Moje ulubione lakiery do paznokci - minirecenzje

Cześć wszystkim!
Uwielbiam lakiery do paznokci! Nie wyobrażam sobie ich nie używać, moje paznokcie są tak naprawdę zawsze pomalowane. Mam ich trochę w swojej kolekcji - nie jest ich niesamowicie dużo, ale jest w czym wybierać. Jakiś czas temu przedstawiałam Wam moją kolekcję lakierów, wiadomo od tego czasu trochę się zmieniło - trochę powyrzucałam, trochę kupiłam nowych. Dziś chciałam pokazać Wam moje ukochane, które niesamowicie mi się podobają i opisać je w kilku słowach. Czasem (a nawet często) moja miłość do koloru idzie w parze z tym, że jakość lakieru jest fatalna, więc równocześnie je kocham i ich nienawidzę :D


Kolejność lakierów jest przypadkowa, nie umiem ich uszeregować:
1. Maybelline Colorama 93 - śliczny odcień delikatnego, rozbielonego różu, nie jest o jednak absolutnie kolor nude. Wygląda bardzo kobieco na paznokciach. Trzeba położyć aż 4 warstwy, żeby uzyskać pełne krycie. Jakość lakieru jest bardzo dobra, utrzymuje się na paznokciach 4-5 dni.  Właśnie mam go na paznokciach.
2. Lovely Gloss Like Gel 133 - przepiękny błękit, dość pastelowy, naprawdę fantastyczny. Niestety co z tego, jak z jakością krucho :<. Gdy użyłam go pierwszy raz było nie najgorzej, jednak przy następnych razach było za każdym razem gorzej. Lakier zostawia pęcherzyki powietrza na paznokciach i odpryskuje nawet tego samego dnia...
3. Delia 169 - fantastyczny odcień limonki - ostatnio mam świra na punkcie tego koloru. Trzeba położyć go kilka warstw, żeby nie prześwitywały końcówki paznokci, jednak wtedy barwa jest jednolita. Trzeba uważać, żeby dokładnie pokryć płytkę, bo niedokładnie pomalowane fragmenty wyglądają na brzydko pożółkłe. Bardzo dobra jakość, trzyma się na paznokciach podobnie jak opisana powyżej Colorama.


4. Catrice LE Cucuba C02 Reggaeton - odcień jest fantastyczny, bardzo głęboki odcień ciepłego brązu, przypomina roztopioną czekoladę. Kryje ładnie już przy pierwszej warstwie, lecz bardzo szybko odpryskuje, tak naprawdę pozostaje w niezmienionym stanie przez kilkanaście godzin, maksymalnie dzień.
5. Catrice 420 Dirty Berry - mój najnowszy nabytek, kolor jest niesamowity! Przypomina mleczny koktajl jagodowy, dodatkowo znajdziemy w nim srebrny shimmer. Naprawdę rewelacyjnie wygląda na paznokciach. Kryje już przy jednej warstwie, ja jednak wolę nakładać dwie, wtedy fajniej widać kolor :). Jakość jest całkiem niezła, utrzymuje się na paznokciach przez kilka dni, ścierając się przy tym na końcówkach.
6. Golden Rose z proteinami 329 - to jest bardzo ciężki kolor do opisania, jest to jakiś dziwny odcień turkusa, chyba trochę ciemniejszy z większą domieszką niebieskiego. Do pełnego krycia potrzeba 3 warstwy. Jakość lakieru całkiem niezła, myślę, że utrzymuje się jakieś 3 dni.
7. Catrice 600 After Eight - nazwa jest bardzo trafna, rzeczywiście kojarzy się z czekoladkami After Eight. Jest to ciemnoszmaragdowy z takim też shimmerem. Kolor cudowny, jednak tylko w świetle dziennym, w innych sytuacjach wydaje się być czarny. Jakość raczej kiepska, tak jak w przypadku Reggaetonu. Dwie warstwy dają ładny, równy efekt.

To moje najulubieńsze ostatnio lakiery, co nie znaczy, że pozostałych z mojej kolekcji nie lubię :)

Jakie są Wasze ulubione lakiery? Macie któryś z tych?

Pozdrawiam wszystkich
Asia

17 komentarzy:

  1. Jagodowy najbardziej się spodobał, taki sympatyczny kolorek:)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie mam żadnego z powyższych, ale najbardziej lubię koralowe, morelowe i brzoskwiniowe kolory:) No i czerwień:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie mam żadnego takiego, a szkoda. Poleciłabyś mi jakiś? Czerwony mam jeden, ale jakoś nie ciągnie mnie do tego koloru szczególnie.

      Usuń
  3. Kolor trzeciego lakieru mnie zachwycił :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też! Jak go zobaczyłam, wiedziałam, że muszę go mieć :)

      Usuń
  4. wspaniałe kolory i bardzo fajny opis

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Ja zależy, mam kilka sztuk i jedne są bardzo fajne, a inne fatalne :<

      Usuń
  6. Catrice mam chyba ten brązowy :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pewnie jestem w mniejszości, ale dla mnie lakiery mogłyby nie istnieć. Malowanie paznokci to dla mnie mordęga :P
    Gagarian :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem w stanie Cię zrozumieć, jakkolwiek by na to nie patrzeć, malowanie paznokci zabiera dużo czasu i wymaga sporego skupienia, no i można się niesamowicie nawkurzać jak nie wychodzi albo piąty raz psuje się ten sam paznokieć (ja tak miałam ostatnio :D)

      Usuń
    2. O to, to! :D mam mokre paznokcie, zapominam o tym i głaszczę kota, a potem zmywam lakier z biało-czarnym futerkiem. To jest demotywujące :P)

      Usuń
    3. Zawsze możesz zapoczątkować nową modę :D

      Usuń
  8. Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń