko przyswajamy wiedzę i od specyfiki rzeczy, której mamy się nauczyć. Myślę, że dobre oszacowanie czasu na naukę jest sprawą trudną i dochodzi się do tego metodą prób i błędów, a więc próbujcie! :)

5. Ustal priorytety
Na pewno większość z Was miała lub będzie miała sytuację, że ma dwa egzaminy dzień po dniu albo trzy w jednym tygodniu albo nawet więcej w przypadku dwukierunkowców. Niestety w takiej sytuacji często trzeba coś wybrać - jesteśmy tylko ludźmi, często po prostu fizycznie nie da się tego wszystkiego ogarnąć. 

6. Znajdź swoją motywację
Motywacja jest podstawą w osiąganiu każdego celu, począwszy od diety przez naukę języków obcych na sesji skończywszy. Myślę, że sporo z osób, które trafiły na niewłaściwe kierunki i tych, który odczuwają ogólny bezsens studiowania, ma problem ze zmotywowaniem się do nauki. Niestety ja jestem jedną z tych osób, która jest na niewłaściwym dla siebie kierunku i często mam poczucie straty czasu, tym bardziej, gdy siedzę piątą godzinę przy nauce przedmiotu, który w ogóle mnie nie interesuje. Moją motywacją jest stypendium naukowe - w zeszłym roku przez to, że powpadało mi kilka słabych ocen, straciłam szansę na stypendium, a wcale nie brakowało dużo. W tym roku mam nadzieję, że będzie inaczej i to jest moją główną motywacją. Co innego może nią być - na przykład to, że im szybciej wszystko zaliczymy, tym szybciej będziemy mogli mieć już całą sesję z głowy i wrócimy do normalności, albo jeśli zaliczymy wszystko bez poprawek to będziemy mogli gdzieś wyjechać na kilka dni.

7. Utrzymuj porządek w swoim otoczeniu
Z pozoru rzecz może wydawać się nieistotna, jednak nic bardziej mylnego. Chaos w miejscu pracy prowadzi do totalnej dekoncentracji. Wyobraźcie sobie sytuację - próbujecie się uczyć, ale macie w swoim otoczeniu straszny bałagan, mnóstwo papierów, kubków po herbacie, jakieś talerze z niedojedzonymi kanapkami. Nagle szukacie zakreślacza lub skuwki od długopisu i nie możecie jej znaleźć. Szukacie, szukacie i tym samym gubicie koncentrację. Tak więc - porządek w miejscu pracy być musi!

8. Zadbaj o dietę
Dieta podczas nauki jest problematyczna - potrzebujemy czegoś szybkiego, czegoś co można podskubywać. Najczęściej niestety kończy się na zupkach chińskich, ciastkach, krakersach. Nie dość, że takie jedzenie jest potwornie niezdrowe i nie dostarczy Wam niezbędnych substancji odżywczych, to jeszcze sesje skończycie z dodatkowymi dwoma kilogramami. Co proponuję w zamian? Cząstki mandarynki w miseczce, kawałki pokrojonego jabłka, trochę suszonych owoców, pokrojoną w słupki marchew, trochę orzechów. Można pomyśleć o koktajlach jogurtowo-owocowych, które można popijać w czasie nauki. Jeśli możecie, o konkretny obiad poproście mamę - na pewno przygotuje dla Was pyszny, zdrowy i sycący posiłek regeneracyjny :)

9. Porzuć energizery i kawę na rzecz drzemki
Często postrzegamy drzemkę w ciągu dnia jako stratę czasu, a w czasie sesji już na pewno. Myślę, że większość studentów w sytuacji, gdy podczas nauki powieki staną się bardzo ciężkie, pobiegnie zrobić sobie kawę albo wypije puszkę energizera. Znacznie lepiej zafundować sobie 26-minutową drzemkę. Dlaczego konkretnie o takiej długości? Odsyłam Was do filmiku Radka z Polimatów, który opowiadał o zbawiennym działaniu krótkich drzemek. Jedyne na co trzeba uważać to to, żeby drzemka nie przerodziła się w 1-2 godzinny sen - wtedy rzeczywiście będzie to strata czasu. 

Korzystacie z którejś z tych metod i wskazówek? Jak Wy radzicie sobie z sesją?

Polub facehairbodycare na Facebooku

Pozdrawiam wszystkich
Asia

źródło zdjęcia: 1

35 komentarzy:

  1. Nie wiedziałam o istnieniu tej metody ale w sumie robię podobnie dzielę materiał na mniejsze partie uczę się jednej i robię przerwę około 10 min następnie kolejna część itp :) Dla mnie taki system zawsze był najlepszym rozwiązaniem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ej, miało być 10 rad, a jest 9! czuję się oszukana :D
    a tak na serio mówiąc... dobre rady :) żałuję, że nie przeczytałam tego 3 lata temu, ale i tak znalazłam coś nowego - Pomodoro! chyba wypróbuję tej metody przy zbliżającej się sesji! dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurcze, rzeczywiście! To dlatego, że jedną z rad połączyłam z inną :D Zaraz zmienię :)

      Usuń
  3. Jestem studentką już czwarty rok, niby to wszystko wiem, ale... dobrze sobie przypomnieć, szczególnie teraz, przed sesją :D Wielkie dzięki za wskazówki! O metodzie Pomodoro nie słyszałam - mam generalnie problem ze skupieniem się i efektywnym wykorzystaniem czasu podczas nauki... Może to okaże się przydatne! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co :) Myślę, że metoda Pomodoro Ci pomoże, łatwiej się skupić na 25 minut niż na przykład na 2 godziny :)

      Usuń
  4. Wypróbuję tą metodę pomodoro :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Próbowałam nauki z krótkimi przerwami i drzemki. Niestety, nie dam rady spać krócej niż 3 godziny, a każda szybka wizyta na fejsbuczku kończy się conajmniej półgodzinnym penetrowaniem jego zawartości, potem ni z tąd ni z owąd ląduję na youtube, joemonsterze i blogspocie. Zamiast żwawych spiralek DNA mam glutowate LEŃ.
    Żegnajcie dobre ocenki! Żegnaj stypendium!:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dokładnie opisałaś moją naukę do sesji! :D

      Usuń
    2. Haha, mega mnie rozbawił Twój komentarz Bogna :D Dziewczyny, mam nadzieję, że uda Wam się jakoś zmobilizować :)

      Usuń
  6. Bardzo przydatny wpis:) metoda Pomodoro pierwsze słyszę ciekawa:)

    OdpowiedzUsuń
  7. O nie, tylko nie sesja x_x Wypróbuję metodę Pomodoro. Wydaje się ciekawa ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku, ja mam teraz taki nawał pracy, że nie mogę doczekać się sesji, bo wtedy już będzie luźno. I nic na to nie da się poradzić, tylko spokój nas uratuje. Dietę mam dobrą, wieczorem zjadam magnez+cynk na lepszy sen, z rana wpada tyrozyna i tyle z suplementacji. Reszta wg starożytnej zasady: tylko spokój nas uratuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie u mnie też większość sesji przed sesją :) Spokój to podstawa :)

      Usuń
  9. ja często nastawiam budzik na pół godziny i idę spać :D działa nieźle :) aaaa muszę wypróbować systemu 25 minutowej nauki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście :) Dziś zrobiłam sobie taką drzemkę i obudziłam się niesamowicie wypoczęta :)

      Usuń
  10. Dzięki za rady ;) Na pewno z nich skorzystam, ponieważ przede mną pierwsza sesja! Denerwuję się jak cholera ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powodzenia! I nie denerwuj się, po prostu się dobrze przygotuj, to nie będzie się czym denerwować :)

      Usuń
  11. Bardzo przydatne rady. Ja studiuję na 2 kierunkach, więc w czasie sesji mam prawdziwą masakrę. Może uda mi się podczas tej sesji wykorzystać metodę, o której pisałaś. Co do motywacji to też lubię sobie ją znajdować, np. do tej sesji mam taką, że jak ją ładnie zdam to pod koniec lutego wybiorę się w nagrodę na koncert Strachów na Lachy, które uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, no to w takim razie powodzenia, oby udało się pójść na koncert! :)

      Usuń
  12. Pomodoro na mnie zupełnie nie działa. Mnóstwo ludzi je sobie chwali, a ja zupełnie nie potrafię z tego korzystać i nie widzę najmniejszego sensu.
    Co do porządku to musze się zgodzić - zawsze, czy to w sesji, czy w innym czasie, zanim zaczynam się uczyć to najpierw robię porządek w pokoju. Kiedy mam bałagan nie potrafię niczego się nauczyć ani w ogóle skupić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdemu pasuje inny sposób nauki, więc myślę, że po prostu musisz poszukać innej metody :)

      Usuń
  13. Niestety jak się ma chorą i nieustabilizowaną tarczycę to nic nie pomoże ehh.. mam nadzieję, że jakoś przetrwam tą sesję, a na następną będę już w miarę zdrowa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, w takim razie życzę Ci dużo zdrowia i żeby sesja przeszła gładko i bezboleśnie :)

      Usuń
  14. Co prawda sesji już nie mam, ale wskazówki bardzo mi się przydadzą w organizacji pracy własnej :)

    OdpowiedzUsuń
  15. myślę, że te wskazówki mogą tyczyć się każdego rodzaju nauki ; ) bardzo cenne! szkoda tylko, że nie jesteś na kierunku, który Cie zadowala. bo jeśli mamy okazję uczyć się tego, co lubimy, na wszystko przychodzi nagle ochota i czas! pozdrawiam! z przyjemnością obserwuję : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też żałuję, obym jakoś przetrwała te 1,5 roku, bo przyznam, że jestem zrezygnowana :< Rzeczywiście, o wiele łatwiej uczy się rzeczy, które nas interesują :) Dzięki i również pozdrawiam! :)

      Usuń
  16. ja już mam studia za sobą, ale podczas mojej nauki zawsze panował straszny chaos i pamiętam, jak cięzko mi było wypracować jakiś skuteczny plan działania. Ostatecznie żadnego planu nie wypracowałam, i do dziś nie wiem, w jaki sposób udało mi się wyczuć niektórych działów:) Jedno wiem na pewno- w moim przypadku (o ile starczało mi zapału oraz chęci) sprawdzało się rozrysowywanie takich map myśli z użyciem wielu kolorów, strzałek, odnośników itp.:) Podoba mi się "Pomodoro", wcześniej o nim nie słyszałam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, powiem Ci, że miałam nawet przedmiot na pierwszym roku, na którym uczyli nas właśnie robienia map myśli (strata czasu, zobaczyć jak to się robi można w internecie), a raczej ciężko się uczyć tą metodą na ekonomii...
      Jak będziesz miała okazję, to wypróbuj do czegoś Pomodoro, nawet podczas przygotowywania jakiś projektów itp :)

      Usuń
    2. wypróbuję. Racja, pewnie do ekonomii ciężej taką metodę zastosować:) u mnie mapy sprawdziły się przy nauce literatury itp.

      Usuń
  17. Rady radami, a ja i tak pewnie jak zwykle będę uczyć się na ostatnią chwilę zarywając nocki :p

    OdpowiedzUsuń